Po kilku latach zapowiedzi na polskich drogach zacznie działać odcinkowy system pomiaru prędkości. – W tej chwili kupujemy wszystkie niezbędne urządzenia. Od kwietnia ruszymy z instalacją, która potrwa kilka miesięcy – zapowiada w rozmowie z „Dziennikiem Polskim” Łukasz Majchrzak z Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego (GITD).
Nowe urządzenia będą rejestrować moment wjazdu i wyjazdu z wyznaczonego odcinka drogi i sprawdzać, czy pokonaliśmy go z dopuszczalną prędkością. Będą instalowane na drogach, na których obowiązuje jednolite ograniczenie prędkości, nie ma większych skrzyżowań i sygnalizacji świetlnej.
– Ten system zdyscyplinuje kierowców, bo wymusi na nich jazdę z określoną prędkością przez dłuższy czas. To może poprawić bezpieczeństwo na tych najtrudniejszych odcinkach naszych dróg – uważa Andrzej Grzegorczyk, wiceprezes Stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego.
W całym kraju zainstalowanych zostanie 29 takich urządzeń. Będą mierzyć prędkość na odcinkach o długości od kilkuset metrów (na Śląsku) do ponad 6 kilometrów (na Podlasiu).
– Wybraliśmy najniebezpieczniejsze drogi w kraju – zapewnia Łukasz Majchrzak.
Wśród nich zabraknie jednak zakopianki, na której w Małopolsce najczęściej dochodzi do wypadków. Choć jeszcze rok temu GITD planowała na niej prześwietlać 3–5-kilometrowy odcinek między Stróżą a Pcimiem.
– Niewykluczone, że od czasu ostatnich analiz na tej drodze zostało zmienione oznakowanie i nie obowiązuje już jednolite ograniczenie prędkości. A bez tego nie można zmierzyć, czy samochód na całym odcinku jechał zgodnie z przepisami – mówi Majchrzak.
Odcinkowy pomiar prowadzony będzie za to na drodze krajowej nr 94 między Tarnowem a Ładną. To tam dochodzi do większości tragicznych wypadków w powiecie tarnowskim. W 2014 r. było ich aż 219 (zginęło 11 osób). – To newralgiczny odcinek. Kierowcy często przekraczają tam dozwoloną prędkość – przyznaje Roman Łucarz, starosta tarnowski.
Odcinkowe systemy pomiaru prędkości od wielu lat funkcjonują już w innych krajach Europy. – W Wielkiej Brytanii montowane są nawet na krótkich odcinkach, na których należy zwolnić, bo jest np. remont nawierzchni. Kierowcy zdejmują więc nogę z gazu na całym odcinku, a nie tylko gdy widzą radiowóz czy fotoradar – mówi Marek Rupa, ekspert ds. bezpieczeństwa drogowego.
Instalacja 29 odcinkowych pomiarów prędkości w całym kraju będzie kosztować prawie 190 mln zł. Jeżeli na wyznaczonej trasie nasza średnia prędkość będzie wyższa od dozwolonej, zapłacimy mandat jak za zdjęcie z fotoradaru.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?