Kontrakt z Haymonem szansą dla Wawrzyka

Mimo trudnego okresu w karierze zawodowej – z powodu wielomiesięcznej rekonwalescencji po wypadku samochodowym i spadku notowań po bolesnej porażce z Aleksandrem Powietkinem o tytuł regularnego mistrza świata – 27-letni Wawrzyk nadal pozostaje w grze w wadze ciężkiej. Dołączenie do „stajni” Ala Haymona, nazywanego najbardziej wpływowym człowiekiem boksu na świecie, stwarza ciekawe perspektywy.

_– To robota moich promotorów Andrzeja Wasilewskiego i Piotra Wernera, a także cenionego za oceanem Leona Margulesa, z którym też podpisałem kontrakt na współpromocję. Może nie wszystkim się podoba, że po porażce w Rosji wróciłem dwoma wygranymi walkami przez techniczny nokaut. Jednak ludzie z branży dostrzegli, że wzmocniłem się i __dobrze rokuję, dlatego dają mi następną szansę _– twierdzi Wawrzyk.

Kontrakt jest pozbawiony kruczków prawnych. Ponadto menedżer takiej gwiazdy jak Floyd Mayweather jr. prędko nie uszczupli gaży Polaka.

–_ Menedżer będzie miał udział w __mojej wypłacie, dopiero gdy zacznę zarabiać określone pieniądze. Kwoty nie zdradzę, ale pułapem jest spora suma, więc to dla mnie świetna sytuacja _– zdradza Wawrzyk.

Pięściarz chce wrócić na ring na przełomie maja i czerwca w Polsce, a następnie spędzić miesiąc w Houston na obozie i sparingach. Zawodnik grup Sferis KnockOut Promotions i Warriors Boxing miałby zatrzymać się u przenoszącego swą karierę do Teksasu Artura Szpilki.

– _Plan zakłada, abym co jakiś czas latał do Ameryki razem z trenerem Fiodorem Łapinem, a pod jego nieobecność łapałbym nowe bodźce na zajęciach i tarczy z Ronniem Shieldsem. Przeprowadzka na pewno nie wchodzi w grę, mój dom jest w Niepołomicach _– deklaruje sportowiec i z utęsknieniem wyczekuje treningów biegowych. Najpierw musi odzyskać pełny zakres ruchu w lewym stawie skokowym.