Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmar Szymulów trwa dwunasty rok. Nadal mogą stracić dom. Po zaskakującym wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie Stanisława próbowała się zabić

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Gehenna Szymulów zaczęła się dokładnie 9 lat temu, gdy właściciel parabanku, który podstępem "kupił" ich dom za 120 tys. zł (wręczając mniej niż 40 tys.) kazał robotnikom wyrwać wszystkie okna. Po najnowszym wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie koszmar zaczął się na nowo...
Gehenna Szymulów zaczęła się dokładnie 9 lat temu, gdy właściciel parabanku, który podstępem "kupił" ich dom za 120 tys. zł (wręczając mniej niż 40 tys.) kazał robotnikom wyrwać wszystkie okna. Po najnowszym wyroku Sądu Okręgowego w Krakowie koszmar zaczął się na nowo... Fot. Jan Hubrich / Polska Press
Szokujący zwrot akcji w głośnej 9 lat temu na całą Polskę sprawie Stanisławy i Wiesława Szymulów z Zabierzowa. Po wieloletniej gehennie i przełomowym orzeczeniu Sądu Najwyższego emerytom udało się wprawdzie unieważnić umowy, na podstawie których niejaki Rafał K., właściciel szemranej firmy pożyczkowej z Mazowsza, „kupił” za grosze ich dom, a następnie „sprzedał” kompanowi. Do dziś (!) ciągnie się jednak sprawa półmilionowej pożyczki, jaką K. zaciągnął w banku pod hipotekę domu Szymulów. W styczniu 2020 r. Sąd Rejonowy dla Krakowa-Krowodrzy zdjął z emerytów ów ostatni ciężar i wydawało się, że po 11 latach bojów rodzina odetchnie. Nieoczekiwanie Sąd Okręgowy w Krakowie (Renata Stępińska, Joanna Czernecka i Anna Kruszewska), na jedynej rozprawie, całkowicie zmienił ten wyrok – na korzyść banku. Załamana Stanisława, po powrocie do wciąż nieswojego domu, napisała pożegnalny list i próbowała popełnić samobójstwo.

FLESZ - Zakup mieszkania coraz droższy

- Połknęła całe opakowanie środków nasennych. Cud, że to w porę zauważyliśmy i udało się ją odratować – opowiada syn, Wiktor, który mieszka i pracuje w Krakowie, ale feralnego dnia „coś go tknęło” i pojechał po Zabierzowa pocieszyć rodziców po tragicznej rozprawie.

- Bulwersujące, że po tylu latach gehenny moi 70-letni już rodzice, ofiary krętacza skazanego na rok więzienia za nękanie nas, przeżywają koszmar. Przecież feralny wpis do hipoteki o zabezpieczeniu tej gigantycznej pożyczki został dokonany na podstawie aktów notarialnych unieważnionych przez sąd! Logiczne, że i on winien być unieważniony. Czemu Sąd Okręgowy uznał inaczej? – pyta Wiktor.

Chcą się tego dowiedzieć z uzasadnienia wyroku – by złożyć skargę do Sądu Najwyższego. To dla nich ostatnia deska ratunku. Uzasadnienie miało być ponoć gotowe w połowie września, ale sędzia Stępińska poszła na urlop.

„Wynajmę dom hałaśliwym studentom”

W maju 2009 roku 60-letnia wówczas Stanisława Szymula, wobec piętrzących się problemów finansowych, szukała kogoś, kto udzieliłby jej szybkiej pożyczki. W internecie znalazła ogłoszenie 28-letniego Rafał K. spod Warszawy. W tajemnicy przed bliskimi telefonicznie uzgodniła z nim warunki: K. miał jej pożyczyć 40 tys. zł pod zastaw domu i działki, spłata w ratach miała trwać 3 lata. Mężczyzna zażądał zabezpieczenia w formie aktu notarialnego. Stanisława podpisała u notariusza stosowne dokumenty – choć nie do końca rozumiała zawarte w nich sformułowania. Wkrótce okazało się, że to nie był wcale akt zabezpieczenia pożyczki, lecz akt sprzedaży domu wartego wraz z działką ok. miliona złotych – za 120 tys. zł.

Stanisława otrzymała do ręki niecałe 40 tys. zł (K. odliczył koszty notariusza) i - jak zapewnia - nie zdawała sobie sprawy, że sprzedała dom, tym bardziej, że „nabywca” przez rok się w ogóle nie upominał się o nową własność (choć w umowie widniał zapis, że przejmie dom w ciągu miesiąca). Sprawa stała się medialna, gdy biznesmen dał w lokalnej prasie ogłoszenie, iż „wynajmie dom hałaśliwym studentom”. Cel był oczywisty: skłonienie Szymulów do opuszczenia posesji. Z tego samego powodu, już po wybuchu afery, K. wynajął ekipę Ukraińców, która przeprowadziła „remont”, demontując u progu jesieni wszystkie okna – po czym znikła. Potem biznesmen zapowiedział jeszcze „deratyzację i dezynfekcję”.

