Owady półtora centymetrowej długości w słomkowo żółtej szacie. Poczciwi jarosze i najpospolitsze insekty na trawach. Uwielbiane przez ptaki, płazy i jaszczurki. Choć drobnej postury, są głównym składnikiem menu nawet tak dużych ptaków jak białe bociany.
Sprawdza się ludowe powiedzenie, iż zbierając ziarnko do ziarnka można zapełnić nawet duży żołądek. To już było. Bociany dolatują do źródeł Nilu a nasze koniki polne walczą o życie. Wszystkie zmiennocieplne istoty, do których należą owady w zimnej porze roku mają dwa możliwe scenariusze: albo zapadną w stan hibernacji i przetrwają do wiosny, albo zginą z zimna, gdy ich metabolizm zostanie zatrzymany.
Koniki polne rozpaczliwie uciekają na pnie drzew czy inne, sięgające wyżej w górę obiekty. Zimne, ciężkie powietrze zalega tuż przy gruncie. Im wyżej tym cieplej. Określenie cieplej trzeba traktować z przymrużeniem oka. W praktyce to stopień, może dwa więcej niż przy gruncie. Plus bonus w postaci ciepła uciekającego z budynku. Przy odrobinie szczęścia dotrwa do wschodu słońca.
I tak strategię realizują moje koniki polne. Poczerniałe z chłodu, często z brakującymi odnóżami mozolnie lezą do góry. I tak miały szczęście, gdyż przetrwały niedawny atak zimna. Wiem, że wkrótce znajdę je na parapecie. Martwe. Ich strategia nie zawiera opcji przeżycia.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?