Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec świata w Krakowie, czyli o książce Jakuba Ciećkiewicza

Katarzyna Kachel
Katarzyna Kachel
Właściwie trudno wskazać moment, kiedy człowiek zaczyna patrzeć wstecz. Może dlatego trudno, bo nie ma wcale jednego momentu, może te wszystkie historie przez cały czas są w nas i tylko czekają, aby je uwolnić, a może zapisać. Czas jest tu kluczowy. Czas, kiedy sięga się do tego co wcześniej, do pamięci, pod podszewkę zdarzeń, których większość bohaterów już nie żyje. Rodzą się z tego opowieści, wiersze, wspomnienia o miejscach, ludziach i o umieraniu. Czy pozwolić temu odejść, a może zatrzymać, wierząc, że światy, których już nie ma, zasługują na to, by o nich pamiętać? Jakub Ciećkiewicz (krakowski dziennikarz, fotograf, a obecnie pisarz) tak właśnie zrobił. Prowadzi zbiórkę pieniędzy, dzięki której jego książka „Koniec świata na mojej ulicy”, zostanie wydana.

Napisał ją dla wnuczek. Żeby poznały choćby historię pradziadka z Olszy, który żył 105 lat, dostał medal od cesarza Karola za męstwo i brał udział w Bitwie Warszawskiej. Dziadek był jedynym w okolicy lekarzem i jedynym posiadaczem samochodu - opla olimpii. Jego garaż, który wciąż jeszcze stoi, był pierwszym garażem w okolicy. I chyba też dziadek jako pierwszy dożył na Olszy tak sędziwego wieku, bo ludzie zawsze pytali: Jakże pan to robi? Była też babka, która czyniła obiad i uroki.

Wrzucała kulki chleba do miseczki z wodą. - Nie zajołupaj się - ostrzegała wnuka Jakuba. - Nie patrz w ogień tańczący na piecu ani w lustro przy wejściu - żebyś nie zobaczył! Ale może on chciał patrzeć, poznawać to, co bliskie i dalekie. Historie wiejskiego Kolumba, na pogrzeb którego przyszedł kulawy koń, rzeźnika Minka i ślusarza, który w dzień pracował, a w nocy szedł na włam, całej masy druciarzy, mleczarzy i ostrzycieli noży znajdziemy na kartach tej na poły magicznej, a na poły baśniowej, ale bardzo poetyckiej opowieści.

- Moje wnuki urodziły się we Wrocławiu, przyjeżdżają tu, w rodzinnej rezydencji na Olszy czują się jak na Wawelu, ale ja chciałbym, żeby poznały atmosferę domu. Ekstrakt emocji, który wiąże się z przeżywaniem dzieciństwa.

By wiedziały, że w salonie, w którym siedzimy, gościli znani artyści: Sławomir Mrożek, Wisława Szymborska, Wilhelm Mach, Stefan Otwinowski, prof. Ewa Bukojemska, prof. Helena Łazarska. Poeta Józef Baran porówna rezydencję do rozgałęzionego drzewa, pełnego dziwnych przejść i tajemniczych korytarzy.

A książka? - To opowieść o umieraniu świata na mojej ulicy, pisana przez jednego z ostatnich świadków historii. Ci, którzy się wprowadzili na Olszę, pochodzą z innej rzeczywistości - opowiada Jakub. - Nawet jeśli mówię im o swoim dzieciństwie, to zdaję sobie sprawę, że dotykam czasów, kultury, myśli, które minęły. Coś udało mi się uchwycić na czarno-białych fotografiach, za mgłą, za oddechami ludzi, którzy odeszli.

Jakub ma wyobraźnię jak Bruno Schulz. Takiego porównania używa krakowski poeta Józef Baran. „Największym walorem tej znakomitej prozo-poezji jest jej świeży, jędrny język, oryginalna metaforyka, niezwykła ekspresyjność, a także swoista rytmika i obrazowość. Humor miesza się z nostalgią, dramatyzm z komizmem. Niektóre z narracji są mistrzowskie, np. opowieść o śmierci (i życiu) ojca, utrzymana w tonacji poetycko-reporterskiej, gdzie od pierwszego do ostatniego zdania przykuwa uwagę czytelnika jej autentyzm, jakaś żarliwa prawda wyłaniająca się z tej pozornie chłodnej obserwacji” - pisze we wstępie klasyk poezji współczesnej.

Życie w wielopokoleniowej rodzinie nie było łatwe. Obfitowało w wiele negatywnych emocji, wywoływało różne ucieczki w krainę ogrodów, w przyrodę. Kuba: - W przestrzeń, która zaczynała się na moście na Białusze, a kończyła na dworze hrabiego Potockiego. Przestrzeń, której pamięć rozpościera się gdzieś między morderstwem Karola Kota, który nad rzeką zabił młodą kobietę, a wspomnieniem hrabiego, który jeździł na motorze marki Ryś z białymi rozwianymi włosami.

Te historie powinny trafić nie tylko do rąk wnuków. - Co kieruje człowiekiem, który w wieku ponad 60 lat podejmuje się wydania książki z dziedziny literatury pięknej? Pycha czy rozpacz? A jeśli ani jedno, ani drugie - pyta Jakub.
Warto wesprzeć projekt, by się tego dowiedzieć.

Link do zbiórki:
https://polakpotrafi.pl/projekt/koniec_swiata

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Koniec świata w Krakowie, czyli o książce Jakuba Ciećkiewicza - Dziennik Polski

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski