Obok Koreańczyka (który wraz z nagrodą dostanie 30 tys. euro), na podium stanęli 26-letni Kanadyjczyk Charles Richard-Hamelin (II nagroda) i 21-letnia Amerykanka Kate Liu.
"Niesamowity poziom", "złoty chłopak". Prof. K. Popowa-Zydroń i J. Hawryluk o zwycięzcy Konkursu Chopinowskiego
Źródło: TVN24
Obok Koreańczyka (który wraz z nagrodą dostanie 30 tys. euro), na podium stanęli 26-letni Kanadyjczyk Charles Richard-Hamelin (II nagroda) i 21-letnia Amerykanka Kate Liu.
Kolejne miejsca zajęli Eric Lu z USA, Yike (Tony) Yang z Kanady oraz Dmitry Shishkin z Rosji. Poza Polakiem wyróżnienia otrzymali Aljosa Jurinić z Chorwacji, Aimi Kobayashi z Japonii i Georgijs Osokins z Łotwy. Nagroda Towarzystwa im. Fryderyka Chopina za najlepsze wykonanie poloneza trafiła do zwycięzcy konkursu Seong-Jin Cho, Polskie Radio za najlepsze wykonanie mazurków uhonorowało Kate Liu, a Nagrodę Krystiana Zimermana za najlepsze wykonanie sonaty otrzymał Charles Richard-Hamelin. Nie przyznano Nagrody Filharmonii Narodowej za najlepsze wykonanie koncertu.
- Werdykt wygląda bardzo konwencjonalnie i poprawnie. Nie odzwierciedla samego IV etapu. Może dlatego, że był najmniej wyrazisty, na co dowodem jest brak nagrody za koncert. Nie było więc nikogo, kto wygrałby samym finałem - mówi krytyk muzyczny „Tygodnika Powszechnego” Jakub Puchalski.
Jego zdaniem jury wybrało bezpieczną drogę estetyczną, pianistykę bez potknięć i stawiania pytań. - Nie po raz pierwszy taka pianistyka jest premiowana na konkursie - dodaje Puchalski.
Werdykt nie zdziwił też dziennikarza radiowej „Dwójki” Adama Suprynowicza, który obserwuje Konkurs Chopinowski od 1995 roku. - To był ogólnie bardzo sprawiedliwy werdykt. Nie ma wątpliwości, że Seong-Jin Cho to pianista wybitny. Grał znakomicie we wszystkich etapach, wypadając w nich równo. To, że ma osobowość, dowiódł swoją interpretacją preludiów.
Pianistka i wieloletnia kierownik Katedry Fortepianu na Akademii Muzycznej w Krakowie, prof. Ewa Bukojemska przyznaje, że od początku konkursu miała swoich „wybranych”. - Zostali laureatami, z czego bardzo się cieszę. Znakomity, „kompletny” pianista, perfekcyjny, a zarazem głęboki i mądry Seong-Jin Cho, natchniona i charyzmatyczna Kate Liu, poetyczny i zachwycający liryzmem Eric Lu... To są moi chopiniści - wyjaśnia profesor.
Jej zdaniem polscy uczestnicy konkursu reprezentowali bardzo wysoki poziom, pianistyczny i artystyczny. - Żałuję, że w finale nie zagrał Krzysztof Książek. Myślę też, że Szymon Nehring, ze swoją świetną pianistyką i przepięknym, szlachetnym brzmieniem, zasłużył na więcej niż wyróżnienie, tym bardziej że w finale zagrali pianiści mniej interesujący, jak Jurinić i Shishkin, czy kontrowersyjni, jak Osokins.
Pianistka żałuje też, że nie przyznano nagrody za wykonanie koncertu. - Tu widziałabym co najmniej dwóch kandydatów. Było też kilka wybitnych interpretacji sonaty, choćby Cho i Liu. Bardzo cieszę się z nagrody za mazurki dla Kate Liu. Były przepiękne, przepojone nostalgią, niepowtarzalną głębią uczuć i myśli. Według mnie - non plus ultra - kwituje prof. Bukojemska.
Co do Szymona Nehringa, Adam Suprynowicz uważa, że sam udział w finale był dla niego nagrodą za wszystko, co pokazał we wcześniejszych etapach. - Bardzo się cieszę, że dano mu szansę na zaprezentowanie się w finale. Dla wielu artystów udział w konkursie nie musi być wcale jednorazową wizytą, mogą oni wrócić za pięć lat. Poza tym na Konkursie Chopinowskim świat się nie kończy. Samo bycie finalistą daje uczestnikowi bardzo wiele w tworzeniu dalszej kariery. Można zostać wybitnym pianistą nie wygrywając żadnej nagrody - tłumaczy dziennikarz radiowej „Dwójki”.
Tymczasem 20-letni krakowianin otrzyma również pozaregulaminową nagrodę Filharmonii Krakowskiej, przyznaną dla najlepszego polskiego uczestnika konkursu. Wiąże się z nią występ z Orkiestrą Filharmonii Krakowskiej pod batutą Jean-Luca Tingauda podczas koncertów 27 i 28 listopada. Artysta wykona wówczas Koncert fortepianowy e-moll.
Obok Koreańczyka (który wraz z nagrodą dostanie 30 tys. euro), na podium stanęli 26-letni Kanadyjczyk Charles Richard-Hamelin (II nagroda) i 21-letnia Amerykanka Kate Liu.
Kolejne miejsca zajęli Eric Lu z USA, Yike (Tony) Yang z Kanady oraz Dmitry Shishkin z Rosji. Poza Polakiem wyróżnienia otrzymali Aljosa Jurinić z Chorwacji, Aimi Kobayashi z Japonii i Georgijs Osokins z Łotwy. Nagroda Towarzystwa im. Fryderyka Chopina za najlepsze wykonanie poloneza trafiła do zwycięzcy konkursu Seong-Jin Cho, Polskie Radio za najlepsze wykonanie mazurków uhonorowało Kate Liu, a Nagrodę Krystiana Zimermana za najlepsze wykonanie sonaty otrzymał Charles Richard-Hamelin. Nie przyznano Nagrody Filharmonii Narodowej za najlepsze wykonanie koncertu.
- Werdykt wygląda bardzo konwencjonalnie i poprawnie. Nie odzwierciedla samego IV etapu. Może dlatego, że był najmniej wyrazisty, na co dowodem jest brak nagrody za koncert. Nie było więc nikogo, kto wygrałby samym finałem - mówi krytyk muzyczny „Tygodnika Powszechnego” Jakub Puchalski.
Jego zdaniem jury wybrało bezpieczną drogę estetyczną, pianistykę bez potknięć i stawiania pytań. - Nie po raz pierwszy taka pianistyka jest premiowana na konkursie - dodaje Puchalski.
Werdykt nie zdziwił też dziennikarza radiowej „Dwójki” Adama Suprynowicza, który obserwuje Konkurs Chopinowski od 1995 roku. - To był ogólnie bardzo sprawiedliwy werdykt. Nie ma wątpliwości, że Seong-Jin Cho to pianista wybitny. Grał znakomicie we wszystkich etapach, wypadając w nich równo. To, że ma osobowość, dowiódł swoją interpretacją preludiów.
Pianistka i wieloletnia kierownik Katedry Fortepianu na Akademii Muzycznej w Krakowie, prof. Ewa Bukojemska przyznaje, że od początku konkursu miała swoich „wybranych”. - Zostali laureatami, z czego bardzo się cieszę. Znakomity, „kompletny” pianista, perfekcyjny, a zarazem głęboki i mądry Seong-Jin Cho, natchniona i charyzmatyczna Kate Liu, poetyczny i zachwycający liryzmem Eric Lu... To są moi chopiniści - wyjaśnia profesor.
Jej zdaniem polscy uczestnicy konkursu reprezentowali bardzo wysoki poziom, pianistyczny i artystyczny. - Żałuję, że w finale nie zagrał Krzysztof Książek. Myślę też, że Szymon Nehring, ze swoją świetną pianistyką i przepięknym, szlachetnym brzmieniem, zasłużył na więcej niż wyróżnienie, tym bardziej że w finale zagrali pianiści mniej interesujący, jak Jurinić i Shishkin, czy kontrowersyjni, jak Osokins.
Pianistka żałuje też, że nie przyznano nagrody za wykonanie koncertu. - Tu widziałabym co najmniej dwóch kandydatów. Było też kilka wybitnych interpretacji sonaty, choćby Cho i Liu. Bardzo cieszę się z nagrody za mazurki dla Kate Liu. Były przepiękne, przepojone nostalgią, niepowtarzalną głębią uczuć i myśli. Według mnie - non plus ultra - kwituje prof. Bukojemska.
Co do Szymona Nehringa, Adam Suprynowicz uważa, że sam udział w finale był dla niego nagrodą za wszystko, co pokazał we wcześniejszych etapach. - Bardzo się cieszę, że dano mu szansę na zaprezentowanie się w finale. Dla wielu artystów udział w konkursie nie musi być wcale jednorazową wizytą, mogą oni wrócić za pięć lat. Poza tym na Konkursie Chopinowskim świat się nie kończy. Samo bycie finalistą daje uczestnikowi bardzo wiele w tworzeniu dalszej kariery. Można zostać wybitnym pianistą nie wygrywając żadnej nagrody - tłumaczy dziennikarz radiowej „Dwójki”.
Tymczasem 20-letni krakowianin otrzyma również pozaregulaminową nagrodę Filharmonii Krakowskiej, przyznaną dla najlepszego polskiego uczestnika konkursu. Wiąże się z nią występ z Orkiestrą Filharmonii Krakowskiej pod batutą Jean-Luca Tingauda podczas koncertów 27 i 28 listopada. Artysta wykona wówczas Koncert fortepianowy e-moll.
Kolejne miejsca zajęli Eric Lu z USA, Yike (Tony) Yang z Kanady oraz Dmitry Shishkin z Rosji. Poza Polakiem wyróżnienia otrzymali Aljosa Jurinić z Chorwacji, Aimi Kobayashi z Japonii i Georgijs Osokins z Łotwy. Nagroda Towarzystwa im. Fryderyka Chopina za najlepsze wykonanie poloneza trafiła do zwycięzcy konkursu Seong-Jin Cho, Polskie Radio za najlepsze wykonanie mazurków uhonorowało Kate Liu, a Nagrodę Krystiana Zimermana za najlepsze wykonanie sonaty otrzymał Charles Richard-Hamelin. Nie przyznano Nagrody Filharmonii Narodowej za najlepsze wykonanie koncertu.
- Werdykt wygląda bardzo konwencjonalnie i poprawnie. Nie odzwierciedla samego IV etapu. Może dlatego, że był najmniej wyrazisty, na co dowodem jest brak nagrody za koncert. Nie było więc nikogo, kto wygrałby samym finałem - mówi krytyk muzyczny „Tygodnika Powszechnego” Jakub Puchalski.
Jego zdaniem jury wybrało bezpieczną drogę estetyczną, pianistykę bez potknięć i stawiania pytań. - Nie po raz pierwszy taka pianistyka jest premiowana na konkursie - dodaje Puchalski.
Werdykt nie zdziwił też dziennikarza radiowej „Dwójki” Adama Suprynowicza, który obserwuje Konkurs Chopinowski od 1995 roku. - To był ogólnie bardzo sprawiedliwy werdykt. Nie ma wątpliwości, że Seong-Jin Cho to pianista wybitny. Grał znakomicie we wszystkich etapach, wypadając w nich równo. To, że ma osobowość, dowiódł swoją interpretacją preludiów.
Pianistka i wieloletnia kierownik Katedry Fortepianu na Akademii Muzycznej w Krakowie, prof. Ewa Bukojemska przyznaje, że od początku konkursu miała swoich „wybranych”. - Zostali laureatami, z czego bardzo się cieszę. Znakomity, „kompletny” pianista, perfekcyjny, a zarazem głęboki i mądry Seong-Jin Cho, natchniona i charyzmatyczna Kate Liu, poetyczny i zachwycający liryzmem Eric Lu... To są moi chopiniści - wyjaśnia profesor.
Jej zdaniem polscy uczestnicy konkursu reprezentowali bardzo wysoki poziom, pianistyczny i artystyczny. - Żałuję, że w finale nie zagrał Krzysztof Książek. Myślę też, że Szymon Nehring, ze swoją świetną pianistyką i przepięknym, szlachetnym brzmieniem, zasłużył na więcej niż wyróżnienie, tym bardziej że w finale zagrali pianiści mniej interesujący, jak Jurinić i Shishkin, czy kontrowersyjni, jak Osokins.
Pianistka żałuje też, że nie przyznano nagrody za wykonanie koncertu. - Tu widziałabym co najmniej dwóch kandydatów. Było też kilka wybitnych interpretacji sonaty, choćby Cho i Liu. Bardzo cieszę się z nagrody za mazurki dla Kate Liu. Były przepiękne, przepojone nostalgią, niepowtarzalną głębią uczuć i myśli. Według mnie - non plus ultra - kwituje prof. Bukojemska.
Co do Szymona Nehringa, Adam Suprynowicz uważa, że sam udział w finale był dla niego nagrodą za wszystko, co pokazał we wcześniejszych etapach. - Bardzo się cieszę, że dano mu szansę na zaprezentowanie się w finale. Dla wielu artystów udział w konkursie nie musi być wcale jednorazową wizytą, mogą oni wrócić za pięć lat. Poza tym na Konkursie Chopinowskim świat się nie kończy. Samo bycie finalistą daje uczestnikowi bardzo wiele w tworzeniu dalszej kariery. Można zostać wybitnym pianistą nie wygrywając żadnej nagrody - tłumaczy dziennikarz radiowej „Dwójki”.
Tymczasem 20-letni krakowianin otrzyma również pozaregulaminową nagrodę Filharmonii Krakowskiej, przyznaną dla najlepszego polskiego uczestnika konkursu. Wiąże się z nią występ z Orkiestrą Filharmonii Krakowskiej pod batutą Jean-Luca Tingauda podczas koncertów 27 i 28 listopada. Artysta wykona wówczas Koncert fortepianowy e-moll.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?