Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Konserwatyści i Partia Pracy idą łeb w łeb

Sylwia Arlak
Londyn. Dzisiejsze, najbardziej nieprzewidywalne wybory od lat, wyłonią nowy parlament.

Dziś w Wielkiej Brytanii odbędą się wybory parlamentarne. Według ostatnich sondaży przedwyborczych żadna partia nie uzyska znaczącej przewagi w liczącej 650 miejsc Izbie Gmin. Niewykluczone więc, że dla zawiązania rządu niezbędne okaże się zaproszenie do koalicji mniejszych partii.

Brak zdecydowanego faworyta

Mówi się, że wybory te mają być najbardziej nieprzewidywalne od wielu lat, brakuje bowiem zdecydowanego faworyta. Jeśli wierzyć sondażom, największym poparciem cieszą się konserwatyści premiera Davida Camerona i opozycyjna Partia Pracy Eda Mili­banda. Na miejscu trzecim są szkoccy narodowcy – podaje „Times Live”.

– Głosuj na torysów, aby powstrzymać Milibanda od bezmyślnego rozdawnictwa pieniędzy i ponownego zrujnowania kraju. Chcesz stabilności i bezpieczeństwa gospodarki? Głosuj na mnie. Potrzebujemy tylko 23 dodatkowe mandaty więcej, żeby samodzielnie rządzić krajem (…). Ludzie mogą się w końcu przekonać, że wszystko kręci się wokół gospodarki, pchania jej do przodu. To jest właśnie to, co oferujemy – przekonywał Ca­meron, którego hasłem wyborczym jest „Lepsze i bardziej bezpieczne życie”.

Lider Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa Nigel Farage apeluje zaś, by głosować na jego partię, dla uniknięcia koalicji Milibanda i Aleksa Salmonda ze Szkockiej Partii Narodowej. Farage wciąż też daje Cameronowi do zrozumienia, że jest gotowy na współpracę z konserwatystami.

Koalicja z kimkolwiek

Nick Clegg, wicepremier i lider Liberalnych Demokratów, którego partia centrowa tworzyła koalicję z konserwatystami Camerona w ciągu ostatnich pięciu lat, zamierza utworzyć inną koalicję – z kimkolwiek, kto zdobędzie dziś najwięcej mandatów.

Według niego rząd mniejszościowy stworzyłby „bałagan”, gdyż byłby narażony na kaprysy mniejszych partii, takich jak Szkocka Partia Narodowa i antyeuropejska Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP), która w zamian za krótkoterminowe wsparcie zacznie stawiać
swoje warunki.

Jeśli wygra Cameron, będzie referendum

Premier Cameron zapowiadał, że jeśli wygra jego partia, przeprowadzi referendum w sprawie ewentualnego wyjścia kraju z Unii Europejskiej. Przekonywał też, że jeśli tylko zdobędzie większość mandatów, będzie negocjował z Liberalnymi Demokratami.

„Głosowanie na UKIP to jak skierowanie listu samobójczego do Wielkiej Brytanii” – mówił brytyjski minister pracy i emerytur Iain Duncan Smith w dzienniku „Daily Te­legraph”. – Tylko wybór konserwatystów da krajowi realną szansę zagłosowania w referendum i zdecydowania o tym, czy chcemy pozostać w Unii Europejskiej, czy też nie.

W Wielkiej Brytanii nie obowiązuje cisza wyborcza, co oznacza, że trwająca już miesiąc kampania zakończy się dopiero dziś o godzinie 7 rano. Głosowanie ma potrwać do godziny 22. Pierwsze wyniki poznamy mniej więcej dwie godziny później, ostateczne – około godziny 13 następnego dnia.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski