Kościoły bez czujek

Drewniane kościoły, jak ta XVI-wieczna świątynia w Rodakach powinny mieć system sygnalizacji pożaru. Fot. Jacek Sypień

POWIAT. Kiedy dowiemy się o pożarze kościoła? Za późno!

Wśród kilkudziesięciu kościołów, taki system jest wręcz niezbędny w trzech drewnianych świątyniach, jakie zostały na terenie powiatu: W najstarszym, bo pochodzącym z XVI wieku kościele św. Marka w Rodakach. Niewiele młodszym drewnianym kościele Niepokalanego Poczęcia NMP w Wolbromiu, który został wzniesiony w 1638 r. oraz w drewnianym kościele parafialnym św. Mikołaja i Wawrzyńca w Dłużcu z 1780 roku. W tej świątyni znajduje się cenny XV-wieczny boczny ołtarz w formie tryptyku oraz gotyckie rzeźby. Jak się okazuje, w tych kościołach nie ma systemów przeciwpożarowych (w Dłużcu dopiero kilka lat temu założono instalację odgromową), bo... nie ma takiego obowiązku! To, gdzie takie systemy powinny być montowane określało rozporządzenie MSWiA z 11 maja 2006 roku (Dz. U. nr 80 poz. 563). Wśród 21 grup obiektów, w których powinien być taki system była mowa o "muzeach oraz zabytkach budowlanych, wyznaczonych przez Generalnego Konserwatora Zabytków w uzgodnieniu z Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej". Pierwsza taka lista została opracowana w 1993 roku i liczyła 2100 zabytkowych obiektów. Trzy lata później została zredukowana do 738 zabytków. Przed trzema laty na tej liście było 475 zabytków świeckich, głównie muzeów oraz 249 zabytków sakralnych, w tym najwięcej, bo 111 w Małopolsce. Ale tylko 63 zabytkowe kościoły w całej Polsce miały wymagane przepisami systemy sygnalizacji przeciwpożarowej.

Jakie inne obiekty powinny posiadać takie systemy? Jak mówią przepisy, muszą być wyposażone w system szpitale powyżej 200 łóżek, obiekty handlowe, powyżej 5 tys. m kw., lokale gastronomiczne powyżej 300 miejsc, domy pomocy społecznej i ośrodki rehabilitacyjne powyżej stu miejsc i banki, w których sala operacyjna ma więcej niż 500 m kw. powierzchni. Jak działa taki system? Jeśli czujki dymowe bądź termiczne "zauważą" pożar, to sygnał alarmowy najpierw jest przekazywany do osoby pilnującej budynku, czyli dozorcy, stróża, albo do firmy ochroniarskiej. Ci, mają 2-3 minuty na sprawdzenie, czy alarm nie jest fałszywy. Jeśli tego nie zrobią, po tym czasie sygnał jest automatycznie, drogą radiową przekazywany do powiatowej komendy Państwowej Straży Pożarnej. Tam wyświetla się nie tylko adres budynku, gdzie wybuchł pożar, ale także dokładna lokalizacja pomieszczenia, w którym zadziałała czujka. To ułatwia strażakom ewakuację ludzi i akcję gaśniczą.

Jak wynika z najnowszej analizy sporządzonej przez Powiatową Komendę Państwowej Straży Pożarnej w Olkuszu na terenie powiatu olkuskiego występuje 14 obiektów, które są lub powinny być wyposażone w System Sygnalizacji Pożaru (SSP). Spośród nich tylko sześć jest podłączonych do monitoringu pożarowego funkcjonującego w olkuskiej komendzie PSP. Takie podłączenie mają; bank PKO BP i Bank Śląski w Olkuszu, centrum handlowe "Echo", główny budynek Wojewódzkiego Szpitala Chorób Płuc w Jaroszowcu, firma "Takt" w Bolesławiu oraz bolesławski dworek. W kolejnych siedmiu obiektach jest zamontowany system sygnalizacji pożaru, ale nie jest podłączony do monitoringu. To znaczy czujki wykryją pożar i rozlegnie się alarm dźwiękowy, lecz sygnał o pożarze nie zostanie przesłany automatycznie do straży pożarnej.
Jedynym obiektem na terenie powiatu, który nie jest wyposażony w System Sygnalizacji Pożaru (a powinien), jest główny budynek NZOZ "Nowy Szpital" w Olkuszu. Zgodnie z przepisami w tym obiekcie wymagany jest także Dźwiękowy System Ostrzegawczy (DSO). Olkuska straż pożarna od lat wydaje decyzje administracyjne nakazujące wykonanie tych obowiązków. Jak na razie bez skutku. Wstępnie szacuje się, że koszt zakupu i montażu Systemu Sygnalizacji Pożarowej oraz Dźwiękowego Systemu Ostrzegawczego dla olkuskiego szpitala, to około 1 mln 226 tys. zł.

(SYP)