Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konieczny wraca do sił, sprawca wciąż nieznany

Iwona Krzywda
Iwona Krzywda
Kompozytor Zygmunt Konieczny dzisiaj wyjdzie ze szpitala
Kompozytor Zygmunt Konieczny dzisiaj wyjdzie ze szpitala fot. Wojciech Matusik
Krewni potrąconego na przejściu dla pieszych Zygmunta Koniecznego zarzucają zaniedbania policjantom. Mają także żal do lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego.

Jak już informowaliśmy Zygmunt Konieczny, wybitny kompozytor związany m.in. z krakowską Piwnicą pod Baranami, trafił pod opiekę chirurgów. Stało się to po tym, gdy nieznany sprawca potrącił go na przejściu na pieszych. Do wypadku doszło w czwartek wieczorem na skrzyżowaniu al. Pokoju z ulicą Kordylewskiego. Artysta przechodził przez jezdnię na zielonym świetle.

Sprawcy potrącenia do tej pory nie udało się znaleźć. Rodzina artysty zarzuca zaniedbania policjantom, którzy pojawili się na miejscu zdarzenia. - To nieprawda, że wypadku nikt nie widział. Po informacjach, jakie ukazały się na ten temat w mediach, sama zgłosiła się kobieta, która była jego świadkiem i wezwała policję oraz pogotowie - mówi Igor Mołodecki, pasierb Zygmunta Koniecznego.

Z informacji przekazanej przez kobietę rodzinie kompozytora wynika, że policjanci nie spisali nawet jej danych. Ostatecznie ma się ona pojawić na komendzie dzisiaj. Niestety, nie zapamiętała ani marki, ani numeru rejestracyjnego samochodu, który potrącił artystę.

Bezużyteczne w wytypowaniu potencjalnego sprawcy okazały się także kamery znajdujące się w okolicach ronda Grzegórzeckiego. - Samo miejsce zdarzenia nie jest objęte monitoringiem. Natomiast będziemy zabezpieczać zapisy z kamer umieszczonych na drogach wyjazdowych i dojazdowych - informuje Michał Kondzior z biura prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.

Rodzina Zygmunta Koniecznego duży żal ma także do lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego. Bezpośrednio po wypadku kompozytor został przewieziony na uniwersytecki ostry dyżur przy ul. Kopernika. Wykonano mu tomografię komputerową głowy; badanie nie wykazało uszkodzeń mózgu, a jedynie złamanie twarzoczaszki. Chorego odesłano do domu z pilnym skierowaniem na oddział chirurgii szczękowo-twarzowej w Szpitalu im. Rydygiera, jedyny w Krakowie, który wykonuje takie zabiegi. Na oddział artysta został przyjęty w piątek rano i dopiero tam zbadał go neurochirurg.

- Personel, który zajął się nim, był zdumiony, że Zygmunta w takim stanie wypisano do domu - mówi jego krewny.

Zdaniem Marii Włodkowskiej, rzecznika prasowego Szpitala Uniwersyteckiego, zarzuty rodziny artysty są bezpodstawne. - Pacjent został poddany konsultacji internistycznej, laryngologicznej oraz okulistycznej. Wykonano również badanie tomograficzne głowy, a jego wynik nie dawał podstaw do konsultacji neurochirurgicznej - tłumaczy. - W stanie ogólnym dobrym, niewymagającym hospitalizacji został on wypisany do domu. W naszym szpitalu nie praktykuje się hospitalizowania pacjentów, których stan tego nie wymaga - dodaje rzeczniczka.

Znany kompozytor po wypadku powoli wraca już do zdrowia. Lekarze uznali, że złamania, których doznał, nie wymagają operacji. Artysta dzisiaj ma opuścić szpitalny oddział.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski