Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronawirus w Małopolsce. Rekord za rekordem. Tymczasem rząd wycofuje się z podwyżek dla medyków walczących z COVID-19

Patrycja Dziadosz
Patrycja Dziadosz
Joanna Urbaniec / Polskapress
Wczoraj po raz pierwszy od początku epidemii dobowy przyrost zakażeń koronawirusem w Polsce przekroczył 20 tys. - to nowy rekord. Lawinio rośnie również liczba chorych wymagających hospitalizacji. Tymczasem Sejm wycofał się z poprawki do ustawy, która zakładała dodatkowe fundusze dla wszystkich pracowników służby zdrowia zaangażowanych w walkę z COVID-19.

FLESZ - Koronawirus w Polsce. Zachowajmy czujność i zdrowy rozsądek

Ostatnie badania laboratoryjne potwierdziły SARS-CoV-2 u kolejnych 20156 z czego 1933 z nich dotyczyło Małopolski. Więcej przypadków zanotowano wczoraj tylko w Wielkopolsce, na Mazowszu i na Śląsku. W sumie w naszym regionie od początku pandemii zakażenie koronawirusem stwierdzono u 39617 osób.

Niestety również wczoraj małopolski sanepid przekazał informację o śmierci kolejnych 37 mieszkańców w wieku od 44 do 100 lat . 19 z nich miało choroby współistniejące. Tym samym w Małopolsce liczba zgonów spowodowanych COVID-19 wzrosła do 548.

Sejm wycofał się z dodatków dla medyków

Tymczasem w środę wieczorem sejm uchwalił nowelizację tak zwanej ustawy covidowej, odrzucającej przyjęte z inicjatywy Senatu przepisy dotyczące przyznania dodatkowych funduszy dla wszystkich pracowników służby zdrowia zaangażowanych w walkę z COVID-19.

Chodzi zmiany zapisu dotyczącego poprawki Senatu, która została zatwierdzona dzień wcześniej. Zmiana dotyczyła ustawy o zmianie niektórych przepisów w związku z przeciwdziałaniem sytuacjom kryzysowym związanym z wystąpieniem COVID-19. Zawarto w niej propozycje, aby wszyscy pracownicy pracujący z pacjentami z SARS-CoV-2 otrzymali specjalny dodatek do pensji. W środę posłowie Prawa i Sprawiedliwości uznali jednak, że zaakceptowanie tej poprawki to był błąd i zarządzili ponowne głosowanie.

Efektem tego głosowania jest to, że podwyżki otrzymają tylko te osoby, które zostały oddelegowane do walki z pandemią przez wojewodę.

- To najłagodniej rzecz ujmując ogromny błąd. Ci którzy są kierowani do pracy przez wojewodów nie są wcale lepsi, żeby otrzymywać aż dwukrotną pensję. Są medycy, którzy z covidem walczą od marca, a mimo to otrzymują normalne pobory. Nie wiem, gdzie sens i logika w tych zapisach. Chyba, że chodzi o to, aby z normalnych szpitali wyciągnąć personel i skierować go do tzw. szpitali tymczasowych. Jeśli tak, to jest to dobra droga, by ten cel osiągnąć - mówi Jerzy Friediger, dyrektor szpitala im. Żeromskiego w Krakowie.

Dodaj, że w ich szpitalu od początku pandemii personel, który jest zaangażowany do walki z koronawirusem otrzymuje dodatkowe 30 proc. wynagrodzenia. Są to jednak środki, które pochodzą z i tak już mocno obciążonego budżetu szpitala, powodując jego jeszcze większe zadłużenie.

Zdenerwowania nie kryją także medycy, którzy przypominają, że to nie pierwszy raz kiedy rząd najpierw obiecuje im dodatkowe pieniądze, a potem je odbiera. Analogiczna sytuacja miała miejsce w kwietniu, kiedy minister zdrowia deklarował personelowi medycznemu rekompensaty za utracone zarobki przy pracy z pacjentami chorymi na COVID-19. Wówczas wielu z lekarzy i pielęgniarek zrezygnowało z pracy w innych, komercyjnych placówkach oferujących lepsze wynagrodzenie, aby nieść pomoc chorym z koronawirusem. Niestety część z nich rekompensat nie otrzymałam ponieważ leczyli wówczas nie tylko chorych na COVID-19, ale również innych pacjentów zakaźnych w tej samej placówce.

Zmiana stawek za leczenie pacjenta covidowego

Dodatkowo od wczoraj w życie weszły także zmiany, które zakładają, że placówki zajmujące się pacjentami z koronawirusem będą opłacane w zróżnicowany sposób

- NFZ obniżył świadczenia covidowe. Nie będzie już płacił jak dotychczas 530 zł za dobę za hospitalizację pacjenta z koronawirusem. Teraz będzie to 530 zł, 330 zł lub 180 zł w zależności od stanu ciężkości pacjenta według przygotowanej skali – tłumaczy Friediger.

Skala zawiera cztery pozycje, każda po jednym punkcie. Pierwszy to zaburzenie świadomości, drugi to częstość oddechu powyżej 30 na minutę, kolejne to ciśnienie tętnicze krwi niższe niż 90/60 i wiek powyżej 65 lat.

- Jeśli więc zgłosi się do nas pacjent, który będzie miał ciężką niewydolność oddechową, a ciśnienie krwi w normie i dodatkowo będzie miał 64 lata to zgodnie z tą skalą otrzyma jeden punkt. Co istotne zapis mówi, że pacjenci z jednym punktem nie wymagają hospitalizacji. Jeśli jednak przyjmiemy go do szpitala otrzymamy za niego 180 zł. Praktycznie rzecz biorąc najwyższy pułap 530 zł otrzymamy wyłącznie za pacjentów umierających – denerwuje się Friediger.

Podczas wczorajszej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski zapowiedział jednak, że wspólnie z premierem podjęli jednak decyzję o podwyższeniu stawki górnej z 530 do 630 zł. Jak podkreślał intencją tego tego ruchu jest to, by w szpitalach byli leczeni najciężej chorzy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski