Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad Berkowicz liczy, że pokona Majchrowskiego w drugiej turze

Maciej Makowski
Konrad Berkowicz w eurowyborach uzyskał 23 tys. głosów
Konrad Berkowicz w eurowyborach uzyskał 23 tys. głosów Fot. Andrzej Banaś
Sylwetka. Mało znany działacz z Krakowa stał się ulubieńcem Janusza Korwin-Mikkego. Teraz wygryza z władz partii starych wyjadaczy.

Kampania do europarlamentu. Debata w Polsacie na temat kary śmierci. Naprzeciwko Andrzeja Rozenka, posła, czołowego polityka Twojego Ruchu, siedzi nieznany szerszej opinii publicznej Konrad Berkowicz, kandydat Kongresu Nowej Prawicy (KNP) z Krakowa. Świetnie prezentuje się przed kamerą. Bez namysłu rzuca statystykami, argumentami.

Kilka miesięcy wcześniej nawet komuś, kto interesuje się polityką, trudno byłoby wymienić inne nazwisko związane z KNP niż Korwin-Mikke. Nikt nie przypuszczał, że ktoś oprócz JKM będzie brylował w największych mediach. Wtedy pojawił się Berkowicz, którego wcześniej znano go jedynie z dużej aktywności w popularnym programie „Młodzież kontra”.

Dlatego tak duże zaskoczenie wywołał jego wynik w ostatnich wyborach do europarlamentu. Startując z „dwójki”, zdobył ponad 23 tys. głosów. Niewiele mniej od swojego partyjnego kolegi Stanisława Żółtka i kilka tysięcy głosów więcej niż wytrawni politycy z konkurencji, jak Kazimierz Kutz czy Paweł Kowal.

Co ciekawe, w Krakowie z otrzymanych darowizn sfinansował jedynie kilka plakatów. Skupił się wyraźnie na mediach społecznościowych. Był to strzał w dziesiątkę.

Do walki o prezydenturę w Krakowie namaścił go sam Korwin-Mikke. Berkowicz początkowo nie był przekonany do tego pomysłu. Ostatecznie podjął wyzwanie. – _Musiałem. W Krakowie rządzi sitwa Majchrowskiego i nie ma dla niej alternatywy _– mówi bez ogródek.

Być jak Mart Laar
Część przeciwników politycznych zarzuca mu, że jest zbyt młody, by piastować funkcję prezydenta jednego z największych polskich miast.

On sam jak mantrę powtarza, że kiedy estoński polityk Mart Laar zasiadł w 1992 r. w fotelu szefa rządu, był zaledwie dwa lata od niego starszy, a mimo to wprowadził w kraju głębokie, liberalne zmiany: prywatyzację, reformy podatków i systemu bankowego, doprowadzając do gwałtownego wzrostu gospodarczego . – _Chwała Bogu, że nie wiedział, iż jest za __młody! _– mówi Berkowicz. Jest tylko jedno „ale”. Kiedy Laart zasiadł na fotelu szefa rządu, miał już za sobą kilkuletnie doświadczenie, które zdobył pracując w Ministerstwie Kultury Estońskiej SSR, a po upadku komunizmu zasiadając w Radzie Najwyższej niepodległego kraju.

Konrad Berkowicz natomiast nie był nawet radnym dzielnicy. – _Porównanie do Marta Laara jest więcej niż nietrafione. Konrad jest niewątpliwie człowiekiem inteligentnym. Teoretyczna wygrana w wyborach byłaby jednak problemem dla niego samego. Nie ma żadnego doświadczenia w __samorządzie _– twierdzi osoba z kręgów krakowskiego środowiska konserwatywno-liberalnego.

Konrad Berkowicz twierdzi jednak, że prezydent miasta nie może i nie musi znać się na wszystkim. Kluczem do wprowadzania zmian jest otaczanie się gronem doświadczonych ekspertów i doradców.

Jako jednego z nich wymienia Stanisława Żółtka, byłego wiceprezedenta Krakowa, obecnie europosła KNP. Nie wydaje się jednak, by Żółtek chciał zamienić posadę w europarla-mencie na misję pomagania młodemu prezydentowi.

Jesienne porządki
Tym bardziej że od pewnego czasu Żółtek i Berkowicz są w śmiertelnym konflikcie. Pokazał to ostatni konwent KNP. Zmiany w skostniałych strukturach tzw. kanapy, jak zwykli nazywać swoje ugrupowanie działacze KNP, są rewolucyjne.

Pierwszym wiceprezesem wybrano posła Przemysława Wiplera, a trzecim – kandydata na prezydenta Krakowa Konrada Berkowicza. – Wipler zaczął czyścić „dziadków”, takich jak Żóltek, i zasygnalizował młodym: przejmujemy władzę. Wszystko to za aprobatą JKM, bo to on w tej partii zawsze ma ostatnie słowo – mówi jeden z polityków ugrupowania.

Potwierdza to lista partii Korwina do Rady Miasta w Krakowie. Średnia wieku kandydatów nie przekracza 30 lat.

Już kilka miesięcy temu w kuluarach młodzi działacze szeptali, że to właśnie Berkowicz, a nie Żółtek, powinien mieć „jedynkę” na partyjnej liście w wyborach do europarlamentu. Tym bardziej że coraz głośniej mówi się, iż to właśnie on jest przygotowywany, by przejąć schedę po Korwinie.

Dlatego kolejnym problemem Berkowicza może okazać się zaplecze polityczne. Starzy wyjadacze, tacy jak Żółtek, mają doświadczenie w polityce i mogą zapewnić niemałe poparcie. A młodzi? To wielka niewiadoma, choć są wśród nich ludzie pełni entuzjazmu, dobrych chęci, posiadający umiejętność posługiwania się mediami społecznościowymi, w których siłę Berkowicz wydaje się bezgranicznie wierzyć. To głównie młodzi popierają dziś kandydata KNP i stanowią jego zaplecze polityczne. Tylko czy to wystarczy, aby skutecznie przeprowadzić kampanię na tak poważną funkcję jak prezydent Krakowa?

Kampania ma ruszyć już w najbliższych dniach. Zapewne najwięcej do powiedzenia będzie miała Agata Banasik, partnerka życiowa Berkowicza. Mimo że ma dopiero 24 lata, jest wiceprezesem KNP w Małopolsce i jedyną kobietą w krajowych władzach partii.
Unika publicznych wystąpień. Dała się za to poznać jako bardzo dobra organizatorka. O Agacie Banasik zrobiło się głośno, kiedy w internecie pojawił się filmik z Pikniku Nowej Prawicy w Gdyni. – _Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Wenus, a feministki po prostu zgłupiały. My, kobiety, nie możemy pozwolić im zniszczyć tego, co czyni nas wyjątkowymi _– mówiła niska brunetka do zgromadzonych działaczy.

Ze strony środowisk feministycznych spadły na nią gromy za tę w sumie niezbyt bulwersującą wypowiedź. W środowisku korwinistów stała się za to popularna i rozpoznawalna.

Część naszych rozmówców ze środowisk zbliżonych do KNP nieoficjalnie przyznaje, że kandydatura Berkowicza w duecie z Banasik – to nie jest poważna propozycja. Startuje tylko po to, żeby się sprawdzić i zobaczyć, ile może ugrać. Pomoże to Berkowiczowi w nadchodzących wyborach parlamentarnych. –_ Samorząd to wyższa szkoła jazdy. Tu liczy się doświadczenie, a nie ładna buźka i okrągłe zdania _– nie szczędzi słów krytyki jeden z naszych rozmówców.

Prezydent z maturą
Konrad Berkowicz urodził się w Krakowie. Po ukończeniu liceum rozpoczął studia informatyczne na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie, których zresztą nie ukończył.

Po drugim roku studiów zaczął pracę w dużej korporacji informatycznej. Następnie pracował w polsko-holenderskiej agencji interaktywnej, agencji marketingu internetowego, a obecnie w amerykańskiej korporacji zajmującej się dziedziną IT. Był również instruktorem w szkole tańca.

Niedawno rozpoczął zaoczną filozofię na Uniwersytecie Warszawskim. Jeśli wygrałby wybory, byłby jedynym prezydentem w historii Krakowa, który jeździ po naukę do stolicy.

Berkowicz z partią JKM związał się w 2005 r. Jednak – jak sam przyznaje – do Korwina musiał dorosnąć. Fascynacja zaczęła się od przeczytanego felietonu prezesa. Nie pamięta, o czym dokładnie on był, ale został „ukąszony” korwinizmem. Zaczął namiętnie czytać wszystko, co wyszło spod pióra JKM. Oglądał filmiki ze spotkań z prezesem umieszczone w internecie. Początkowo z wieloma opiniami się nie zgadzał. Przekonanie przyszło z czasem.

Dziś wydaje się bezkrytycznie zapatrzony w Korwina i bez zająknięcia głosi jego idee. – Mamy z __JKM daleko idącą światopoglądową jednomyślność. Spory dotyczą jedynie niuansów – mówił kilka miesięcy temu w rozmowie z „Dziennikem Polskim”. Wszystko wskazuje na to, że jego wierność i zaangażowanie w końcu zostały docenione.

Podatki, głupcze!
Konrad Berkowicz jest przekonany, że na fali wzrostu poparcia dla swojej partii uzyska w nadchodzących wyborach nawet kilkadziesiąt tysięcy głosów i pokona Jacka Majchrowskiego w drugiej turze. – _Nie ma szans, żeby Berkowicz ugrał nawet połowę tego, co w eurowyborach. Ci, co głosują, mają świadomość, że w Parlamencie Europejskim nic się nie robi, zaś w __samorządzie liczy się ciężka praca, przynosząca efekty lub straty konkretnym wyborcom _– twierdzi jeden z członków krakowskiego KNP.

Mimo takich opinii Berkowicz niewątpliwie może liczyć na poparcie licealistów, studentów, drobnych przedsiębiorców, oburzonych na klasę rządzącą, do których trafia prosta antysystemowa retoryka KNP.

Kluczem do serca wyborców ma być zapowiadana przez Berkowicza obniżka podatków oraz zmniejszenie biurokracji. – Będę się posiłkował choćby doświadczeniem i doradztwem słynnego burmistrza Kamienia Pomorskiego, członka Nowej Prawicy Stefana Oleszczuka. Za jego rządów trudno było znaleźć podatek lokalny, który nie zostałby znacznie obniżony w stosunku do maksymalnej stawki zarządzonej przez ministra finansów. Działalność samorządu została zredukowana do zaspokajania ogólnych potrzeb mieszkańców,takich jak kanalizacja, oczyszczanie ścieków, oświetlanie ulic – twierdzi Berkowicz. – Zwolniona została połowa urzędników, koncesję na sprzedaż alkoholu mógł dostać każdy, a mieszkania komunalne sprzedawano lokatorom za _ułamek wartości. To dobre rozwiązania – _dodaje.

Tymi posunięciami chciałby rozbić „samorządowy beton”, jak nazywa obecne władze.

Kolejnym z jego pomysłów jest wprowadzenie możliwość picia alkoholu na bulwarach wiślanych. Nie widzi również nic złego w coraz większej liczbie sklepów z alkoholem w mieście. – To prawo rynku – kwituje.

Wybory pokażą, czy do mieszkańców konserwatywnego Krakowa trafią hasła młodego polityka KNP, który bez ogródek przyznaje, że chce „rozwalić system”. I czy 30 tys. „lajków” na Facebooku przełoży się na głosy wyborców.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski