Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontaktują się ze mną twórcy, w których filmach jest smutek

Paweł Gzyl
Koncert alterFMF odbędzie się 28 maja o godz. 22 w ICE Kraków.
Koncert alterFMF odbędzie się 28 maja o godz. 22 w ICE Kraków. Fot. Krakowskie Biuro Festiwalowe
Muzyka. Michał Jacaszek zapowiada swój koncert na krakowskim Festiwalu Muzyki Filmowej.

- Muzyka elektroniczna jest ostatnio często wykorzystywana w filmowych soundtrackach. Z czego to wynika?
- Ponieważ ma wyjątkowo ilustracyjny charakter. Najwcześniej elektronika znalazła zastosowanie w programach edukacyjnych. Wszyscy pamiętamy choćby słynną "Sondę". Kompozycje Jean-Michela Jarre'a często wykorzystywano w programach o kosmosie i podróżach. Wytworzył się więc pewien stereotyp, że elektronika to z "natury" muzyka filmowa.

- Każda Twoja płyta to jakaś konkretna historia. To znaczy, że podchodzisz do muzyki jak do filmu?
- Myślę, że potrzebne mi jest zawsze jakieś "paliwo", które będzie mnie napędzać do tworzenia muzyki. Konkretna idea od razu wyznacza mi kierunek pracy i powoduje, że materiał jest spójny. To czynnik mobilizujący, aby dany album zacząć i doprowadzić do końca. Pomysły podsuwają mi często literatura, malarstwo, ale też natura. Taka konkretna inspiracja jest mi ciągle potrzebna.

- Czy podobnie jest w Twojej twórczości filmowej?
- Tak. Muszę przyznać, że kiedy widzę obraz, od razu mam pomysł na muzykę. Po prostu wyczuwam klimat i emocje. Dość łatwo więc, najpierw w głowie, a potem w komputerze, rodzi mi się muzyczny ekwiwalent opowieści.

- Zaczynałeś od Teatru Telewizji - i Twoja muzyka do "Golgoty wrocławskiej" od razu zdobyła prestiżową nagrodę.
- Mimo że "Golgota" została wyemitowana w ramach Teatru Telewizji, tak naprawdę był to film fabularny w reżyserii Jana Komasy. Choć to tematyka poważna, praca była o tyle łatwa, że reżyser nie żądał wielu poprawek, dość szybko zaakceptował moje propozycje.

- Najbardziej znany soundtrack Twojego autorstwa to "Sala samobójców", również Jana Komasy. Masz wyjątkowo dobre porozumienie właśnie z tym reżyserem?
- Janek mi zaufał, bo chyba dość szybko wyczuwałem jego intencje. Zresztą to typ reżysera, który daje dużo swobody swoim współpracownikom. Potwierdzają to w wywiadach jego aktorzy. Co ciekawe - poprosił mnie o muzykę, zanim powstały jakiekolwiek zdjęcia do "Sali". Po prostu opowiedział mi przez telefon o niektórych scenach, ich klimacie, tempie - a ja w odpowiedzi na to wysłałem mu dziesięć utworów. On wybrał z nich pięć, które trafiły do filmu.

- A w przypadku innych filmów, na którym etapie ich realizacji tworzysz muzykę?
- Jest bardzo różnie. Drugą skrajnością była dla mnie współpraca z profesorem Jerzym Kucią, weteranem polskiej animacji, przy jego najnowszym filmie "Fuga na wiolonczelę, trąbkę i pejzaż". Musiałem konsultować z nim dosłownie każdą nutę! Skończyło się to tak, że zatrudniono jeszcze jednego kompozytora, Maćka Jabłońskiego, z którym podzieliliśmy się pracą. Mimo że film miał niecałe 20 minut, było to moje najtrudniejsze jak do tej pory doświadczenie w tej materii.

- Piszesz muzykę do fabuł, ale też dokumentów i innych form filmowych. Każdy rodzaj wymaga od kompozytora innego podejścia?
- Nie widzę jakiejś szczególnej różnicy między fabułą a dokumentem. Wyróżniłbym jedynie animacje dla dzieci. Muzykę do takich obrazów piszę na większym luzie. Nie muszę mozolnie odczytywać emocji bohaterów, mam dużą swobodę w kształtowaniu melodii i rytmów, te dźwięki właściwie same do mnie przychodzą. I zazwyczaj ta muzyka jest od razu trafiona - nie ma jakiś większych poszukiwań i zmian. To spontaniczne działanie - i od razu przynoszące właściwy efekt.

- W filmach, z których muzykę wykonasz na FMF, dominuje nostalgiczny nastrój i spokojna narracja. Taka jest też Twoja autorska twórczość. To dlatego zgodziłeś się stworzyć muzykę do tych właśnie dzieł?
- To prawda: kontaktują się ze mną często twórcy, w których filmach obecne są smutek, refleksja, czasem nawet tragizm. Ale cóż - na moich albumach słychać, że bliska jest mi estetyka molowa, kontemplacja, wolne tempo, przestrzenność. Mam też jednak dość spory dorobek jeśli chodzi o muzykę do filmów dla dzieci oraz do reklam - znajdziemy tam muzykę klubową, rozmaite wycieczki w stronę rocka czy folku.

- A co usłyszymy w Krakowie?
- Będą to kompozycje wymagające skupionego odbioru, zaczerpnięte m.in. z dzieł Jana Komasy - "Sali samobójców" i "Golgoty wrocławskiej" - oraz "Jeziora" Jacka P. Bławuta, a także z dokumentów, choćby pięknych filmów Elizy Kubarskiej. Kluczem do wyboru muzyki był nastrój nagrań, a nie obrazy, w których się pojawiły.

- W jakich aranżacjach usłyszymy te utwory?
- Pracuję właśnie nad aranżacjami. Powołałem z tej okazji specjalny zespół. W jego skład wchodzą dwie wokalistki, jedna z nich będzie grała na pianinie, do tego harfa, wiolonczela i skrzypce. Ja zajmę się elektroniką oraz zagram na gitarze. Być może nawet uda nam się nagrać płytę z tym programem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski