Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronacja Chrobrego

Redakcja
Na dzień Wielkiej Nocy Roku Pańskiego 1025 urządził król koronację. Był to 18 kwietnia, bowiem wtedy przypadała Wielkanoc.

Michał Rożek

Michał Rożek

Na dzień Wielkiej Nocy Roku Pańskiego 1025 urządził król koronację. Był to 18 kwietnia,

bowiem wtedy przypadała Wielkanoc.

   Marzec roku 1000. W Gnieźnie spotykają się cesarz Otto III Rudy i książę Bolesław Chrobry. Podczas owego zjazdu gnieźnieńskiego cesarz przekazał polskiemu władcy włócznię św. Maurycego - za co wzamian ofiarował mu Bolesław ramię św. Wojciecha. I tak wielką owego dnia złączyli się miłością, że cesarz mianował go bratem i współpracownikiem cesarstwa i nazwał go przyjacielem i sprzymierzeńcem narodu rzymskiego. Ponadto też odstąpił jego władzy oraz jego dostojnikom wszystko to, co w zakresie zaszczytów kościelnych należało do cesarstwa w królestwie polskim, a także w innych podbitych już przez Bolesława krajach barbarzyńców, oraz tych, które podbije w przyszłości. Układ ten zatwierdził papież Sylwester przywilejem św. Rzymskiego Kościoła. To słowa kronikarza Galla Anonima. Przypomnijmy, że obok postanowień politycznych i kościelnych w czasie zjazdu gnieźnieńskiego duże znaczenie miała symbolika cesarskich gestów. Wszak średniowiecze to czas gestów o symbolicznym wymiarze. Cesarz Otto III wręczył Bolesławowi włócznię św. Maurycego, o której kronikarz Liudprand pisał, że należała do Konstantyna Wielkiego i że ma krzyże z ćwieków którymi były przybite ręce i nogi Pana i Zbawiciela naszego Jezusa Chrystusa. Zatem arcyświętość i zarazem symbol władzy państwowej, co znalazło odbicie w wyobrażaniu cesarza z włócznią. Fakt wręczenia włóczni oraz rzekoma koronacja Chrobrego (cesarz zdjął z głowy diadem i nałożył go polskiemu księciu) stała się przedmiotem wielu studiów, nastręczając z powodu zawiłej symboliki rozmaite interpretacje. Z pewnością cesarz nie koronował Bolesława Chrobrego, koronacja w średniowieczu to obrządek liturgiczny połączony z pomazaniem olejami świętymi, o czym żadne źródło ówczesne nie wspomina. Natomiast włócznia św. Maurycego nie była nigdy insygnium koronacyjnym. Wedle cesarskiego ceremoniału obejmowanie księstw lennych wiązało się z wręczeniem chorągwi zawieszonej na włóczni. Natomiast wręczenie włóczni księciu Bolesławowi Chrobremu przez cesarza Ottona III interpretuje się jako uwolnienie polskiego władcy od obowiązku płacenia trybutu cesarstwu. W przyszłości ten akt, jak i powołanie przez papieża Sylwestra II metropolii kościelnej w Gnieźnie, ułatwić miało starania o koronę monarszą, którą szafował papież. Od roku 1000 książę Bolesław Chrobry, suwerenny członek cesarskiej rodziny władców europejskich, opiekun szczególny grobu św. Wojciecha, dzierżąc w dłoni włócznię św. Maurycego miał strzec i rozwijać chrześcijaństwo z woli cesarza, posiadającego oryginał świętej włóczni.
   Ustanowienie metropolii gnieźnieńskiej w przyszłości miało ułatwić Chrobremu koronację. Do tej pory nie wyjaśniona w pełni pozostaje wzmianka z roku 1000 o koronacji Stefana I Węgierskiego, wiążąca ten akt pośrednio z Polską: Silvester PP. II Stephano Hungarorum duci: quique diadema, quod duci Polonorum confectum per nos fuerat Deus, tibi dandum mandavit (Papież Sylwester II do Stefana księcia węgierskiego: koronę, którą przygotowaliśmy dla księcia polskiego, Bóg polecił przekazać tobie). Jak widać, książę Bolesław Chrobry czynił jakieś starania w Rzymie o koronę, którą przesłano na Węgry. Tymczasem idylla panująca pomiędzy Polską a cesarstwem uległa załamaniu. Umarł nagle przyjazny Bolesławowi cesarz Otto III, zaś jego następca, cesarz Henryk II, szybko zrezygnował z polityki swego poprzednika, stając się rzecznikiem ostrego kursu wobec Słowian, w szczególności wobec Bolesława Chrobrego. W roku 1004 doszło do otwartej wojny pomiędzy Polską a cesarstwem, toczonej ze zmiennym szczęściem aż do roku 1018. Z przyczyn politycznych na pewien czas Polska i jej władca książę Bolesław Chrobry zrezygnowali z przekształcenia księstwa w królestwo. Zresztą w ówczesnej koncepcji politycznej akt koronacyjny wcale nie oznaczał pełnego uniezależnienia się od cesarza, czyli suwerenności w naszym rozumieniu. Wręcz przeciwnie, był manifestacją niezawisłości danego państwa w ramach feudalnej struktury świata, ustalonej jeszcze za cesarza Karola Wielkiego. Królestwo stanowiło jedynie suwerenną niepodzielną terytorialnie jednostkę, co zapewniało stabilizację państwową zwłaszcza młodym państwom. Księstwo było - wedle ówczesnych koncepcji - zawsze podzielne. Dążenia Chrobrego do utworzenia z Polski monarchii miały doniosłe znaczenie dla naszej racji stanu doby pierwszych Piastów. Pierwsze zabiegi o koronę przypadły na początek XI stulecia, ale zakończyły się fiaskiem politycznym. Podobnie wojny z cesarzem Henrykiem II na lata plany te odsunęły w niepamięć.
   Bolesław Chrobry błyskawicznie przystąpił do realizacji planów koronacyjnych dopiero po śmierci tego groźnego cesarza, na którym wygasła dynastia Ludowingów, zwana też saską. Jesienią roku 1024 wybrano królem niemieckim Konrada II, założyciela dynastii salickiej. Na samym początku swego panowania dokonał wzmocnienia władzy, opanował sytuację polityczną oraz stłumił włoską irredentę, bowiem po śmierci cesarza Henryka II na terenie Italii doszło do antyniemieckich wystąpień. Na cesarza koronował się Konrad dopiero w roku 1027.
   Rzecz jasna, iż zamieszanie w Rzeszy po zgonie Henryka II błyskawicznie wykorzystał Bolesław Chrobry. Nie musiał pytać cesarza o zgodę na koronację, bowiem cesarza w tym czasie nie było. Wyśmienicie wykorzystał ten ambitny władca okres interregnum na cesarskim tronie. Na dzień Wielkiej Nocy Roku Pańskiego 1025 urządził monarszą koronację. Był to 18 kwietnia, bowiem wtedy przypadała Wielkanoc. W katedrze gnieźnieńskiej przyjął Bolesław Chrobry z rąk polskich biskupów i arcybiskupa gnieźnieńskiego Hipolita, z pochodzenia Włocha, któremu przypadł zaszczyt włożenia na skronie Bolesława monarszej korony. Współkoronatorami w tym obrządku liturgicznym byli zapewne biskup krakowski Gompo, biskup wrocławski Jan oraz najpewniej biskup poznański Paulin. Bolesław Chrobry aktu koronacyjnego dopełnił w przededniu śmierci, która najpewniej nastąpiła w czerwcu 1025 roku. Jeszcze w tymże roku ukoronowano jego syna Mieszka II. Obydwie ceremonie koronacyjne okrywa mgiełka tajemnicy. Czy Bolesław i Mieszko posiadali zgodę papieską, wypada stwierdzić, że nie, żadnego bowiem śladu takiej sankcji apostolskiej nie posiadamy. Mogły to być koronacje bezprawne, przy czym obydwaj władcy wykorzystali w tym celu swojego metropolitę - arcybiskupa gnieźnieńskiego Hipolita - który na wyraźne polecenie dokonał sakralnego pomazania, nie licząc się ze zdaniem Rzymu.
   Obydwie koronacje wzbudziły oburzenie w Rzeszy, mając szeroki rozgłos na obszarze państwa niemieckiego, a kronikarze na swój sposób dokonali precyzyjnej analizy gnieźnieńskiego wydarzenia. Bolesława i Mieszka odsądzono od czci i wiary, widząc u podłoża tak niegodnego postępku pychę, najcięższy w kategorii średniowiecznych grzechów, a u panującego identyfikowany z nieprawością. Roczniki Kwedlinburskie notowały, że Bolesław Chrobry koronował się na wieść o śmierci cesarza Henryka II i trucizną pychy uniesiony, namaszczalną sobie koronę zuchwale przywłaszczył, za którą zuchwałość dotknęła go kara boża, bo wkrótce zmarł. _Zatem za ciężki grzech pychy spotkała Bolesława Chrobrego zasłużona kara, a interwencja boska skarała niepokornego władcę. Syn uzurpatora także - w tym samym roku 1025 - sięgnął po monarszy diadem. On to _bynajmniej nie różną pychą się nadąwszy wypełnił się całkowicie jadem zuchwalstwa i sobie koronę przywłaszczył. Opinie nad wyraz jednoznaczne, odsądzające od czci i wiary obydwu pierwszych naszych królów. Kapelan cesarza Konrada II uznał, że Chrobry uzurpował na krzywdę króla Konrada insygnia królewskie i tytuł króla, zaś syn jego Mieszko okazał się takim samym buntownikiem i zdrajcą cesarstwa, jak ojciec. O Mieszku annalista magdeburski pisał, co ci krwawe zwierzę po królewskiej ozdobie z korony i włóczni pozłacanej.
   Bolesław Chrobry i Mieszko wyśmienicie wykorzystali interregnum na tronie cesarskim, jak bowiem wiadomo, Konrad koronował się dopiero na cesarza w roku 1027, zatem nie musiano pytać cesarza o wyrażenie zgody i aprobaty na ceremonię koronacyjną, bo po prostu w tym czasie cesarza nie było. Natomiast w opinii niemieckiej była to oczywista uzurpacja, zdaniem wielu annalistów Polska zawsze zależała od cesarstwa. Opinia kronikarza z Hildesheim, który pisał, iż Mieszko tyrańsko przeciw majestatowi cesarskiemu uzurpował sobie królestwo Słowian wyrażała w pełni stanowisko strony przeciwnej, więcej, używając określenia tyran, dezawuowała polskiego króla, w odczuciu ówczesnych tyran był zaprzeczeniem prawego władcy, pomazańca z łaski Boga. Godzi się też w tym miejscu przypomnieć, iż żoną Mieszka II była Rycheza, córka Ezona palatyna lotaryńskiego, siostrzeńca cesarza Ottona III. A takie dynastyczne parantele były w owym czasie na wagę złota.
   Fakt odważnego przeprowadzenia koronacji przez polskich książąt stał się wydarzeniem politycznym, tworzącym jednak nową jakość - Polska przekształciła się z księstwa w królestwo. Jej władcy, od tej pory pomazańcy Boży, zyskiwali moc sakralną, co należało w rezultacie uznać, skoro papiestwo nie zgłaszało jakichkolwiek pretensji. Tak czy inaczej, cesarz Konrad II musiał docenić doniosłość liturgicznej ceremonii, podczas której pomazano Bolesława Chrobrego i Mieszka II. Wszak to w akcie namaszczenia koronę niewidzialną (corona invisibilis) nakładał przez ręce arcybiskupa gnieźnieńskiego - wedle ówczesnej teorii - sam Bóg. A każdy monarcha to przecież pomazaniec Boży, działający w imieniu Boga na tym ziemskim padole. Poprzez fakty dokonane Polska weszła do rodziny europejskich monarchii.
   Wobec jednak wielu przeciwności te pierwsze nasze koronacje nie miały znamion trwałości. Gdy okrzepła władza cesarska Konrada II, doszło do wojny z Mieszkiem II. Mieszko postanowił zrezygnować z tronu, przekazując go przyrodniemu bratu Bezprymowi. Annalista hildesheimski kwitował ten fakt: Bezprym koronę ze wszystkimi regaliami, które brat jego sobie nieprawnie przywłaszczył przekazał Konradowi II, zrzekając się wszelakich roszczeń do korony. Jednakże oddanie regaliów nie oznaczało pozbawienia Mieszka sakry królewskiej, która była jakby sakramentem, zatem niezbywalna. Po śmierci Bezpryma Mieszko II pojawił się w Merseburgu (1032) i złożył Konradowi hołd obleczony w koronę i wszystkie królewskie ozdoby, jak odnotowano w Hildesheimie. Konrad pozbawił Mieszka korony, natomiast cesarz uznał dożywotni tytuł Rychezy, jako królowej Polski. Ale o tym fakcie zadecydowało pochodzenie Rychezy z dynastii saskiej. W roku 1034 Mieszko zmarł, a w dwa lata później Rycheza opuściła Polskę, wywożąc do Rzeszy regalia, które oddała cesarzowi Konradowi II. Współczesny tym wydarzeniom mnich benedyktyński zanotował - przyjął od niej cesarz dwie korony - męża i swoją.
   Mimo tragicznego finału pierwszych dwóch koronacji, utracenia korony, opinia o Polsce jako królestwie krążyła po Europie, zyskując w świadomości elit pełnię obywatelstwa. Regnum z pamiętnego roku 1025 - zatem 980 lat temu - stało się faktem niepodważalnym, a pamięć o koronie trwała, podobnie jak i idea restytucji królestwa. Pierwsze koronacje zobowiązywały.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski