Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konrad Niedźwiedzki: Oby pech już się wyczerpał

Rozmawiał Artur Bogacki
Rozmowa. Panczenista z Zakopanego KONRAD NIEDŹWIEDZKI po pierwszej części sezonu ma mieszane uczucia.

- W ostatnich zawodach Pucharu Świata, w Heerenveen, podczas sobotniego biegu na 1000 metrów doznał Pan kontuzji, przez którą trzeba było zrezygnować z występu w następnych konkurencjach. Co się stało?

- Chyba byłem w zbyt dobrej formie (śmiech), jechałem tak szybko, że przywodziciel nie wytrzymał, został lekko nadszarpnięty. Dostałem skurczu, to reakcja obronna mięśnia, aby nic bardziej się nie uszkodziło. Nie byłem za bardzo w stanie walczyć, po prostu dojechałem spokojnie do mety, z najgorszym czasem. Mam taką filozofię, że nawet jeśli jest ciężko, to trzeba ukończyć bieg. Musiałem się wycofać z kolejnych startów. Wielka szkoda, bo czułem się bardzo dobrze przygotowany.

- To ten sam uraz co podczas igrzysk w Soczi?

- W podobnym miejscu, ale na drugiej nodze. Można powiedzieć, że teraz będzie symetria (śmiech). Przeszedłem już część badań i wszystko wskazuje na to, że nie ma wielkiej tragedii. Na razie nie wiem, jak długo potrwa przerwa. Raczej nie wystartuję w mistrzostwach Polski (28-30 grudnia w Tomaszowie Mazowieckim - przyp. AB). Nie chcę podejmować niepotrzebnego ryzyka. W drugiej części sezonu są przecież ważniejsze zawody w kalendarzu.

- Bilans pierwszej części Pucharu Świata, czterech eliminacji, to dwa bardzo dobre, piąte miejsca na 1500 metrów i dwa pechowe starty. W Salt Lake City podczas zmiany torów przeszkodził Panu rywal i była dopiero 16. lokata, a ostatnio w Heerenveen przytrafiła się kontuzja.

- Dokładnie tak. Szczególnie z występu w Inzell byłem zadowolony, bo był na wysokim poziomie i w dobrym stylu. Forma była wysoka, co potwierdza także wynik w biegu drużynowym (Polacy w zawodach w Niemczech zajęli 3. miejsce - przyp.). Liczyłem, że w Heerenveen uda się to podtrzymać, ale skończyło się pechowo.

- Jak ocenić te najlepsze starty? Spodziewał się Pan dwóch miejsc w ścisłej czołówce?

- Dla mnie to już jest pewien standard, który prezentuję od kilku sezonów i którego chciałbym się trzymać. Ciągle czekam na kolejny krok do przodu, nigdy jeszcze indywidualnie nie byłem na podium. Patrząc na wyniki, myślę, że byłem na właściwym torze, ale zabrakło mi trochę szczęścia. Liczę, że ten limit pecha został już w tym sezonie wyczerpany i od nowego roku wszystko już będzie tak, jak trzeba. Moim celem będzie przede wszystkim powrót do tak dobrej dyspozycji, w jakiej byłem jeszcze kilka dni temu.

- Patrząc na rezultaty, to znów jest Pan numerem jeden w polskiej kadrze na średnich dystansach. Jan Szymański tak wysoko nie był, a Zbigniew Bródka szybko spadł do słabszej grupy B i nie ściga się teraz z najlepszymi.

- Nie wiem, czy można tak mówić. Z Jankiem prezentujemy zbliżony poziom, rywalizacja między nami jest wyrównana. „Wymieniamy” się tymi najlepszymi miejscami Polaków. Czekamy, aż dołączy do nas Zbyszek, pomoże nam coś szarpnąć w biegu drużynowym, powalczyć o jeszcze lepsze miejsce w drugiej części sezonu.

- Skąd u mistrza olimpijskiego Bródki taki spadek formy? Rozmawiacie o tym między sobą?

- Podzielił się z nami swoimi refleksjami, ale nie chciałbym w jego imieniu się wypowiadać. Najlepiej zapytać jego. Wierzę, że się poprawi i w biegu drużynowym będziemy jeszcze mocniejsi.

- W trzech startach w tej konkurencji w Pucharze Świata zajęliście 4., 3. i 6. pozycję. W klasyfikacji łącznej jesteście na 3. miejscu. Jak to ocenić?

- Myślę, że podobnie jak moje indywidualne biegi. Dwa były bardzo dobre, byliśmy na podium w Inzell i bardzo blisko niego w Calgary. A trzeba wziąć pod uwagę trochę słabszą dyspozycję Zbyszka. Ten ostatni start był jakiś dziwny. Nie wiem, skąd się to wzięło, przecież tydzień wcześniej w Inzell zajęliśmy trzecie miejsce. Z występu w Heerenveen nie jesteśmy zadowoleni. Ogólnie oceniając, na pewno utrzymaliśmy się w światowej czołówce. Stać nas też na jeszcze lepsze wyniki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski