18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościelnych nauk perły

Włodzimierz Knap
Jan Matejko, Założenie Szkoły Głównej przez królową Jadwigę
Jan Matejko, Założenie Szkoły Głównej przez królową Jadwigę FOT. Z.RESZKA/MUZEUM PAŁACU W WILANOWIE
Kościół – Nauka. Kościół miał ogromny wpływ na rozwój nauki w wiekach średnich. Gdyby nie on, Europa, cywilizacja zachodnia rozwijałyby się znacznie wolniej.

Wiele osób jest przekonanych, że Kościół, szczególnie katolicki, przez niemal cały okres swojego istnienia stał na drodze rozwoju nauki, a przynajmniej przez wiele wieków między Kościołem a nauką miał miejsce rozwód.

Szermuje się głównie argumentami z przeszłości, przywołując zwykle problemy z Kościołem, jakie mieli Galileusz czy Giordano Bruno. Zapomina się natomiast o realiach ówczesnego czasu. Nie oznacza to, że Kościół był bez winy, bo grzechów, gdy idzie o tamowanie nauki, ma na sumieniu sporo.

Jednak gdybyśmy zrobili bilans, to niewątpliwie zasługi Kościoła zdecydowanie górują. Bez większej przesady można powiedzieć, że gdyby nie on, to cywilizacja europejska rozwijałaby się znacznie wolniej.

Przecież od średniowiecza zaczął się wielki rozwój Europy, która w krótkim czasie przegoniła cywilizację arabską, azjatycką, o innych częściach świata nie mówiąc. A przecież niemal wyłącznie to Kościół sprawił, że z takim dynamicznym rozwojem mieliśmy do czynienia na Starym Kontynencie. Po prostu to on, jego ludzie lub inspirowani i opłacani przez duchownych, trzymali w swoich rękach przez wieki cugle nauki. Ponadto władcy świeccy, choć spierali się z władcami Kościoła, to obie władze miały poczucie jedności, bo mandat do rządzenia wywodzili z jednego źródła: od Boga.

Nawet ktoś, kto bardzo nie lubi Kościoła, a mający poczucie sprawiedliwości, musi przyznać, że bardzo wiele zawdzięczamy jego trosce o rozwój nauki.

Błażej Pascal pisał: „Papież nienawidzi uczonych i lęka się ich, albowiem nie podlegają mu na mocy ślubowania”. Ten głęboko wierzący chrześcijanin, genialny myśliciel i naukowiec, napisał te słowa niedługo po potępieniu Galileusza przez Kościół.

Często los włoskiego astronoma, „ojca” nowożytnej fizyki, jest przypominany jako jeden z przykładów na wrogi, niszczycielski stosunek Kościoła do nauki. Wyciąga się też szereg innych dowodów, które mają potwierdzić taki wniosek, na czele z posłaniem na stos przez Święte Oficjum, czyli inkwizycję, Giordana Bruno. Wytyka się również, że przełomowe dzieło naszego rodaka, kanonika Mikołaja Kopernika, „O obrotach sfer niebieskich”, Kościół przez trzy wieki trzymał na indeksie ksiąg zakazanych.

Naturalnie, że nie można zaprzeczyć, że Kościół hierarchiczny ma wiele na sumieniu, gdy idzie o rozwój nauki. Kto zresztą chciałby poznać ciemne strony Kościoła w hamowaniu nauki przez kilkanaście wieków, wystarczy przeczytać 850-stronicową pracę błyskotliwego francuskiego historyka Georgesa Minois. Ponadto, w okresie PRL uczono jedynie o tym, jak bardzo duchowieństwo stało na drodze wszelkiemu postępowi. W III RP tego rodzaju problematyka, niestety, niewiele osób interesuje.

Gdyby nie Kościół

Rzadko natomiast zastanawiamy się nad pozytywnym wpływem Kościoła nie tylko na rozwój nauki, lecz w ogóle cywilizacji jako takiej. A był duży, przez wiele wieków wręcz decydujący, co wynikało przede wszystkim z faktu, że to duchowni, szczególnie zakonnicy, byli elitą intelektualną. Przez długi czas, właściwie do końca średniowiecza, umiejętność czytania i pisania była znana niemal wyłącznie klerowi.

Kiedy potępiamy Kościół za to, że np. nie chciał dopuścić do głosu uczonych głoszących teorię heliocentryczną, to myślimy kategoriami ahistorycznymi. Nie pamiętamy, że wielu z nas żyje w świecie bardzo głębokich przesądów, kompletnie na bakier nawet z elementarną wiedzą opartą o ustalenia naukowców.

Sprawa Galileusza

Zastanówmy się choćby nad procesem wytoczonym przez Kościół Galileuszowi. Paul Feyerabend, wybitny filozof nauki, w książce „Przeciw metodzie” słusznie podkreśla: „Kościół w czasach Galileusza nie tylko stosował się do wskazań rozumu, tak jak określano go wówczas, lecz brał także pod uwagę etyczne oraz społeczne konsekwencje poglądów Galileusza.

Oskarżenie wniesione przezeń przeciwko niemu było zatem racjonalne”. Feyerabend przestrzega przed nieliczeniem się z realiami danej epoki. Należy bowiem pamiętać, że heliocentryzm nie był wtedy, w pierwszej połowie XVII stulecia, teorią powszechnie uznawaną, choć większość astronomów stanęła po stronie włoskiego uczonego. Zapominamy, że ówczesny człowiek miał geocentryczny obraz świata.

Żył w spokojnym przeświadczeniu, że jego wyobrażenia o wszechświecie w pełni odpowiadają rzeczywistości. Nie miał wątpliwości co do prawdziwości tych wyobrażeń. W ocenie prof. Feyerabenda, proces Galileusza „nie wyróżniał się żadnymi szczególnymi właściwościami, być może z wyjątkiem tego, że potraktowano go dość łagodnie, pomimo kłamstw i prób oszustwa z jego strony”.

Gwoli ścisłości przypomnijmy, że na polecenie Jana Pawła II powstała specjalna komisja, która zajmowała się sprawą Galileusza, w tym jego procesem. Konsekwencją jej prac była oficjalna rehabilitacja uczonego przez Kościół rzymskokatolicki.

Wspaniała scholastyka

Cały, trwający ponad tysiąc lat okres, zwany średniowieczem, podzielić możemy na kilka podokresów. Niemniej w każdym decydujący wpływ na rozwój nauki – a tę należy traktować szeroko, bo inaczej nie zrozumiemy choćby muzyki lub architektury– miał Kościół, ludzie z nim związani czy przez niego inspirowani.

Do dziś pokutuje pogląd, że były to „ciemne wieki”. Kto tak uważa, sam jest ciemny. Wystarczy przyjrzeć się dokonaniom w dziedzinie architektury, z niezwykłymi budowlami, przede wszystkim katedrami, czy filozofii, a szczególnie jej części, zwanej scholastyką. Józef Maria Bocheński (1902–1995), dominikanin, światowej sławy logik, zwracał uwagę, że scholastyka, zwłaszcza jej szczytowy okres, czyli wieki XIII–XIV, należy do najświetniejszych w dziejach myśli filozoficznej.

Świetnie rozwinęła się wówczas logika, ontologia, filozofia języka, filozofia człowieka (antropologia) i inne dyscypliny filozoficzne. Prof. Władysław Tatarkiewicz napisał: „Nigdy filozofia nie doszła do tak zwartego i wykończonego systemu pojęć jak w scholastyce”.

Ten świetny historyk filozofii przekonywał, że scholastyka to filozofia oparta na nauce, w tym sensie, że była najzupełniej bezosobista, obiektywna i racjonalna. I nie zmienia tego fakt, że wyrazy scholastyka i scholastyczny bywają często używane przez niefachowców w pejoratywnym znaczeniu. Takie znaczenie nadały im następne okresy – od odrodzenia po oświecenie – dla których analogiczny odcień miał gotyk.

Ojciec Bocheński wyśmiewa dość często panujące przekonanie, że typowo scholastyczną rzeczą było roztrząsanie tego, „ilu aniołów mieści się na główce od szpilki?”. Podkreśla, że wszyscy scholastycy, bez wyjątku, uważali anioły za istoty ponadprzestrzenne i takie pytanie byłoby dla nich bez sensu, a logikę cenili wyjątkowo, byli jej mistrzami.

Święci scholastycy

Scholastycy, m.in. św. Bonawen-tura, Tomasz z Akwinu, Albert Wielki, Roger Bacon, Jan Duns Szkot, William Ockham czy Polacy: Witelon i Mateusz z Krakowa, byli nie tylko filozofami, niemal wyłącznie duchownymi, lecz mieli spory wkład w rozwój licznych dziedzin nauki, np. biologii, botaniki, psychologii, astronomii, fizyki, optyki, matematyki, kosmologii, nauk społecznych, ekonomii, prawa, geologii, teologii.
Franciszkanin Roger Bacon jest uważany za „ojca” metodologii. Bacon pisał: „Nic nie może być poznane bez eksperymentów”. Św. Albert Wielki był nie tylko świetnym filzofem, teologiem, nauczycielem św. Tomasza z Akwinu, lecz też przyrodnikiem i psychologiem.

Oczywiście, że łatwo zarzuć z dzisiejszej perspektywy błędy popełniane przez średniowiecznych scholastyków na polu nauki, wyśmiać ich wnioski, ograniczenia, ale byłoby to wyłącznie oznaką pychy.

Szkoły, uniwersytety

Niemal powszechnie wiadomo, że wspaniała instytucja uniwersytetu powstała w średniowieczu. Nie wszyscy już natomiast wiedzą, że to Kościół stworzył system szkolnictwa i to już we wczesnym średniowieczu. Z niego zaś wyłoniły się uniwersytety, a w nich uprawiana była i jest nauka. Zanim jednak doszło do powstania systemu szkolnictwa wyższego, po upadku Rzymu nauka i kultura przeżywały bardzo trudny okres. W sporej mierze odrodzenie zawdzięczamy mnichom. Ci nie tylko uratowali sporą część spuścizny literackiej starożytnego świata, lecz w ogóle podtrzymali sztukę czytania i pisania. Św. Benedykt w pełni zasługuje na tytuł „ojca Europy”, a zakonowi benedyktynów cywilizacja zachodnia niezmiernie dużo zawdzięcza.

W służbie prawa

Harold Berman, autor niezwykle erudycyjnej i cenionej pracy „Prawo i rewolucja”, podkreśla, że zachodnie prawo jest w zasadzie darem Kościoła. Prof. Berman pisze, że współczesne systemy prawne zachodniej Europy są „świecką ostoją religijnych postaw i założeń, które odnalazły swoje odzwierciedlenie najpierw w liturgii, rytuałach i doktrynie Kościoła”. Berman stwierdza, że przed rozwojem prawa kanonicznego w XII i XIII w. w świecie zachodnim nie istniało nic, co mogło przypominać współczesny system prawny.

Od czasów powstania barbarzyńskich królestw, jeszcze w okresie istnienia cesarstwa rzymskiego, prawo było ściśle związane ze zwyczajem i pokrewieństwem. Nie uważano go za odrębną dziedzinę nauki, zdolną stworzyć ogólne reguły, które mogłyby obowiązywać ludzi.

Zaczęło się to zmieniać w XII w. Momentem przełomowym był traktat poświęcony prawu kanonicznemu, który był dziełem zakonnika Gracjana. Według prof. Bermana, dzieło to było „pierwszym obszernym i uporządkowanym traktatem prawnym w historii Europy zachodniej, a być może w dziejach człowieka”.

Minuskuła karolińska

Duchownym zawdzięczamy również minuskułę karolińską, jeden z najważniejszych wynalazków związanych z pismem. Zanim duchowni z VIII i IX w. wymyślili minuskułę, ludzie mieli trudności z odczytaniem tekstów pisanych w różnych częściach Europy. Ponadto pisanie zajmowało wiele czasu. Nie używano małych liter, interpunkcji, ani odstępów między wyrazami. Dzięki przede wszystkim Fredegise, opatowi w klasztorze św. Marcina, Europa mogła pochwalić się pismem, które nie przysparzało większych trudności w pisaniu i czytaniu. Krótko mówiąc, minuskuła karolińska, wynaleziona przez mnichów, odegrała ogromną rolę w rozwoju umiejętności czytania i pisania.

Niezrównani mnisi

A po upadku królestwa Karolingów, właśnie mnisi zapoczątkowali odrodzenie nauki, ale nie tylko. To oni ocalili rolnictwo; każdy klasztor był szkołą rolniczą dla całego regionu. Randall Collins, brytyjski historyk, przekonuje, że „klasztory były najskuteczniejszymi instytucjami, jakie istniały w średniowiecznej Europie, a może też na całym świecie”. Mnisi zajmowali się niemal wszystkim, od rolnictwa i metalurgii, przez wydobycie soli, ołowiu, żelaza, aluminium, gipsu, marmuru, po wytwarzanie zegarów, szybowców, szkła.

Twórcy ekonomii

Joseph Schumpeter, jeden z najwybitniejszych XX-wiecznych ekonomistów, twierdził, że za założycieli współczesnej ekonomii powinni uchodzić mnisi. Na przykład Jan Buridan i jego uczeń Mikołaj z Oresme w XIV w. położyli podwaliny pod rozwój teorii pieniądza. Kanonik Mikołaj Kopernik przejął i udoskonalił teorię Mikołaja z Oresme, znaną jako prawo Kopernika–Greshama. Mówi ono, uogólniając, że zły pieniądz wypiera z obiegu dobry.

Jeszcze wcześniej, bo w XIII w. franciszkanin Pierre de Jean Olivi, jako pierwszy wysunął teorię wartości opartą na subiektywnej przydatności. Twierdził, że z ekonomicznego punktu widzenia wartość towaru wynika z jego subiektywnej oceny przez poszczególne osoby.

Niekończąca się historia

Wielkich duchownych–naukowców, nie tylko płci męskiej, nie brakowało również w późniejszych wiekach. W samej tylko Polsce, a nawet tylko w Małopolsce, było ich sporo. Na polu filozofii zasłużył się m.in. ks. prof. Konstanty Michalski (1879–1947), rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, jeden z największych znawców filozofii średniowiecznej, czy ks. prof. Józef Tischner (1931–2000), fenomenolog, filozof dialogu. Nadal aktywny jest filozof i kosmolog prof. Michał Heller.

KSIĄŻKI

Norbert Max Wildiers „Obraz świata a teologia od średniowiecza do dzisiaj”.

To piękna i mądra książka. Jej autorem jest ksiądz, który wykładał teologię dogmatyczną na najbardziej renomowanych uczelniach, głównie w USA, lecz interesowała go także biologia, ewolucja oraz myśl innego księdza, geniusza, bo takim był Teilhard de Chardin, jezuita, filozof, paleontolog. Wildiers opisuje relacje zachodzące między teologią a dokonaniami ludzi, głównie wybitnych jednostek. PAX.

Thomas E. Woods „Jak Kościół katolicki zbudował zachodnią cywilizację”.

Z tej pracy dowiemy się, dlaczego współczesna nauka narodziła się w Kościele katolickim? Jak to się stało, że wymyślił on uniwersytet, a duchowni opracowali ideę gospodarki wolnorynkowej setki lat przed narodzeniem Adama Smitha? Autor stara się też wyjaśnić, w jaki sposób zachodnie prawo wyrosło z prawa kanonicznego. Prof. Woods twierdzi, że żadna instytucja nie wniosła tak wiele do rozwoju zachodniej cywilizacji jak Kościół katolicki. Wydawnictwo AA.

Georges Minois „Kościół i nauka. Dzieje pewnego niezrozumienia”. Tom I: „Od Augustyna do Galileusza”. Tom II: „Od Galileusza do Jana Pawła”.

Autor jest francuskim historykiem opisującym dzieje licznych krytyk, starć, czasem kończących się śmiercią, jakie zachodziły między Kościołem, głoszoną przez niego nauką, a światem uczonych, którzy głosili poglądy odmienne. Minois opowiada także o wkładzie duchownych w rozwój nauki. Oficyna Wydawnicza Volumen. Wydawnictwo Bellona.

Jan Baszkiewicz „Myśl polityczna wieków średnich”.

To książka, w której „myśl polityczna” została szeroko potraktowana. Mówi w zasadzie o całokształcie myślenia, prowadzenia nauki, jej wykładania w epoce zdominowanej intelektualnie przez Kościół. Wydawnictwo Poznańskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski