Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec tułaczki, gwiazda siatkówki wróciła do kraju

Rozmawiał Jakub Guder
Rozmowa. 31-letnia siatkarka Katarzyna Skowrońska-Dolata, mistrzyni Europy z 2003 i 2005 roku, po dziesięciu latach występów za granicą wróciła do Polski.

– Ile miała Pani ofert transferowych?

– Miałam wiele propozycji, ale czy to ma duże znaczenie? Wybrałam to, co dla mnie jest najlepsze. Wydaje mi się, że oferty, które dostałam, były atrakcyjne, ale najbardziej atrakcyjna była ta z Wrocławia i oto jestem (śmiech).

– Dawno zdecydowała się Pani na tę przeprowadzkę?

– Kontrakt został podpisany niedawno, po ostatnim meczu o brązowy medal (przegrany z Muszynianką – przyp. red.). To nie było tak, że czekaliśmy, by to ogłosić przez miesiąc.

– W umowie jest zapis „rok plus kolejny rok”. Co musi się stać, by grała Pani we Wrocławiu przez dwa lata?

– To jest projekt Impela. Chcemy budować mocny zespół. Bazując na moich wcześniejszych doświadczeniach, nie podpisywałam kontraktów obowiązujących dwa lata. Zawsze jest opcja przedłużenia. By tak się stało, obie strony muszą być zadowolone ze współpracy.

– Trudno się żyło Pani w Azerbejdżanie?

– Tak, dlatego też po moich „cudownych doświadczeniach” bardzo chciałam wrócić do Polski. Wrocław jest wspaniałym miastem i będę się tutaj dobrze czuła. Grałam ponad 10 lat za granicą i Impel stworzył mi takie warunki, że już nie muszę wyjeżdżać i być daleko od moich bliskich. Tęsknię za nimi i brakuje mi życia rodzinnego, które było dla mnie zawsze najważniejsze. Jeśli ktoś stworzył mi wspaniałe warunki do tego, bym mogła się wciąż rozwijać, grać na najwyższym poziomie, dzielić się swoim doświadczeniem i jeszcze być w Polsce, to dlaczego mam się tułać po Europie, po świecie? Chciałam na trochę wrócić.

– Pani bliscy zostaną w Poznaniu, czy przeniosą się do Wrocławia?

– Jestem warszawianką, która przeprowadziła się do Poznania. Część mojej rodziny mieszka zatem w stolicy. Na pewno będą przyjeżdżać na moje mecze do Wrocławia.

– Jak wygląda liga azerska?

– Ma tylko pięć zespołów, więc bardzo często graliśmy ze sobą. Wszystkie drużyny są z Baku i mecze rozgrywane są właściwie w jednej hali. Nie było wielu podróży. To było coś innego niż polska liga, gdzie jest dwanaście drużyn. Ciekawe doświadczenie.

– A co robi się w Baku po meczach?

– To już nie jest takie miasto, jak nam się wydaje z perspektywy Polski. Mają dużo muzeów, o które bardzo dbają. Są różne imprezy sportowe, koncerty. Nie nudziłam się. Są piękne góry – raz wybrałam się na wycieczkę, ale na więcej czasu nie starczyło.

– Zna Pani bliżej nowego trenera Impelu Nicolę Negro?

– Znam go bardzo dobrze, ale nigdy razem nie pracowaliśmy. Wiem, co to za człowiek, jakim jest trenerem. Jest bardzo uzdolniony i Impel dokonał dobrego wyboru. Jego dobra praca z siatkarkami w hali, dobra atmosfera, a do tego dyscyplina – bo ona zawsze jest – powinny przynieść wyniki.

– Liczy Pani na dziką kartę w Lidze Mistrzyń dla Impela? Droga do tego daleka.

– Miałam tego świadomość, zanim podpisałam kontrakt. Jeśli się nie uda, to zawsze zostaje Puchar CEV. No i możemy wywalczyć Ligę Mistrzyń na kolejny sezon.

– A w kadrze zagra Pani w tym roku?

– Tak, w poniedziałek jadę do Szczyrku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski