18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Korupcyjna gra z Agorą

(INF. WŁ.) Zdaniem posła Jana Rokity (PO) Agora toczyła w lipcu 2002 roku nieformalne negocjacje korupcyjne z rządem. SLD zawarł faktycznie z Agorą poufne porozumienie o korupcyjnym charakterze, by zapewnić wydawcy "Gazety Wyborczej" odpowiednią pozycję na rynku mediów w zamian za jej przychylny stosunek do lewicy - to wnioski z raportu członka sejmowej komisji śledczej opublikowanego przez wczorajszą "Rzeczpospolitą".

- Rywin był tylko posłańcem, a naczelny "Wyborczej" świadomie negocjował z SLD - twierdzi poseł Jan Rokita

   Według posła Rokity, Lew Rywin zaoferował Agorze w lipcu 2002 r. "zapłacenie haraczu na SLD" w zamian za satysfakcjonujące spółkę zapisy w nowelizowanej wówczas Ustawie o radiofonii i telewizji. W opublikowanym raporcie posła czytamy ponadto, że "Rywin zrozumiał zapewne, że (...) potwierdzenie zajęcia się sprawą przez Adama Michnika daje poczucie bezpieczeństwa inicjatorom przestępczej oferty, a także zwiększa szansę na jej realizację".
   Autor dokumentu szczegółowo analizuje lipcowe wydarzenia i twierdzi, że Agora nigdy nie dała do zrozumienia Rywinowi ani innym "negocjatorom" z SLD, że korupcyjną propozycję "ustawa za łapówkę" odrzuci. Nie zrobił tego ani Adam Michnik, redaktor naczelny "Wyborczej", ani prezes Agory Wanda Rapaczyńska. Nikt z władz spółki nie zawiadomił też organów ścigania ani nie zwołał konferencji prasowej tuż po wizycie Lwa Rywina w siedzibie spółki - podkreśla Rokita. Nie znaczy to, że Agora chciała zapłacić 17,5 mln dolarów za korzystną dla niej ustawę. Skłonna była jednak negocjować kształt przepisów dotyczących rynku mediów z tymi samymi osobami, które mogły Rywina do Agory posłać - wynika z raportu.

Serdeczne rozmowy

   Poseł uwypukla w raporcie, jak bliskie były wzajemne relacje kierownictwa Agory i liderów SLD. Zwraca uwagę na "nieformalny tryb wymiany informacji i uzgodnień pomiędzy rządem a wydawcą "Wyborczej" oraz towarzyszącą temu aurę serdeczności i prywatności: jak np. życzenia urlopowe zawarte w dokumentach, późnowieczorne telefony domowe na numery prywatne, dokumenty bez tytułów, nagłówków, dat i podpisów (także te wychodzące z rządu)".
   M.in. dzięki takim kordialnym kontaktom możliwe było słynne spotkanie 22 lipca 2002 r. w gabinecie premiera - czyli "konfrontacja" z Lwem Rywinem już po tym, gdy zażądał 17,5 mln dolarów w zamian za korzystne dla Agory zapisy w ustawie. Jak napisał poseł Rokita, i Adam Michnik, i Leszek Miller zaprzeczali przed komisją śledczą, by rozmowa w gabinecie szefa rządu miała charakter "narady uzgodnieniowej" co do korzystnych dla Agory przepisów w ustawie o radiofonii i telewizji. "Obie strony spotkania starają się uniejednoznacznić oczywisty fakt, iż podczas wieczornego spotkania u Leszka Millera nastąpiło nieformalne i poufne porozumienie pomiędzy przedstawicielami SLD i przedstawicielami Agory, dotyczące co najmniej kształtu przepisów antykoncentracyjnych. Porozumienie to nastąpiło ze świadomością ze strony co najmniej dwóch uczestników spotkania - Leszka Millera i Adama Michnika - ujawnionego chwilę wcześniej faktu podjęcia przestępczej próby wymuszenia haraczu za sprzyjający Agorze kształt tych przepisów - napisał Jan Rokita. - Mimo że obaj uczestnicy znali nazwiska osób, które wskazał Lew Rywin jako inspiratorów swoich przestępczych zachowań. A także mimo że obaj wiedzieli, iż jeden z nich - Adam Michnik - zabezpieczył dowód popełnienia przestępstwa - taśmę z nagraniem oferty Lwa Rywina. Mimo to Leszek Miller i Adam Michnik nie uznali za celowe zawiadomienie o udokumentowanym fakcie popełnienia przestępstwa organów ścigania, a także zdecydowali się na zawarcie porozumienia, odpowiadającego meritum obietnicy Lwa Rywina" - czytamy w raporcie.
   "Logika tego spotkania, jego dwustronność SLD - Agora, oraz poufność pozwala przyjąć, że pytania Leszka Millera do Heleny Łuczywo miały na celu ustalenie stanowiska Agory, nie zaś innych nadawców prywatnych" - dodaje autor dokumentu.

To była korupcja

   Zdaniem Jana Rokity nie ma wątpliwości, że z błogosławieństwem premiera porozumienie między SLD a Agorą 22 lipca zawarto. Jak podkreśla autor raportu, dotyczyło ono "nie tylko treści przepisów antykoncentracyjnych w projekcie ustawy, ale i przeprowadzenia ich przez obie izby parlamentu. Nie istniała natomiast potrzeba gwarantowania stanowiska prezydenta RP przy podpisywaniu ustawy, gdyż jego stanowisko było publicznie znane i przychylne Agorze. Tylko bowiem w wypadku szybkiego doprowadzenia do publikacji ustawy w wersji, o jaką zabiegała Agora - istniała pewność, że taśma nie zostanie użyta jako dowód w jakiejkolwiek sprawie".
   Gwarantem owej umowy był SLD - twierdzi Rokita - a jej wiarygodność potwierdzała głównie obecność na wieczornym spotkaniu z reprezentantami Agory samego Leszka Millera. Poseł jest w związku z tym przekonany, że "sposób, okoliczności i zawartość merytoryczna porozumienia między SLD i Agorą noszą charakter korupcyjny, w rozumieniu strategii antykorupcyjnej rządu, uchwalonej 17 września 2002 r. Nie ulega wątpliwości, że naruszyło ono normy konstytucyjne (np. zasadę równości podmiotów gospodarczych i jawności). Nie ulega wątpliwości, że co najmniej część uczestników spotkania dopuściła się czynów ściganych prawem karnym. Wreszcie niewątpliwie fakt odbycia tego spotkania naruszył standardy wymagane w życiu publicznym, a zwłaszcza w toku procesu legislacyjnego".
   Autor raportu pisze jednak wyraźnie, że nie ma dowodów, by "elementem wieczornego porozumienia z 22 lipca między SLD i Agorą było nielegalne świadczenie pieniężne". Oznacza to, że - zdaniem posła - spółka nie przekazała Sojuszowi żadnej łapówki.

Zerwana umowa

   Skoro zawarto układ z SLD, to dlaczego "Wyborcza" opublikowała ostatecznie w grudniu 2002 r. zapis korupcyjnej oferty złożonej Michnikowi przez Rywina? Otóż, jak pisze Rokita, porozumienie "nie zostaje zrealizowane w kształcie uzgodnionym 22 lipca wieczorem". Aleksandra Jakubowska, ówczesna wiceminister kultury, dokonała bowiem już po spotkaniu w gabinecie premiera zmian w tekście przepisów antykoncentracyjnych. Nawet jeśli - jak pisze Rokita - nie jest jasne, kto konkretnie 23 lipca opracował nowy projekt tych przepisów, to niemożliwe jest, by Jakubowska dokonała istotnych modyfikacji w projekcie autopoprawki "bez wiedzy i konsultacji Włodzimierza Czarzastego", sekretarza Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, "najsilniej wpływającego w tamtym czasie na stanowisko KRRiT członka tej Rady" - czytamy w raporcie.
   Mimo takich działań minister Jakubowskiej, Agora nie uznała tego za całkowite zerwanie porozumienia. "Łuczywo przyznaje, że dopiero z perspektywy czasowej zeznań przez komisją śledczą ma świadomość tego, że została oszukana" - twierdzi poseł w dokumencie. Obietnica złożona Michnikowi przez Lwa Rywina - "w ustawie będzie to, co będziecie chcieli" - została jednak złamana. Mimo to, według Rokity, Agora uważała, że tzw. autopoprawka rządu do nowelizacji ustawy o radiofonii i telewizji nadal umożliwia spółce zakup Polsatu.

To tylko listonosz

   Choć poseł Rokita nie wymienia po nazwisku składu "grupy trzymającej władzę", nie ma wątpliwości, że Lew Rywin był tylko jej posłańcem do Agory. Kto go wysłał? Ludzie SLD. Z raportu jednoznacznie wynika, że w owej grupie są Włodzimierz Czarzasty i Aleksandra Jakubowska. Pojawia się też w tym kontekście nazwisko Roberta Kwiatkowskiego, byłego prezesa TVP.
   Poseł dokładnie też analizuje poczynania Leszka Millera. Zaznacza, że działania Jakubowskiej cały czas cieszyły się poparciem szefa rządu, a już po ujawnieniu afery Rywina to ona właśnie została szefową gabinetu premiera. Zatem - można wnioskować z raportu - i dla szefa rządu w owej grupie mogłoby znaleźć się miejsce.
   Jan Rokita uznał, że oferta złożona przez Rywina nie była żadnym "blefem biznesowym". "Już 15 lipca oczekiwał zobowiązań Agory w pierwszym rzędzie nie na rzecz własną, ale na rzecz Leszka Millera i kierowanej przez niego partii. Dotyczyć one miały nielegalnego zasilenia tej partii w pieniądze, nieatakowania w sposób agresywny Leszka Millera w "Gazecie Wyborczej" oraz gwarancji zadbania o interesy Leszka Millera na antenie Polsatu, po jego zakupie przez Agorę" - pisze Rokita. I podkreśla, że "od początku zatem istotą oferty przekazywanej przez Rywina jest zawarcie porozumienia pomiędzy SLD i spółką Agora o podziale wpływów na istotnej części rynku mediów elektronicznych".
   Co wskazuje na to, że Rywin nie blefował, powołując się na grupę trzymającą władzę? Otóż "za wykluczeniem możliwości przedstawienia przez Rywina faktycznie nieistniejących żądań przemawia bezsporny fakt, iż sposób składania oferty przez Lwa Rywina umożliwiał jego partnerom po stronie "Gazety Wyborczej" i Agory natychmiastową weryfikację jej autentyczności. Osoby wymienione przez Rywina w trakcie rozmów z Wandą Rapaczyńską i Adamem Michnikiem - Leszek Miller, Włodzimierz Czarzasty i Robert Kwiatkowski - były i są osobami dobrze znanymi członkom kierownictwa Agory i "Gazety Wyborczej" - czytamy w raporcie.
   Jan Rokita uważa, iż jego raport wymaga jedynie sprecyzowania kwestii odpowiedzialności karnej i konstytucyjnej Leszka Millera, Włodzimierza Czarzastego, Roberta Kwiatkowskiego, Aleksandry Jakubowskiej i Lwa Rywina. (EŁ)
   Poseł ZBIGNIEW ZIOBRO (PiS), członek komisji śledczej: - Oceniam tezy raportu posła Rokity pozytywnie, tyle że autorzy dokumentu nadali mu rys publicystyczny. Jest w nim wiele dywagacji, przypuszczeń, ale to nie jest twarda logika faktów, a w prawie karnym nie ma miejsca na hipotezy. Dlatego dywagacje nie są dowodami. Ja nadałem swemu raportowi prawną konstrukcję, wywiodłem chłodno wnioski z przebiegu wydarzeń wokół korupcyjnej propozycji Rywina. Jan Rokita przedstawia natomiast głównie szczegółowe kalendarium afery. Myślę, że ten materiał publicystyczny przyda się mu do książki, nad którą pracuje. Nie mam zresztą wątpliwości, że to będzie pasjonująca lektura. Co do zasadniczej tezy raportu Jana Rokity - w pełni się z nią zgadzam. Ja także podkreślałem w opublikowanym wcześniej raporcie, że kontakty między Agorą a SLD były, najdelikatniej mówiąc, nieprawidłowe, by nie rzec, że miały znamiona patologii.
   Poseł ROMAN GIERTYCH (LPR): - Główna teza raportu Rokity o tym, że Agora zawarła porozumienie z SLD i świadomie negocjowała z Sojuszem, jest prawdziwa. Poseł opisał fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Poza tym Jan Rokita nie skrzywdziłby chyba bliskiego mu środowiska "Gazety Wyborczej". Przecież wywodzi się z tej samej Unii Wolności, co jej redaktorzy.
   JULIUSZ BRAUN, członek i były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji: - Poseł Rokita przyjmuje w swoim raporcie założenia wewnętrznie sprzeczne. Z jednej strony opisuje niepraworządne działania SLD, a z drugiej oczekuje, że Michnik i Agora powinni byli przestrzegać wszelkich standardów praworządności. Gdyby jednak tak postąpili, nie byłoby dowodu w formie nagrania propozycji Rywina, a jedynie notatka Wandy Rapczyńskiej, którą łatwo dałoby się zdezawuować. Nie byłoby też całego raportu posła Rokity, bo musiałby ograniczyć się do jednego akapitu. Michnik podjął ryzykowną grę. Wanda Rapaczyńska powiedziała kiedyś, że jej pierwszą myślą po ofercie Rywina było: "Trzeba zawiadomić FBI". Ale nie ufała odpowiednim służbom, stąd takie działania Agory. Gdyby jednak wszystko w naszym państwie działało tak jak trzeba, taka gra nie byłaby potrzebna. I w tym sensie Rokita ma rację.
   ADAM MICHNIK, redaktor naczelny "Gazety Wyborczej", który gościł wczoraj w krakowskim Klubie Pod Jaszczurami, pytany o komentarz do głównej tezy raportu Jana Rokity oświadczył: - To idiotyzm i nieprawda. Nie było żadnych korupcyjnych negocjacji z SLD. Rokita rzuca efektowną tezę, która zwróci na niego uwagę. Nie prowadziliśmy korupcyjnej gry z władzą. Tezy raportu posła są insynuacjami wyssanymi z palca, to fantasmagorie Janka Rokity. Trochę nie rozumiem, czemu on to napisał. Wie, że kłamie. Fantazjuje, bo to ja wiem, o czym rozmawiałem z Millerem. Ja i Miller wiemy. Rokita niczego nie wie.(EŁ)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski