Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar się powtarza

Jerzy Zaborski
Przemysław Tlałka wypracował drugą bramkę dla Niwy
Przemysław Tlałka wypracował drugą bramkę dla Niwy FOT. JERZY ZABORSKI
Grupa zachodnia. Goście strzępami kadry przystąpili do meczu, w którym porażka skazałaby ich na degradację. Zdobyty punkt wprawdzie daje im jeszcze na nadzieję na utrzymanie w IV lidze, ale przed ostatnią kolejką (w sobotę) to Halniak jest na bezpiecznym miejscu.

Halniak Maków Podh. 2 (1)
Niwa Nowa Wieś 2 (1)

Bramki: 1:0 Góral 10 samob., 1:1 Dudzic 12, 1:2 Dudzic 49, 2:2 Gruca 90.

Halniak: Talaga – Furman (78 Bobek), Gruca, Kozieł, Kaczmarczyk – Lożniak, Sucheckij, Ryszawy (70 Skydan), Wojtan – Zając [90+1], Borowczyk (63 Kuszyk).

Niwa: Gacur – Zwaryczuk, Stawowczyk, Góral, Brańka – Rozner, Michałek, Tlałka, Merta (78 Pawlusiak) – Dudzic, Klimczyński.

Sędziował: Wojciech Curyło (Kraków). Widzów: 80.

– Nie dość, że nie mogłem skorzystać ze stanowiących o obliczu zespołu Bogdana Swarzyńskiego i Mariusza Pis­korka, to jeszcze na rozgrzewce urazu nabawił się Jakub Makowski. Tak więc tuż przed pierwszym gwizdkiem musiałem szukać nowego ustawienia dla zespołu – tłumaczy Andrzej Tomala, szkoleniowiec Niwy.

Stawka meczu najwyraźniej sparaliżowała oba zespoły. Miejscowi nie oddawali strzałów na bramkę rywali, a mimo to... objęli prowadzenie. Jak do tego doszło? Po skrzydle urwał się Borowczyk. Dostrzegł po drugiej stronie pędzącego Zająca, więc zagrał mu piłkę. Głową strącił ją jednak Góral, starający się zapobiec nieszczęściu. Tymczasem sam okazał się jego sprawcą. Przelo­bował nieco wysuniętego na przedpole Gacura.

Odpowiedź była jednak błyskawiczna. Po zagraniu z boku Klimczyńskiego, Dudzicowi pozostało tylko dopełnienie formalności. 1:1.

Tuż po zmianie stron Tlałka prostopadłym podaniem uruchomił Dudzica, który w pojedynku z bramkarzem tym razem nie wdawał się w drybling, tylko płaskim strzałem obok niego posłał piłkę do siatki.

Goście zaczęli bronić korzystnego wyniku. Makowianie nie bardzo mieli pomysł na grę. W 70 min na strzał z dystansu zdecydował się Wojtan, lecz Gacur nie dał się zaskoczyć.

Kiedy wydawało się, że przyjezdni wezmą pełną pulę, na akcję zdecydował się Kuszyk. Po jego zagraniu wbiegający w pole karne Gruca uderzył bez przyjęcia z 11 metrów, ratując makowianom punkt. Być może na wagę utrzymania.

– Jakiś koszmar. Już nie pierwszy raz wiosną tracimy punkty w ostatniej minucie– westchnął Tomala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski