Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koronkowa magia na ścianie [ZDJĘCIA]

Halina Gajda
W Bobowej powstał mural. Inny niż wszystkie, bo do złudzenia przypomina ogromną serwetę narzuconą na ścianę. Ma być widomym, mocnym znakiem, że jesteśmy w stolicy koronki klockowej.

Jest wtorek, późne popołudnie. Po rusztowaniu przystawionym do ściany centrum kultury w Bobowej z kocią zręcznością poruszają się dwie osoby. W powietrzu czuć zapach farby, zresztą nad głowami tychże czasami widać czarną chmurkę. Przykładają do ściany wielkie papierowe płachty. Kilka ruchów puszką z farbą, płachta spada na ziemię. Zaglądam przez szybę do samochodu - przez tylne siedzenie przewieszony gruby plik powycinanych wielkich kartek. Słyszę: śmiało, proszę otworzyć!

- Pierwszy raz pracuję w mieście, w którym koronka jest istotna dla samej koronki - mówi z uśmiechem Nespoon, młoda artystka z Warszawy, która maluje w Bobowej koronkowy mural.

Obraz ma być ozdobą nie tylko ściany, ale i elementem październikowego festiwalu koronki. Co ciekawe, płachty, które przykłada do ścian, mają mniej więcej format dużego plakatu. Potrzeba czterech par rąk, by równo przyłożyć je do muru, a i tak na ścianie nie ma najmniejszego śladu łączenia. - Cała tajemnica tkwi w odpowiednim cieniowaniu - śmieje się artystka.

Sprawcą koronkowego, twórczego zamieszania jest Bogdan Krok, od lat dyrektor Festiwalu Koronki Klockowej. Gdy wspólnie przypatrujemy się temu, co dzieje się na budynku, pojawią się kolejne pomysły na podobne murale na innych budynkach w miasteczku.

- Proponuję siedzibę urzędu miejskiego, szczyt szkoły zawodowej - podsuwa nam Nespoon. My znajdujemy jeszcze kilka. Nawet nie trzeba, żeby malować mural, bo Nespoon robi również przepiękne "pajęczyny", w które wplata koronki. W wyobraźni widzimy je już przy kościółku św. Zofii, na wystawie, może gdzieś w rynku...

Bobowski mural to stuprocentowe odzwierciedlenie tradycyjnej koronki klockowej. Malowany wzór też pochodzi z Bobowej. - Pan Bogdan przysłał mi mnóstwo różnych propozycji. były zdjęcia, projekty, same serwetki - opowiada. - Gdziekolwiek pracuję, zawsze staram się, by malować miejscową koronkę, ale jeszcze nigdy nie byłam w miejscu, gdzie robi się jej tak dużo - podkreśla.

Były jeszcze propozycje miejsc do powstania muralu. Oboje uznali, że centrum kultury będzie idealne - w sercu miasteczka, doskonale widać z drogi, poza tym w obiekcie organizowane są wystawy koronek. Trzeba tutaj powiedzieć jeszcze jedno. Przygotowanie wszystkich materiałów potrzebnych do wykonania takiego artystycznego muralu też nie jest proste. Trzeba mieć dużo wyobraźni, takiej przestrzennej, by zamykając oczy, widzieć efekt. - Wzór, projekt, gotową koronkę trzeba najpierw sfotografować. Potem już w komputerze podzielić zdjęcie na części i przenieść wzór na brystol - opowiada artystka.

Oczywiście w odpowiedniej skali. Na tym nie koniec, wzór trzeba wyciąć. Kartka po kartce, precyzyjnie, bo potem wszystkie niedoskonałości wyjdą na ścianie. Nie bez znaczenia jest i samo narzędzie, żadne nożyczki, tylko porządny nożyk. - Po takim wycinaniu ścinkami zasłane jest całe mieszkanie - opowiada. - Czasem nawet uwieczniam to na fotografiach - dodaje z uśmiechem.

Nie rysuje całego wzoru. Zazwyczaj jedną czwartą, którą potem przykłada do ściany na zasadzie lustrzanego odbicia. Nie zmienia to faktu, że owa ćwiartka to i tak - w przypadku Bobowej - prawie trzysta arkuszy, które trzeba ponumerować.

Gazeta Gorlicka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska