Kontrola z inspekcji

W "Andropolu"

Tak, jak zaplanowali prezesi, tak się stanie. Raczej nie ma już odwołania od największych w ostatnich latach zwolnień w AZPB "Andropol". Z powodu likwidacji Przędzalni pracę straci ponad 260 osób. Zapowiedziano także zwolnienie kolejnych 60 osób z Tkalni. Sporo pracowników już otrzymało wypowiedzenia. W Andrychowie, gdzie od lat bezrobocie bije rekordy, wszyscy oni mają marne szanse na szybkie znalezienie nowej pracy. Firma i urząd pracy proponują zwalnianym szkolenia i przekwalifikowania zawodowe. Dopiero w najbliższych miesiącach mają pojawić się konkretne oferty zatrudnienia z "pośredniaka".
Tymczasem sposobowi przeprowadzania zwolnień w "Andropolu" przyjrzy się Państwowa Inspekcja Pracy, która została w ub. tygodniu zaalarmowana przez związkowców i urząd pracy o podejrzeniu łamania prawa podczas zwolnień.
- Wiem, że są pracownicy, którzy wypowiedzenia otrzymali wniedzielę czy 1maja, wświęto pracy, co już uważam za skandal. Wśród zwalnianych są także kobiety wciąży, na urlopach wychowawczych czy jedyni żywiciele rodzin. Pracodawca bierze pod uwagę tylko własny zysk. Pracownik nie ma dla niego żadnego znaczenia - mówi Józef Paklikowski, szef Międzyzakładowego NSZZ Pracowników Przemysłu Przemysłu Lekkiego w "Andropolu".
Czy w firmie dochodzi do łamania praw pracowniczych podczas przeprowadzania zwolnień grupowych? Wyjaśni to być może Państwowa Inspekcja Pracy.
Zwolnienia powodowe są likwidacją Przędzalni. Jak argumentują władze firmy - taniej jest sprowadzać gotowe produkty z Chin niż produkować je w Polsce. Związki zawodowe nie zgadzają się na ograniczenie zatrudnienia.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rozważane jest wejście w spór zbiorowy z Zarządem firmy i ogłoszenie strajku.
(GM)