Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kościół przed karpiami

WALD
Fot. Waldemar Bałda
Fot. Waldemar Bałda
Jak Zator - to karp; koniecznie. Ewentualnie jeszcze dinozaury z "DinoZatorlandu". Tak czy owak: od pewnego czasu Zator ma przede wszystkim zoologiczne konotacje - a przecież to tego miasteczka, nieodległego od krakowskiego wielkiego świata, wypada zajrzeć również i z innych powodów.

Fot. Waldemar Bałda

ZATOR. Świątynia - zwana kiedyś książęcą, od księcia cieszyńskiego Mieszka - istnieje w tym samym miejscu od prawie 800 lat

Bo taki kościół pod wezwaniem św. św. Wojciecha i Jerzego na przykład - czyż to nie piękna budowla? I historię ma zacną, i wygląd; a na dodatek można patrzeć nań jak na ilustrację architektonicznych zmian, wpływów i korekt, a więc procesu, jakże częstego i - jeśli obiekt oraz miejscowość, w której stoi, miały szczęście i nie bywały ścierane z powierzchni ziemi - realizowanego przez stulecia.
A zatorska świątynia - zwana kiedyś książęcą, od księcia cieszyńskiego Mieszka, który obdarzył wieś prawami miejskimi - istnieje w tym samym miejscu od prawie 800 lat: na pewno kościół był tam bowiem już przed 1292 r., czyli przed awansem Zatora do rangi miasta. Jego mury, utrzymane w stylistyce romańskiej, dały podwaliny budowli, wznoszonej w ostatnich dekadach XIV stulecia. Kamienne fragmenty tego pierwszego, niewielkiego, domu Bożego wykorzystano jako podstawy zakrystii - obok wyrósł wtedy budzący podziw ceglany korpus, zgodny z zasadami gotyku. "Ceglany" to oczywiste uproszczenie: dolna część kościelnego gmachu uformowana została wszak z kamienia, mury jednak, rzucające się w oczy z daleka, ciągnięto już z cegły; dekoracyjnym elementem ścian są regularne wstawki z ciemnej zendrówki.
Imponująca świątynia została konsekrowana w 1393 r. - choć, jak wynika z ustaleń historyków sztuki, budowy tak naprawdę nie dokończono. Sklepieniem nakryto tylko prezbiterium, w nawie już go zabrakło; że było w planach - świadczą arkady, wzniesione przy ścianach i w późniejszym okresie zamaskowane. W owym "późniejszym okresie" w ogóle w kościele zaszły duże zmiany: pojawiły się dekoracje o charakterze barokowym, zainstalowano drewniany strop, wybudowano neogotycką kruchtę oraz wieżę. Zdaje się, że znanym skądinąd zwyczajem każde pokolenie zatorskich mieszczan starało się dodać najdostojniejszej budowli miasta coś od siebie, po swojemu ją wzbogacić. A że część tych wysiłków nie zdała się na nic, bo w trakcie prac konserwatorsko-restauratorskich, prowadzonych zwłaszcza w latach 1956-1973, wiele tych appendiksów usunięto, ażeby przywrócić zabytkowi wygląd maksymalnie zbliżony do pierwotnego? Tak też bywa...
Kościół jest bezwzględnie godny uważnego obejrzenia. Zarówno z zewnątrz, jak i od środka: na uwagę zasługują historyczne freski, odziany w srebrną sukienkę obraz Matki Boskiej Śnieżnej, eksponowany w głównym ołtarzu, XVIII- i XIX-wieczne epitafia, chrzcielnica ze spiżu, datowana na XV stulecie, o 100 lat młodsza mozaika "Ecce Homo", wyjątkowo ciekawa Droga Krzyżowa czy klasycystyczne meble - w rodzaju konfesjonałów albo fotela celebransa.
A potem warto skierować się w bezpośrednie sąsiedztwo: do pałacu, niegdysiejszej - tyle tylko, że wonczas o statusie zamku - siedziby książąt i starostów zatorskich. Datowana na XV wiek rezydencja niewiele przypomina obronny obiekt, jakim była kiedyś: to "sprawka" właścicieli, którzy przyszli do Zatora po skonfiskowaniu królewszczyzn przez austriackiego zaborcę i wystawieniu tych dóbr na sprzedaż.
Duninom, Poniatowskim, Tyszkiewiczom, Wąsowiczom i Potockim nie uśmiechało się snadź mieszkanie w archaicznym zamku, toteż przebudowywali go zawzięcie - a to dokładając piętro, a to zmieniając układ wnętrz, a to powiększając okna. Największe zmiany wprowadzili pierwsi i ostatni posiadacze: Duninowie podwyższyli obiekt, Potoccy zaś zmodernizowali go tak gruntownie, że otrzymał charakter neogotyckiego pałacu.
Miał on dużo szczęścia: dzięki temu, że po ostatniej wojnie i znacjonalizowaniu majątku osadzono w nim porządnego gospodarza w postaci instytucji administrujących stawami - ostatnio nosi on nazwę Rybacki Zakład Doświadczalny Instytutu Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie - nie doszło do jakże częstej w Polsce tamtych lat dewastacji. No i dziś jest na co popatrzeć...
W Zatorze - cały czas pamiętając, że zoologiczne aspekty zostawia się na inną okazję - wypada zajść jeszcze na dość ubogi (aczkolwiek zdobny ratuszem, wkomponowanym w zwartą zabudowę pierzei) rynek, przespacerować się aleją lipową, którą tworzy około 350 półtorawiekowych okazów, poszukać pozostałości średniowiecznych obwarowań, obejrzeć resztki (niestety, resztki, bo dla tych obiektów czas nie był zanadto łaskawy) przypałacowych budynków folwarcznych. I może podumać trochę nad losami, które graniczny gród nad Skawą, oddzielającą w XIII w. dzielnicę krakowską od księstwa opolskiego, wyniosły do rangi stolicy księstwa zatorskiego, aby potem już tylko pozbawiać go znaczenia - nad losami, które miasto lokowały to na ziemiach plemienia Wiślan, to w piastowskiej Małopolsce; na Śląsku, w księstwie opolskim, księstwie cieszyńskim, księstwie oświęcimskim i księstwie zatorskim; w Polsce, Galicji (wtedy cesarz austriacki dołączył do kolekcji swoich tytułów również i miano księcia zatorskiego), III Rzeszy Niemieckiej i znów w Polsce.
...a potem można ruszyć w inną stronę: oglądać dinozaury i delektować się karpiem (zatorskim, rzecz jasna, tylko zatorskim; broń Boże nie okazami z linii starzawskiej, choć i one pływają w podmiejskich stawach), lubo też korzystać z innych atrakcji, skrytych pod marketingowym hasłem "Dolina Karpia"...
(WALD)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski