Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kornelią Marek zajmie się prokurator

AS
Kornelia Marek nie powiedziała wczoraj nic ciekawego FOT. MICHAŁ KLAG
Kornelia Marek nie powiedziała wczoraj nic ciekawego FOT. MICHAŁ KLAG
Kornelia Marek została zdyskwalifikowana na dwa lata, skreślona z kadry narodowej - taki jest werdykt Komisji Dyscyplinarnej PZN, która zajmowała się sprawą dopingu wykrytego u polskiej biegaczki podczas igrzysk olimpijskich w Vancouver. Sprawa będzie miała jednak dalszy ciąg, bo zajęła się nią Prokuratura Warszawa-Śródmieście.

Kornelia Marek nie powiedziała wczoraj nic ciekawego FOT. MICHAŁ KLAG

DOPING. Przez Komisję Dyscyplinarną PZN biegaczka została zdyskwalifikowana na dwa lata

Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa złożył krajowy konsultant do spraw rehabilitacji prof. Marek Krasucki. Postępowanie prokuratorskie ma wyjaśnić, czy nie doszło do narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu Kornelii Marek. Grożą za to 3 lata więzienia.

Wczoraj zakończyła swoje prace Komisja Dyscyplinarna PZN, w której skład wchodzili profesor AWF w Katowicach Zbigniew Waśkiewicz (przewodniczący) oraz profesor Szymon Krasicki z krakowskiej AWF i Maria Twardoch, szefowa Komisji Rewizyjnej PZN. Przed wydaniem ostatecznego werdyktu spotkała się jeszcze raz z Kornelią Marek.

- Komisja Dyscyplinarna i etyki PZN po przeprowadzeniu postępowania uznała członka kadry olimpijskiej Kornelię Marek za winną tego, że w Kanadzie w okresie igrzysk olimpijskich w Vancouver w 2010 roku, działając samodzielnie lub z inną, bliżej nieustaloną osobą, przyjęła niedozwoloną substancję, erytropoetynę. Za przewinienie to wymierza zawodniczce karę zasadniczą w postaci dyskwalifikacji na okres dwóch lat, z jednoczesnym zawieszeniem licencji zawodniczej na ten okres. Ponadto Marek zostaje usunięta na dwa lata z kadry narodowej, wystąpimy do ministra sportu o wstrzymanie wypłacania stypendium - powiedział podczas konferencji prasowej w Krakowie Zbigniew Waśkiewicz.

Przewodniczący poinformował, że Kornelia Marek po zapoznaniu się z werdyktem komisji nie wniosła żadnych zastrzeżeń. - Zawodniczka przyjęła karę, którą na nią nałożyliśmy - mówił Waśkiewicz. - Nic nam nie mówiła, że uważa się za poszkodowaną. Jeśli przemyśli sprawę, to ma dwa tygodnie na odwołanie. W trakcie środowej rozmowy podtrzymała swoje pierwotne stanowisko (z pierwszego przesłuchania 24 marca), że nie stosowała świadomie dopingu, a zastrzyki przed i podczas igrzysk robił jej wyłącznie doktor Witalij Trypolski - dodał Waśkiewicz.

Komisja przygotowała raport z całej sprawy, zostanie on przedłożony zarządowi PZN, który zbierze się 16 kwietnia. W tym raporcie zawarty jest postulat, aby w nowej ustawie o sporcie znalazł się zapis mówiący, że każdy przypadek stosowania dopingu w polskim sporcie powinien być z urzędu objęty postępowaniem prokuratorskim. - To znacząco ułatwiłoby dochodzenie prawdy w takich sytuacjach - stwierdził Waśkiewicz w środowe południe. Kilka godzin potem z Warszawy dotarła informacja o tym, że sprawą Marek zajmie się prokuratura.

Przewodniczący Waśkiewicz przyznał, że komisja nie potrafiła wydobyć na światło dzienne całej prawdy: - Na podstawie wszystkich opinii uważamy, że zawodniczka zrobiła to świadomie, niestety, nie wykryliśmy, w jaki sposób niedozwolony środek znalazł się w jej organizmie. Uważamy, że czyniła to sama, albo w porozumieniu z osobą trzecią, ale jej też nie jesteśmy w stanie ustalić. Prawdę znają tylko Kornelia Marek i fizjoterapeuta polskiej reprezentacji Witalij Trypolski (już nie pracuje z PZN, po ujawnieniu całej sprawy została z nim rozwiązana umowa - przyp. as).
Mamy zatem osobę winną, jest kara, ale nadal nie wiemy, jak doszło do wstrzyknięcia EPO. Czy dowiemy się kiedyś prawdy? Czy nadal panować będzie w tej sprawie zmowa milczenia? Miejmy nadzieję, że dzięki działaniom podjętym przez prokuraturę tę kompromitującą sprawę uda się wyjaśnić.

ANDRZEJ STANOWSKI, (PAP)

Ukarana biegaczka: Czuję się winna za moją lekkomyślność

Tuż po posiedzeniu komisji udało się nam uzyskać krótką wypowiedź Kornelii Marek. - Podtrzymuję swoje wcześniejsze stanowisko, które złożyłam przed komisją dyscyplinarną. Przede wszystkim chciałam wszystkich serdecznie przeprosić, że moja afera dopingowa jest jakby na pierwszym miejscu, a nie wynik Polaków na zimowych igrzyskach olimpijskich. Ludzie powinni się cieszyć z tego, że mamy sześć medali, a nie zajmować się tym, że coś innego się stało. Wiadomo - stało się, ja chcę nadal czynnie uprawiać sport, wrócę do tego, bo to jest moje całe życie. Chcę wystartować na zimowych igrzyskach olimpijskich w Soczi w 2014 roku, liczę, że świat da mi taką szansę.

Na pytanie, czy czuje się winna, odrzekła: - Czuję się winna za moją lekkomyślność. (AS)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski