Kończy się wreszcie chocholi taniec nad przegraną ideą igrzysk w Krakowie w 2022 roku. Całej awantury można było uniknąć, gdyby olimpijskie referendum odbyło się zanim wydano pierwszą złotówkę.
Krakowscy urzędnicy opierali się jednak początkowo na wątpliwej wartości sondażu z udziałem 500 krakowian, z których 66 proc. miało podobno popierać pomysł organizacji igrzysk. W ostatnią niedzielę wszystkie te rachuby zostały boleśnie zweryfikowane – prawie 70 proc. głosujących powiedziało igrzyskom „nie”. Szkoda tylko, że do tego czasu zdołano wydać już ok. 11 mln zł.
Jeszcze w czwartek prezydent Majchrowski mówił w wywiadzie dla radia TOK FM, że Zakopane myśli o tym, by w walce o igrzyska 2022 zastąpić Kraków w roli miasta lidera. Jak informowaliśmy wczoraj, potwierdził to w rozmowie z nami burmistrz Zakopanego Janusz Majcher.
W piątek Majchrowski spotkał się w Krakowie z szefami komitetów olimpijskich Polski i Słowacji, komitetów konkursowych z obu krajów oraz władzami województw małopolskiego i żylińskiego. Po dwóch godzinach obrad odczytał dziennikarzom oświadczenie o tym, że skieruje do rady miasta projekt uchwały w sprawie rezygnacji Krakowa z ubiegania się o zimową imprezę. Uchwała radnych ma być formalnym dokumentem o wycofaniu się ze starań o igrzyska, który zostanie przekazany Międzynarodowemu Komitetowi Olimpijskiemu.
– Decyzja ta zakończy starania Polski i Słowacji o organizację igrzysk – zaznaczył Majchrowski. I tyle. Uczestnicy wczorajszego spotkania ustalili, że nie będą odpowiadać na pytania dziennikarzy.
Po wczorajszych wiadomościach z Krakowa niepocieszeni włodarze Zakopanego już zastanawiają się, czy nie zawalczyć o olimpijską imprezę, teraz razem ze Śląskiem. Jak powiedział nam burmistrz Janusz Majcher, najbliższy wolny termin to rok 2026.
Problem w tym, że Zakopane nie ma funduszy na budowę i utrzymanie hal do zawodów rozgrywanych na lodzie (były planowane w Krakowie). Majcher twierdzi jednak, że można by zorganizować igrzyska z wykorzystaniem katowickiego „Spodka” oraz budowanej hali „Podium” w Gliwicach.
W Krakowie przyszedł zaś czas na poważne rozliczenie. – W grudniu ub. roku składałem wniosek o to, by w budżecie miasta znalazł się milion złotych na olimpijskie referendum, ale wtedy prezydent Majchrowski powiedział mi, żebym dał go z własnej kieszeni – przypomina radny Mirosław Gilarski (obecnie Solidarna Polska). Jego zdaniem, za to, co się stało, Majchrowski powinien teraz ponieść odpowiedzialność polityczną wraz z Platformą Obywatelską, której posłanka Jagna Marczułajtis-Walczak była główną inicjatorką igrzysk.
– Nie umywamy rąk – przyznaje Grzegorz Stawowy, szef klubu PO w radzie miasta. Zaznacza jednak, że to miasto, a nie Platforma, było współzałożycielem Komitetu Konkursowego Kraków 2022 i przedstawiciele gminy byli w nim od samego początku.
– Trzeba skontrolować, czy komitet wydawał pieniądze w sposób uzasadniony – dodaje radny Stawowy. Przypomina także, że to miasto podpisało kontrowersyjną umowę ze szwajcarską firmą EKS, która za 3,75 mln zł opracowała krakowski wniosek aplikacyjny do MKOl.
Poproszony przez nas o komentarz Filip Pazderski, ekspert ds. samorządu terytorialnego z Instytutu Spraw Publicznych, mówi wyraźnie: – Referendum powinno się odbyć przed rozpoczęciem wydawania pieniędzy. To byłoby nie tylko logiczne, ale świadczyłoby o odpowiedzialnym gospodarowaniu finansami miasta.
Jak tłumaczy Pazderski, wydatki miasta może zbadać Regionalna Izba Obrachunkowa albo NIK. – A najłatwiejszym sposobem rozliczenia jest wyciągnięcie wobec osób, które za to odpowiadają, konsekwencji politycznych podczas wyborów – dodaje.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?