- Okna wyrwali nam z domu w październiku 2011 roku, w moje 18 urodziny – wspomina Wiktor.

Na jakiś czas Szymulowie wynieśli się do kuzynów (w domu było przeraźliwie zimno), ale pomógł im Kazimierz Czekaj, radny wojewódzki, prezes Jurajskiej Izby Gospodarczej (zginął kilka lat później w wypadku samochodowym), oraz Caritas. Na zimę udało się wstawić część okien, resztę uszczelnili styropianem.

Gehenna sądowa: nieoczekiwane zwroty akcji

Na wniosek Szymulów Sąd Okręgowy w Krakowie unieważnił feralną umowę sprzedaży domu. Sąd Apelacyjny całkowicie zmienił jednak ten wyrok – na korzyść Rafała K. Sędziowie Piotr Rusin, Teresa Rak, Grzegorz Krężołek uznali, że Stanisława doskonale zdawała sobie sprawę, że podpisuje akt sprzedaży domu, a nie zabezpieczenie – dlatego feralna umowa pozostaje ważna.

Po skardze Szymulów Sąd Najwyższy uchylił ów (prawomocny) wyrok i nakazał rozpatrzyć sprawę jeszcze raz, wskazując na liczne fakty wskazujące, iż K. wyzyskał oczywisty błąd Stanisławy. Drugi proces zakończył się w 2013 roku wyrokiem korzystnym dla emerytów: sąd unieważnił akt sprzedaży domu. Później za nieważną uznał także umowę sprzedaży nieruchomości, jak K. zawarł ze swym kompanem; zdaniem sądu, panowie działali w zmowie, by utrudnić odzyskanie posesji przez prawowitych właścicieli.

Szymulowie myśleli, że ten wyrok kończy gehennę, ale okazało się, że K. zaciągnął pod hipotekę ich domu 506 tys. zł pożyczki w Getin Noble Banku; wraz z innymi kosztami hipoteka ta opiewa dziś na blisko 900 tys. zł. Po długotrwałym boju, w styczniu 2020 r., krakowski sąd rejonowy unieważnił ów wpis i kazał go wykreślić. Sąd Okręgowy zmienił jednak teraz ten wyrok – i koszmar zaczął się na nowo. Próba samobójcza Stanisławy to akt desperacji w obliczu całkowitej bezsilności i braku wsparcia ze strony państwa.

- Słyszymy w kółko, jak to obecna władza walczy z nieuczciwymi parabankami. Tymczasem w naszej sprawie nie pojawił się dosłownie nikt, kto by nas chociaż spytał, jak się mamy, czego nam trzeba – stwierdza smutno Wiktor.

Rafał K. goły i skazany na rok więzienia, mimo że "chorobliwa otyłość wykluczała jego dojazdy do Krakowa"

Zanim sprawa stała się medialna, krakowska prokuratura „nie dopatrzyła się w działaniu K. znamion czynu zabronionego” i błyskawicznie umorzyła śledztwo. Dopiero po tekstach Dziennika Polskiego i Gazety Krakowskiej, z których wynikało, że K. przeprowadził w kraju więcej podobnych transakcji, Prokuratura Apelacyjna poleciła zbadać akta raz jeszcze.

Ostatecznie skończyło się na oskarżeniu „biznesmena” o nękanie Stanisławy, Wiesława i Wiktora Szymulów. Sprawa trafiła do… Grodziska Mazowieckiego, bo K. przedstawił zaświadczenie lekarskie, z którego wynikało, że chorobliwa otyłość uniemożliwia mu dojazdy do Krakowa.

- Ta sama otyłość nie przeszkadzała mu wcześniej regularnie bywać w Zabierzowie, w celu nękania nas i podjudzania przeciwko nam sąsiadów – mówi zbulwersowany Wiktor. Dodaje, że on i jego pokrzywdzeni rodzice musieli się kilka razy tłuc setki kilometrów do Grodziska, przy czym większość rozpraw spadło z wokandy z uwagi na nieobecność oskarżonego. K. przedstawiał przeróżne zaświadczenia, licząc najwyraźniej na przedawnienie sprawy. Ostatecznie sąd skazał go na rok więzienia w zawieszeniu oraz obowiązek zapłacenia każdemu z trójki pokrzywdzonych po 10 tys. zł.

- On formalnie jest goły. Nawet lexus, którym przyjeżdżał do sądu, nie jest jego – opisuje syn Szumulów.

Ostatnio Rafał K. przysłał pokrzywdzonym (każdemu z osobna) przeprosiny za to, co zrobił – z prośbą, by zgodzili się na zapłacenie zasądzonych pieniędzy w miesięcznych ratach. Wszelki ślad po 506 tys. pożyczki zaciągniętej przez K. pod hipotekę ich domu zaginął…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski