Kontinuum

Niestety - cały o polityce. I choć punkt wyjścia ma w roku 2077 - skąd pochodzi piękna, twarda, a zarazem liryczna agentka Kiera Cameron - to mógłby się dziać w starożytnej Grecji, średniowiecznej Wenecji, upadającej I Rzeczpospolitej albo Unii.

Światem A.D. 2077 rządzą globalne korporacje. Nie wszyscy się z tym godzą. W pierwszym odcinku Kiera, szczęśliwa żona i mama, uczestniczy w egzekucji zamachowców, którzy wysadzili gmach z tysiącami ludzi. Zamiast ponieść karę, terroryści przenoszą się do roku 2012, a agentka wraz z nimi. Odtąd wszyscy próbują zmienić przyszłość.

Przerażające w tym serialu jest to, że wszystko, co nam tam pokazano jako wizję odległej przyszłości - już się dzieje. Wpływy globalnych korporacji sięgają daleko poza granice i możliwości kontrolne władz pojedynczych krajów, nawet tak potężnych jak USA i Chiny. Bank z siedzibą w Zurychu lub Londynie mógłby wykupić pół kontynentu. Albo już to zrobił. Miliard ludzi na Ziemi, w tym co czwarty Polak, powierzyło swe codzienne sprawy, a często i sekrety, amerykańskiej firmie, która arbitralnie ustala zasady gry, cenzuruje treści, szpieguje i karze, kogo chce, manipulując jednostkami i tłumem. A wszystko bez konstytucji ani nawet ustawy.

Teraz i rządy, w tym polski, chcą mieć takie zabawki. Dla „naszego bezpieczeństwa” - na tej samej zasadzie celem działania korporacji jest „nasza wygoda”. A ja siedzę bezpiecznie w wygodnym fotelu i oglądając „Continuum”, dochodzę znowu do banalnego wniosku, że jedyną niezmienną istotą we wszechświecie jest człowiek. Pokolenia odgrywają te same postaci z teatru Stwórcy, jakbyśmy dopiero co uciekli z raju. Wynajdujemy nowe zabawki, ale motywy naszego postępowania pozostają te same: władza, sława, bogactwo.

Dla Ciebie, Szanowny Czytelniku, bardziej liczy się miłość i rodzina? Dla mnie też! Ale to ci, którzy pragną władzy, pieniędzy i sławy - urządzają życie pozostałym. Nie muszę oglądać serialu SF, by wiedzieć, że w przyszłości też tak będzie. Wystarczy włączyć „Wiadomości”.