Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korki na ulicach to nasz główny problem

Arkadiusz Maciejowski, Piotr Tymczak
Komunikacja. Gdyby kandydaci na prezydenta Krakowa spełnili swoje obietnice, za kilka lat moglibyśmy jeździć szybciej i wygodniej. To nie muszą być tylko marzenia!

Na pytanie, jakie problemy powinien rozwiązać w pierwszej kolejności nowy prezydent Krakowa, mieszkańcy wskazali w sondażu "Dziennika Polskiego" i "Gazety Krakowskiej": likwidację korków na ulicach, walkę ze smogiem oraz budowę większej liczby parkingów.

Wyniki nie dziwią, bo Kraków od lat znajduje się w czołówce najbardziej zakorkowanych miast. A pojazdy tkwiące w zatorach albo krążące w kółko w poszukiwaniu wolnego miejsca tylko potęgują zanieczyszczenie powietrza. Jakie propozycje na rozwiązanie tych problemów mają kandydaci, którzy w naszym sondażu zyskali największe poparcie? Pomysłów nie brakuje, ale czy zostaną wprowadzone w życie?

Urzędujący prezydent Jacek Majchrowski deklaruje walkę z korkami od 12 lat, a więc przez trzy pełne kadencje. Jego celem było zachęcenie krakowian do korzystania z komunikacji miejskiej, dzięki czemu mniej samochodów wyjeżdżałoby na ulice. Najlepszą oceną skuteczności obecnych władz były Kompleksowe Badania Ruchu z 2013 r. To największy sondaż komunikacyjny przeprowadzany co 10 lat.

Ostatni KBR potwierdził, że jest zupełnie odwrotnie, niż zakładali prezydent i jego urzędnicy. W roku 2003 z komunikacji zbiorowej korzystało 43 proc. krakowian, a z samochodów - 27 proc. W 2013 r. te proporcje były już całkiem inne, odpowiednio: 36 proc. i 33 proc. Widać wyraźny wzrost osób wybierających auto.

Zdaniem ekspertów badania potwierdzają, że korzystaniu z aut sprzyja rozbudowa dróg. - Owszem, powstały nowe linie tramwajowe, np. na Ruczaj, ale obok wybudowano też dwujezdniowe drogi i ludzie nimi jeżdżą - mówił dr Andrzej Szarata z Politechniki Krakowskiej po opublikowaniu wyników KBR.

Od lat nie udaje się też stworzyć sieci parkingów. W tym miesiącu ma być oddany dopiero drugi podziemny. Otwarte zostały też tylko dwa parkingi park&ride na Ruczaju i w rejonie ul. Balickiej. Jednak aby system był skuteczny, muszą one znajdować się przy wszystkich wjazdach do miasta.

Wtedy można liczyć, że mniej aut z okolicznych gmin będzie wjeżdżało do centrum Krakowa, a kierowcy przesiądą się na rogatkach miasta do komunikacji zbiorowej. Z badań wynika, że obecnie nawet 30 proc. jeżdżących pod Wawelem pojazdów ma tzw. obce rejestracje.

W kolejnej kadencji prezydent zamierza nadrabiać braki i wybudować siedem park&ride m.in. w rejonie pętli Nowy Bieżanów, przy ul. Witosa, w rejonie ul. Lipskiej i Bagrowej.

Budowa P&R to też jeden z głównych punktów programu Marka Lasoty, kandydata PiS na prezydenta Krakowa. Jest także za większą rozbudową linii tramwajowych. Proponuje nowe linie: Cichy Kącik - ul. Piastowska, Kurdwanów - Borek Fałęcki, oraz wydłużenie linii z Małego Płaszowa aż do ul. Śliwiaka. Lasota chce mocniej postawić na kolej aglomeracyjną.

W jego programie są więc propozycje budowy - zamiast metra - tunelu kolejowego wzdłuż Alei Trzech Wieszczów i dodatkowych torów dla pociągów do Nowej Huty. W deklaracjach kandydata PiS pojawia się kwestia wprowadzenia ruchu jednokierunkowego dla samochodów wokół Plant, z czego zrezygnował Majchrowski.

Najodważniejsze pomysły na walkę z korkami ma Łukasz Gibała (niezależny). Chce wprowadzić Kartę Krakowianina, z którą płacący podatki w Krakowie będą jeździć MPK bez biletu, i za darmo wypożyczać miejskie rowery. Dzięki temu mniej mieszkańców miałoby jeździć autami, co minimalizowałoby korki i zanieczyszczenie powietrza.

Marta Patena, kandydatka PO, w swoim skromnym programie podkreśla, że należy wydzielić większą liczbę buspasów i wybudować "nowe linie tramwajowe i autobusowe", głównie na północy miasta.

Tylko trzecia obwodnica może miasto odkorkować. Ale skąd wziąć 3 mld?

"Korki nie tylko utrudniają poruszanie się, ale i pogarszają stan powietrza, generując pył oraz toksyczne gazy z wielokrotnie ruszających i ponownie zatrzymywanych pojazdów" - pisze na swojej stronie internetowej Sławomir Ptaszkiewicz, jeden z kandydatów mających mniejsze szanse na zwycięstwo według naszego ostatniego sondażu. I podkreśla, że potrzebne jest m.in. dokończenie III obwodnicy Krakowa, która pozwoli na okrążenie miasta bez konieczności wjazdu na stale zakorkowane Aleje Trzech Wieszczów albo w rejon ronda Grzegórzeckiego i ul. Nowohuckiej.

Ptaszkiewicz twierdzi, że zachodnia część tej obwodnicy musi pokonać masyw Wzgórza św. Bronisławy, czego nie da się przeprowadzić bez przebicia tam tunelu.

Budowę tras Łagiewnickiej, Zwierzynieckiej i Pychowickiej, które są właśnie brakującymi elementami III obwodnicy miasta, zapowiadają także inni kandydaci, m.in. Jacek Majchrowski, Marta Patena, Tomasz Leśniak oraz Graniwid Sikorski. - Jeżeli chcemy poradzić sobie z korkami, musimy domknąć autostradową obwodnicę miasta i trzecią obwodnicę Krakowa - zaznacza ten ostatni, kandydat Komitetu Wyborczego Wyborców Obrona Praw Emerytów Rencistów Lokatorów.
To rzeczywiście kluczowe inwestycje. Dzięki nim liczba aut wjeżdżających do centrum zdecydowanie by się zmniejszyła. Problem w tym, że koszt budowy wszystkich trzech tras wynosi prawie 3 mld zł.

Ostatnio miasto podpisało wstępną umowę ze spółką Polskie Inwestycje Rozwojowe (należącą do Skarbu Państwa) w sprawie budowy tylko trasy Łagiewnickiej o długości około czterech kilometrów. Miałaby ona powstać w ciągu czterech najbliższych lat. Nowy prezydent będzie musiał kontynuować ten projekt. Dużo trudniej będzie jednak o trasy Pychowicką i Zwierzyniecką.

W wieloletnich planach miasto zakłada ich budowę dopiero do 2032 r. Można wykonać tę inwestycję szybciej, ale tylko gdyby udało się uzyskać dofinansowanie unijne. A to będzie wyjątkowo trudne dla tak kosztownego zadania. Prawdopodobnie nowy prezydent będzie musiał skupić się więc na tańszych, ale równie skutecznych rozwiązaniach.

Tomasz Leśniak, tak samo jak Marek Lasota, chce wprowadzić ruch jednokierunkowy wokół Plant, a dodatkowo system monitoringu buspasów oraz wjazdu do strefy B.

O podobnych planach prezydent Majchrowski mówił w obecnej kadencji. Do końca 2013 r. miał zostać stworzony system, który za pomocą kilkunastu kamer automatycznie sprawdzałby, czy dany pojazd ma pozwolenie na poruszanie się określonymi ulicami miasta. To na pewno uspokoiłoby ruch w centrum, bo teraz wjeżdża właśnie do strefy B wiele aut bez odpowiednich uprawnień. Ostatecznie obecne władze Krakowa zrezygnowały z kamer, tłumacząc to "nieścisłościami związanymi z rozwiązaniami prawnymi".

"Muszą zostać zwiększone środki na remonty ulic oraz działania poprawiające organizację ruchu w mieście" - postuluje dodatkowo w swoim programie Marta Patena, co miałoby być sposobem na usprawnienie ruchu.

Wiele oryginalnych, choć zarazem kontrowersyjnych pomysłów na walkę z korkami w mieście ma Konrad Berkowicz, który chce m.in. likwidacji niepotrzebnej sygnalizacji świetlnej na niektórych skrzyżowaniach w Krakowie. - Na rondzie Barei korki są niemal zawsze. Chyba że jest awaria sygnalizacji. Wtedy nagle znikają - argumentuje Berkowicz.

Warto zwrócić uwagę, że niedawno urzędnicy miejscy podjęli decyzję, że wyłączą sygnalizację w rejonie Poczty Głównej, i nietrudno zauważyć, że wpłynęło to na usprawnienie ruchu. Oczywiście jednak nie na każdym skrzyżowaniu można takie rozwiązanie wprowadzić ze względów bezpieczeństwa.

Berkowicz chce również, aby piesi mieli możliwość przechodzenia na własną odpowiedzialność na czerwonym świetle. Jego zdaniem do Krakowa zawitałaby dzięki temu chociaż odrobina... "londyńskiej dynamiki".

Rafał Terkalski - co trzeba zmienić w komunikacji? i Jak?

Eksperci od lat powtarzają, że aby w krakowskiej komunikacji wiele poprawić, wystarczy iść drogą dużych metropolii z zachodu Europy. Ich sposób to tworzenie takiej oferty komunikacji zbiorowej, aby była tańsza, szybsza i skuteczniejsza od jazdy samochodem. Do tego dobrze rozwinięte metropolie ograniczają ruch w centrach.

Dla samochodów jadących z okolicznych miejscowości tworzone są sieci parkingów powstających przy węzłach komunikacyjnych, na których można przesiąść się do pojazdów miejskich. Ważne jest też objęcie całego miasta siecią ścieżek rowerowych.

- W Krakowie każde z tych rozwiązań wprowadza się, ale tylko po trochu - komentuje Rafał Terkalski, miłośnik komunikacji, znany z komiksu oraz filmu, krytykujących rozwiązania transportowe w Krakowie.

Terkalski w ramach studiów pół roku spędził w Holandii. Mieszkał m.in. w Amsterdamie. To miasto podobnej wielkości do Krakowa, liczące ok. 800 tys. mieszkańców. Amsterdam jest nieprzyjazny dla ruchu samochodowego. Niemal całe miasto jest objęte strefą płatnego parkowania, z cenami dochodzącymi do 5 euro za godzinę. - Tam jednak wszędzie szybko i sprawnie można dojechać pojazdami komunikacji zbiorowej - podkreśla Terkalski.

W miastach na Zachodzie (m.in. Holandia, Niemcy) zauważył też, jak ważne jest, aby zorganizować dobre centra przesiadkowe. Z autobusu wprost do tramwaju albo pociągu. A w Krakowie? Terkalski podaje przykład ronda Grzegórzeckiego. Wysiada się z jednego tramwaju i trzeba biec wokół ronda na inny tramwaj, który właśnie podjeżdża na przystanek po drugiej stronie.

W Krakowie mamy wielką strefę parkowania, ale korki z tego powodu nie maleją. Ujednolicone ceny w całej strefie zachęcają kierowców do tego, aby podjeżdżać jak najbliżej Rynku Głównego i tam szukać miejsc postojowych. Urzędnicy chcieli, aby ceny opłat w strefie były zróżnicowane, ale inaczej zadecydowali radni. Teraz w magistracie czekają, aż rząd pozwoli na to, aby opłaty w strefie zostały uwolnione. Wtedy w okolicach Rynku będą chcieli wprowadzić nawet dwukrotnie większą cenę za godzinę postoju, a więc 6 zł zamiast obecnych 3 zł.

- Samo zróżnicowanie cen nie wystarcza. Za każdym razem, rozszerzając strefę, powinno się dawać się coś w zamian, czyli więceji kursów tramwajów czy autobusów i nowe parkingi - mówi Terkalski.

Nie rozumie też, dlaczego miasto nie wprowadza zmiany siatki połączeń tramwajów i autobusów, opracowanej trzy lata temu. Dokument zakładający zwiększenie częstotliwości kursów (tramwaje co 6 i 12 minut, a nie co 10 i 20 minut jak teraz) trafił do szuflady. Urzędnicy co roku tłumaczą, że brakuje pieniędzy (ok. 20 mln zł rocznie). (TYM)

infografiki Wiktor Łężniak
[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski