Przedsiębiorstwo, które odpowiada za pielęgnację zieleni w Nowej Hucie, w tym kopca Wandy, stanęło na wysokości zadania i ściągnęło do Krakowa specjalny sprzęt, którym będzie kosić trawę na zabytkowym kurhanie, nie uszkadzając go.
- Firma po ostatnim incydencie wyszła naprzeciw naszym wymaganiom i zdecydowała się sprowadzić specjalny sprzęt - wyjaśnia Piotr Kempf, dyrektor Zarządu Zieleni Miejskiej.
Autor: Marzena Rogozik
Przypomnijmy, pracownicy firmy miesiąc temu wjechali na szczyt kopca traktorem i zniszczyli go, tworząc koleiny i wyrywając trawę. Za zniszczenia firma została obciążona karą pieniężną - 4 tys. zł.
Nowy sprzęt, nowa jakość?
Wczoraj na kopcu Wandy firma kosiła trawę spalinową kosiarką dostosowaną do prac na stokach.
Sprzęt, który kosi pasy trawy o metrowej szerokości, jest lekki: waży niespełna 300 kg i wywiera nacisk ok. 290 g na metr kwadratowy. - Poza tym kosiarka jest na gąsienicach, a nie na kołach, więc nacisk na grunt jest zminimalizowany. Dzięki gąsienicom i małej wadze unikniemy zniszczenia kopca i będziemy mogli utrzymać go w należytym standardzie - podkreśla Sebastian Stachoń, kierownik firmy Bkw Usługi Komunalne dbającej o nowohucką zieleń. Wysokość koszenia trawy jest regulowana zgodnie z obowiązującymi w umowie z ZZM standardami (5-15 cm). Nie może być zbyt niska, by nie dopuścić do erozji stoku, dlatego firma planuje kosić kopiec w sezonie co ok. dwa miesiące.
Samojezdną, wyposażoną w sterowanie radiowe kosiarkę obsługuje przeszkolony pracownik za pomocą specjalnego pilota. - Operator, choć teoretycznie mógłby być nawet 500 m od maszyny, musi być cały czas blisko niej, by szybko reagować na ewentualne przeszkody w trawie - tłumaczy Sebastian Stachoń. Kosiarka może wjechać na stoki nachylone pod kątem nawet 75 stopni. - Jest przystosowana do terenów o dużym nachyleniu, więc na kopcu Wandy się sprawdzi - podkreśla.
Podobnych kosiarek jak ta sprowadzona na nowohucki kopiec firma Bkw używa już od dawna do koszenia wałów przeciw powodziowych na południu Polski.
Nie tylko kosi, ale i nawozi
Nowa metoda koszenia - prócz tego, że ma nie niszczyć trawy - posiada dodatkową zaletę. Kosiarka jest wyposażona w bijaki, które od razu rozdrabniają skoszoną trawę. - To pozwala nam przy okazji koszenia użyźniać trawę naturalnym nawozem - wyjaśnia dyrektor Piotr Kempf.
- Trawa jest mocno rozdrabniana, więc szybko się rozkłada i nie wygląda nieestetycznie - podkreśla. Jak twierdzi, naturalne nawożenie jest dla kopca bardzo korzystne, bo sztuczne nawozy na nachylonych stokach spływają w dół i niszczą glebę u podnóża kurhanu. Co istotne, nowy sprzęt podczas koszenia wyrównuje również kretowiska. - Chcemy odejść od ręcznego koszenia kopców, bo używanie podkaszarek daje gorsze efekty, a koszenie mechaniczne pozwala zachować równą linię trawy - twierdzi dyrektor ZZM. Ręczne koszenie zajmuje firmom koszącym cały dzień, samojezdna maszyna ścina trawę z całego kopca do czterech godzin.
Drugi będący w utrzymaniu ZZM kopiec Krakusa obsługuje inna firma. - Z nią też podejmiemy rozmowy, by wprowadziła koszenie mechaniczne, ale bezpieczne dla zabytku - zapowiada Piotr Kempf.
Na szczęście po ostatniej dewastacji nie było deszczu, dlatego powierzchnia kopca ocalała. Dobrze, że urzędnicy i wykonawcy wyciągnęli wnioski. - Myślę, że użycie takiego sprzętu pozwoli nam na efektywną i efektowną pielęgnację kopca Wandy - mówi dyrektor ZZM.
Po skoszeniu trawy tym sprzętem ZZM skonsultuje efekty z konserwatorem zabytków, który oceni nową metodę koszenia zabytkowego kopca. Jeśli wynik będzie pozytywny, już wkrótce podobnie będzie koszony także kopiec Krakusa.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?