Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniuszowa. Uczeń zasłabł w toalecie. Szkolna komisja zbada, czy nie został pobity

Paweł Szeliga
Uczeń VI klasy Zespołu Szkół w Koniuszowej (gm. Korzenna) zasłabł w toalecie. Specjalna komisja zbada, czy pobito go czy może sam zemdlał.

W Koniuszowej huczy od plotek. Mówi się, że w szkolnej ubikacji doszło do bójki między uczniami, w wyniku której jeden z nich na chwilę stracił przytomność. Pytany o sprawę dyrektor szkoły Jarosław Gliński potwierdza, że do incydentu doszło, zaprzecza jednak stanowczo, by chodziło o bójkę.

- Z naszych wstępnych ustaleń wynika, że uczeń omdlał podczas zabawy - stwierdza tajemniczo dyrektor Gliński. - Na szczęście nic poważnego mu się nie stało.

Mimo to dyrektor powołał zespół wypadkowy, który ma zbadać okoliczności zdarzenia. Pomoże w tym m.in. inspektor bhp oraz nauczyciele. Nie będą mieli łatwego zadania, ponieważ o ile w szkole zainstalowany jest monitoring, o tyle z oczywistych względów nie ma go w toalecie. Zespół wypadkowy będzie więc musiał bazować przede wszystkim na relacjach uczniów uczestniczących w zdarzeniu. Z tego, co już powiedzieli, dyrektor wysnuł wniosek, że szóstoklasiści bawili się i jeden z nich zemdlał. Na czym polegała zabawa? Tego dyrektor nie ujawnia.

- To dlatego, że prace zespołu jeszcze się nie zakończyły - wyjaśnia Jarosław Gliński. - Sprawę powinien zamknąć w terminie czternastu dni od momentu zgłoszenia zdarzenia. Stało się to 15 września, zgłoszenie nastąpiło następnego dnia.

Stanisław Szudek, dyrektor nowosądeckiej delegatury kuratorium Oświaty o zdarzeniu w Koniuszowej dowiedział się od naszego reportera. Podkreśla, że dyrektor szkoły nie miał obowiązku zgłoszenia jej do kuratorium, jeśli nie doszło do poważnego uszczerbku na zdrowiu ucznia. Nie był ranny, nie wymagał też hospitalizacji.

- Nie ma sensu, żeby dyrektorzy szkół informowali kuratorium o każdym przypadku uczniowskich przepychanek - dodaje Szudek. - Zwykle szkoły same radzą sobie z podobnymi problemami, o ile nikt nie odniósł obrażeń.

Jarosław Gliński zapewnia, że w jego szkole nie ma problemu przemocy. Przynajmniej nie spotkał się z nim od momentu przejęcia funkcji, czyli od sześciu lat.

- Problemów związanych z przemocą nie zgłaszali dotąd ani nauczyciele, ani uczniowie - dodaje dyrektor Gliński. - Tę sprawę chcemy rozwiązać, bo plotki o bójce szkodzą wizerunkowi naszej szkoły.

W szkole uczy się 177 uczniów. Działają dwa oddziały przedszkolne, szkoła podstawowa i gimnazjum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski