Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar minionego lata

Redakcja
Saidi Ntibazonkiza (z lewej) zdobył dla Cracovii honorowego gola Fot. Michał Klag
Saidi Ntibazonkiza (z lewej) zdobył dla Cracovii honorowego gola Fot. Michał Klag
"Pasy" nie wygrały z Legią w ostatnich 13 meczach i wczoraj zła passa została przedłużona. Zespół z Warszawy ograł pewnie krakowian 3-1, będą zespołem lepszym pod każdym względem. CRACOVIA- LEGIA WARSZAWA 1-3(0-2)

Saidi Ntibazonkiza (z lewej) zdobył dla Cracovii honorowego gola Fot. Michał Klag

KRAKÓW. Legioniści łatwo zdobywali gole, "pomagała" im w tym obrona gospodarzy

0-1 Manu 12, 0-2 Manu 24, 0-3 Radović 67, 1-3 Ntibazonkiza 90+1.

SĘDZIOWALI: Paweł Pskit oraz Konrad Sapela i Arkadiusz Śpiewak z Łodzi. ŻÓŁTA KARTKA: Nykiel (77). WIDZÓW: 12 546.

CRACOVIA (1-4-4-2)

Kaczmarek 5

Struna 3

Żytko 2

Kosanović 2

Suart

(4 Nykiel) 3

Suworow 3

Bartczak 2

Radomski 3

(64 Boljević)

Ntibazonkiza 6

Niedzielan 3

Van der Biezen 3

(62 Straus)

LEGIA (1-4-3-3)

Skaba 5

Jędrzejczyk 5

Komorowski 6

Michał Żewłakow 6

Wawrzyniak 6

Borysiuk 6

Vrdoljak 7

Gol 5

(77 Ohayon)

Manu 8

Ljuboja 6

(81 Hubnik)

Żyro 5

(46 Radović) 6

Na drugi mecz ligowy trener Jurij Szatałow zmienił ustawienie na 4-4-2. Szkoleniowiec Legii Maciej Skorża po męczącym, czwartkowym meczu z Gaziantepsporem w kwalifikacjach Ligi Europejskiej, dokonał aż trzech zmian: zamiast Jakuba Rzeźniczka, Miroslava Radovicia i Macieja Rybusa, na boisku pojawili się Artur Jędrzejczyk, Janusz Gol i Michał Żyro.

Mecz zaczął się bardzo pechowo dla gospodarzy. W 1 min Hesdey Suart tak nieszczęśliwie upadł na murawę, że doznał poważnego urazu kolana i musiał opuścić boisko. Zastąpił go Krzysztof Nykiel.

Od pierwszych minut obserwowaliśmy szybki, ciekawy mecz. Akcje przenosiły się od jednej bramki do drugiej. Pierwszą stuprocentową okazję w 8 min miała Cracovia - po wolnym Milosa Kosanovicia główkował Koen van der Biezen, ale piłka trafiła w poprzeczkę. Ataki Legii też były groźne, zwłaszcza że defensywa gospodarzy grała wczoraj bardzo niefrasobliwie. Czwórka obrońców źle się ustawiała, nie radzili sobie defensywni pomocnicy, oddając środkową strefę rywalowi. Legioniści, dobrze kierowani przez Ivicę Vrdoljaka, dość łatwo dochodzili do pozycji strzeleckich i po 24 minutach prowadzili dwoma golami. Oba - po błędach krakowskiej defensywy - zdobył Manu.

Były jeszcze inne okazje dla Legii. Dwa razy pomylił się Danijel Ljuboja, raz Wojciech Kaczmarek uratował miejscowych, broniąc nogami strzał Żyry. "Pasy" w pierwszej połowy też miały szanse, ale Saidi Ntibazonkiza dwukrotnie zachował się egoistycznie w polu karnym. Zamiast podawać do lepiej ustawionych kolegów, strzelał, lecz mało precyzyjnie. Po prowadzeniu 2-0 Legia grała spokojnie, szanowała piłkę, a gospodarze byli wyraźnie podłamani niekorzystnym wynikiem.

Na drugą połowę Skorża wprowadził Miroslava Radovicia, wzmacniając tym samym siłę uderzeniową swego zespołu. Oznaczało to, że szkoleniowiec Legii wcale nie zamierza bronić dwubramkowej przewagi. Widząc słabość gospodarzy, chciał ich dobić. "Pasy" usiłowały atakować, ale czyniły to bardzo nieporadnie. Brakowało dokładnych podań od pomocników, mecz zupełnie nie układał się Mateuszowi Bartczakowi i Arkadiuszowi Radomskiemu. W akcjach ofensywnych gospodarzy rządził przypadek.

Legia spokojnie czekała na swoją szansę i doczekała się jej w 67 min. Podobnie jak w meczu z Koroną Kielce, Mateusz Żytko dał się przepchać rywalowi, tym razem Radoviciovi, i było 0-3. Całej akcji tylko przyglądał się Kosanović. Obrońcy "Pasów" nie wyciągnęli żadnej lekcji z meczu sprzed tygodnia. W doliczonym czasie gry honorowego gola dla gospodarzy zdobył efektownym uderzeniem z dystansu Ntibazonkiza.
Martwi nie tylko wysoka porażka, ale przede wszystkim gra Cracovii. Powiedzmy sobie szczerze - dobrej gry było wczoraj niewiele, parę niezłych akcji ofensywnych w pierwszej połowie i to wszystko. Fatalnie prezentowała się obrona, nie było dobrej współpracy pomocników z napastnikami. - Trochę pechowo straciliśmy dwa pierwsze gole, potem z tak dobrą drużyną jak Legia ciężko było odrobić straty - tłumaczył kiepską grę krakowian kapitan Arkadiusz Radomski.

Czyżby odżył koszmar minionego lata, kiedy to "Pasy" przegrywały mecz ze meczem? Ma nad czym myśleć trener Szatałow, bowiem zespół nie funkcjonuje jako całość, jest w nim kilka słabych ogniw. Co najgorsze, ciągle powtarzają się te same błędy. - Tylko głupi popełnia dwa razy ten sam błąd - powiedział na konferencji prasowej szkoleniowiec. Czy oznacza to, że w kolejnym meczu w Gdańsku nastąpią w zespole spore zmiany?

Andrzej Stanowski

Jak padły bramki

0-1 Z linii pola karnego uderzał Vrdoljak, strzał zablokował Kosanović, potem piłka odbiła się od nogi Żytki, trafiła do Manu, który z paru metrów nie miał żadnych problemów z ulokowaniem piłki w siatce.

0-2 Po serii błędów w obronie Cracovii, Żytko wybił piłkę pod nogi Manu. Ten strzelił z 17 m, piłka odbiła się od pięty Radomskiego i wpadła do bramki tuż przy prawym słupku.

0-3 Długie podanie z rzutu wolnego od Żewłakowa. Żytko przegrał pojedynek z Radoviciem, nieudany był wybieg Kaczmarka z bramki, skrzydłowy Legii ze spokojem trafił do pustej bramki.

1-3 Ntibazonkiza zdecydował się na strzał z 25 m, piłka odbiła się od prawego słupka i wpadła do siatki.

ZDANIEM TRENERÓW

Jurij Szatałow, Cracovia:

- Ten sezon zaczął się dla nas fatalnie, przypomina trochę poprzedni. Legia była zespołem lepszym, łatwo zdobyła dwie pierwsze bramki, choć z pewną dozą szczęścia. Potem nie potrafiliśmy już złapać właściwego rytmu gry. Szwankowało wyprowadzanie piłki z obrony do ataku, szkolne błędy popełniali obrońcy. Martwi kontuzja Suarta odniesiona na początku meczu, to nam trochę rozłożyło grę. Dlaczego nie gra Nawotczyński? Piłkarsko na pewno nie ustępuje kolegom, ale po kontuzji nie był jeszcze w pełni przygotowany motorycznie.

Maciej Skorża, Legia:

- W końcu udało się nam zainaugurować sezon (przed tygodniem mecz Legii nie odbył się z powodu ulewy - przyp.), na trudnym terenie zdobyliśmy trzy punkty. Chciałem pochwalić mój zespół za mądrą i konsekwentną grę. Po raz pierwszy zagraliśmy w ustawieniu 4-3-3 i chłopcy dobrze wypełnili swoje zadania. Zwłaszcza w pierwszej połowie graliśmy dobrze, było sporo okazji bramkowych. Pochwalić muszę organizację gry między obrońcami a pomocnikami. Manu jest w dobrej formie od początku sezonu i w tym spotkaniu to potwierdził. Cracovia nie była słabym rywalem, dwie pierwsze bramki zdobyliśmy w trochę szczęśliwych okolicznościach, te gole ustawiły mecz.

Aż strach pomyśleć

Drugi mecz Cracovii i drugie rozczarowanie. Podobnie jak w spotkaniu z Koroną, znowu szkolne błędy popełniali obrońcy. Bardzo słabo grali obaj defensywni pomocnicy, obaj nadawali się już w przerwie meczu do zmiany.

Trener Jurij Szatałow mówi, że zespół nie może złapać właściwego rytmu gry, że kuleje nie tylko gra w obronie, ale przy wyprowadzaniu akcji ofensywnych. Trener ma nad czym myśleć, bo teraz "Pasy" czekają aż trzy mecze wyjazdowe - w Gdańsku, Białymstoku i Lubinie. Strach pomyśleć, co będzie, jak krakowianie nie przywiozą z tych spotkań punktów.

Andrzej Stanowski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski