Ostatnio trafił w wygranym przez Sołę meczu z rezerwami Górnika Zabrze (4:3).
– Ciężko się wraca do zespołu, z którego wypadłem po czwartym meczu rundy jesiennej – przypomina napastnik Soły. – To było w Sandomierzu, gdzie po moim trafieniu wygraliśmy z Wisłą 1:0. To już jednak historia. Nie można nią żyć, zwłaszcza, że wśród napastników jest spora konkurencja. Nikt nie będzie miał przecież miejsca w wyjściowym składzie za zasługi.
24-letni napastnik nie boi się konkurencji. – Bo ona może wyjść tylko na dobre drużynie – Snadny jasno stawia sprawę.
Cieszy się przede wszystkim z tego, że najgorsze ma już za sobą. – W swojej przygodzie z piłką jeszcze nie miałem takiego przypadku, żeby kilka miesięcy leczyć kontuzję. Na samo wspomnienie cierpnie mi skóra – podkreśla napastnik Soły. – Ktoś powie, że najlepszym lekarstwem na leczenie urazów mięśniowych jest wolne od meczów. W moim przypadku potrzebna była długa rehabilitacja.
Żałuje straconej jesieni. – To dlatego, że w pierwszych czterech meczach zdobyłem trzy gole. Nie chodziło mi wcale o śrubowanie indywidualnych rekordów, ale gdybym trafiał regularnie, może pomógłbym drużynie w uniknięciu kilku niepotrzebnie straconych jesienią punktów – wspomina. – Liczę, że na głodzie futbolu wiosną odbiję sobie to, co straciłem w pierwszej rundzie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?