Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kontuzja Frankowskiego

SAS
Wczoraj wieczorem w Besancon piłkarze krakowskiej Wisły rozegrali pierwszy z czterech kontrolnych meczów podczas kilkudniowego tournée po Francji. Ulegli mistrzowi tego kraju, Olympique'owi Lyon. W 57 minucie, Tomaszowi Frankowskiemu odnowiła się kontuzja pachwiny.

Olympique Lyon - Wisła Kraków 2-0 (1-0)

   1-0 Juninho 14,**2-0 Luyindula 74.
   
OL (I połowa): Coupet - Chanelet, Muller, Cacapa, Brechet - Juninho, Violeau, Carriere, Dhorasoo - Govou, Anderson; OL (II połowa): Vercoutre - Deflandre, Muller, Laville, Montoya - Bergougnoux, Diarra, Hauw, Gomez - Luyindula, Vairelles.
   
Wisła: Piekutowski - Baszczyński, Głowacki, Stolarczyk, Kaliciak (70 Jop) - Pater, Moskal, Paszulewicz (65 Strąk), Kosowski - Żurawski, Frankowski (57 Cantoro).
   Widzów 2 tys.
   Porażka z mistrzem Francji wstydu wiślakom na pewno nie przynosi, tym bardziej że w spotkaniu, które odbyło się na boisku trzecioligowej drużyny z Besancon, mieli też kilka okazji do zdobycia bramki.
   Niestety, nie pojawił się 30-letni Senegalczyk Oumar Diallo. Skomplikowała się sprawa jego ewentualnego transferu do Wisły. - To nie jest łatwe do rozwiązania, do załatwienia - przyznał wczoraj trener Henryk Kasperczak. - Ale chcę wziąć takiego bramkarza, którego znam.
   Krakowianie rozpoczęli mecz obiecująco. W 5 min Moskal minimalnie spudłował z 17 m, a w 11 min, po kiksie Chaneleta, Żurawskiemu w zdobyciu bramki przeszkodził inny obrońca OL i wiślacy wywalczyli tylko róg. Po tym rogu groźnie, niestety niecelnie, strzelił Paszulewicz.
   
Już w 14 min Olympique objął prowadzenie. Przed polem karnym przyjął podanie Brazylijczyk Juninho i przez nikogo nie atakowany, uderzył mocno i bardzo precyzyjnie, nie dając Piekutowskiemu żadnych szans.
   9 minut później mógł wyrównać Pater, po akcji rozpoczętej przez Paszulewicza i dośrodkowaniu z lewego skrzydła Kosowskiego, ale Coupet "wyjął" piłkę z "okienka".
   Tuż przed przerwą Brazylijczyk Sonny Anderson nie wykorzystał błędu Głowackiego. Choć znalazł się "sam na sam" z Piekutowskim, strzelił obok słupka.
   W 46 min nie popisał się Luyindula.
Lecz to właśnie on zupełnie zaskoczył Piekutowskiego w 74 min. Po zagraniu w polu karnym Vairellesa, Luyindula strzelił lekko z 10-12 m, piłka przeszła po rękach bramkarza Wisły, a następnie między jego nogami i wpadła do siatki. **
   Jeszcze w 90 min dwie szanse na uzyskanie honorowego gola miał Argentyńczyk Cantoro. Najpierw po akcji z Baszczyńskim i Żurawskim trafił w słupek, a chwilę później jego główkę obronił Vercoutre.
   - Jestem zadowolony z tego meczu, graliśmy chyba dobrze, choć mogliśmy osiągnąć lepszy wynik, zdobyć bramki. W tym spotkaniu zwycięstwo mogła odnieść każda z drużyn - powiedział Henryk Kasperczak.
   Dziś rano ekipa Wisły opuści Besancon i uda się na północ do oddalonego o około 500 km Abbeville, gdzie w sobotę zmierzy się z wicemistrzem Francji, RC Lens. (SAS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski