Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszty igrzysk? Poznamy je za rok, a potem wzrosną w ciągu kilku lat

KRZYK
Jagna Marczułajtis-Walczak o złożeniu olimpijskiej aplikacji Krakowa: - Z tego procesu już nie ma wyjścia FOT. WOJCIECH MATUSIK
Jagna Marczułajtis-Walczak o złożeniu olimpijskiej aplikacji Krakowa: - Z tego procesu już nie ma wyjścia FOT. WOJCIECH MATUSIK
- Ma Pani świadomość, że tym, którzy walczą o igrzyska po raz pierwszy, rzadko udaje się dostać je od razu.

Jagna Marczułajtis-Walczak o złożeniu olimpijskiej aplikacji Krakowa: - Z tego procesu już nie ma wyjścia FOT. WOJCIECH MATUSIK

Rozmowa z Jagną Marczułajtis-Walczak, przewodniczącą Komitetu Konkursowego Kraków 2022

- To prawda. Trudno mi powiedzieć dzisiaj, gdy mamy nowego prezydenta MKOl, jak teraz będzie postrzegana nasza aplikacja, ponieważ Zakopane przetarło nam ścieżkę, ale musimy przygotować przede wszystkim bardzo dobry techniczny wniosek aplikacyjny.

- Minęły lata od czasu, gdy o igrzyska starało się Zakopane, a obiekty wciąż mamy tylko na papierze.

- Wiele miast, które wnioskują o igrzyska, jest w podobnej sytuacji. Nieważne, czy mamy trzydzieści, pięćdziesiąt czy osiemdziesiąt procent obiektów, ważne jest, co się może zmienić dzięki igrzyskom w naszym kraju. MKOl duży nacisk kładzie na tzw. dziedzictwo (legacy), czyli to, co po igrzyskach zostaje.

- Obywatele miast na zachodzie Europy już wiedzą, że zimowe igrzyska nie przynoszą korzyści adekwatnych do poniesionych kosztów.

- Wycofali się po referendum, gdyż to bardzo dobrze sytuowane kraje. Oni mają już wszystko, niczego nie potrzebują. Igrzyska mogłyby tylko negatywnie wpłynąć i na przyrodę, i na stan dróg. Dlatego mieszkańcy nie chcieli igrzysk. Natomiast u nas w kraju wszelkie badania, jakie dotychczas zostały przeprowadzone na różnych próbach, pokazują poparcie na poziomie siedemdziesięciu i nawet więcej procent.

- Czy było przeprowadzone jakiekolwiek miarodajne badanie na zlecenie Komitetu Konkursowego Kraków 2022?

- Mogę zdradzić, że w tym momencie w całym kraju jest przeprowadzane badanie opinii metodą telefoniczną. My nie robimy referendum tak jak ostatnio zrobiło Monachium, bo nie mamy takiego obowiązku, w naszym kraju prawo pozwala na przeprowadzenie badań opinii publicznej. Wyników spodziewamy się z końcem listopada. Takie badanie jest potrzebne także do wniosku aplikacyjnego, który składamy.

- Czy jesteśmy w stanie przygotować na tyle dobry wniosek, by realnie myśleć o zdobyciu organizacji igrzysk?

- Najpierw, jako sportowcy, myślimy o pierwszym celu, czyli aby znaleźć się w fazie kandydowania, a dopiero później będziemy myśleć, co zrobić lepiej, aby wygrać te igrzyska. Mówię to nie bez powodu, bo zdaję sobie sprawę, że poprzeczka jest postawiona niezmiernie wysoko. Może się tak zdarzyć, że 2022 nie będzie naszym rokiem i wtedy jesteśmy gotowi kontynuować starania, ponieważ to wieloetapowy proces i czasami potrzeba dużo czasu, by przekonać członków MKOl. Stambuł starał się pięć razy, Madryt trzykrotnie, hiszpańska Jaca czterokrotnie, więc są miasta, które walczyły bardzo długo i my też musimy uzbroić się w cierpliwość.

- Dlaczego z ministrą sportu Joanną Muchą unikacie mówienia o kosztach igrzysk?

- Nie unikamy mówienia o kosztach. Staramy się nie podawać kwot, które byłyby nieracjonalne. Nie chcemy szastać kwotami. Dopóki nie mamy sprecyzowanych lokalizacji wszystkich obiektów sportowych - a trwają nad tym prace, czy hokej będzie poza Krakowem, czy w samym Krakowie - na pewno nie podamy pełnych kosztów, dlatego że każda zmiana lokalizacji determinuje zmianę kosztów związanych z budową obiektów oraz dróg dojazdowych.
- Czyli jednak unikacie mówienia o nich...

- Możemy mówić o kosztach operacyjnych w wysokości około 5 miliardów złotych, które miasta ponoszą w związku z organizacją samych igrzysk, a na pokrycie których składają się wpływy z biletów, ze sprzedaży sygnału telewizyjnego, ze środków sponsorskich, dofinansowanie z MKOl. Te koszty praktycznie w większości igrzysk zwracały się, natomiast koszty inwestycyjne to inny budżet. Często mówi się, że koszty igrzysk wzrastają. Same koszty igrzysk nie wzrastają, bo one stanowią constans. Natomiast ulegają zmianie koszty infrastruktury, dlatego, że zmieniają się lokalizacje obiektów lub wymagania federacji, co powoduje, że plany dotyczące budowy obiektów muszą być aktualizowane.

- Kiedy więc padną kwoty dotyczące wydatków związanych z infrastrukturą?

- Ten czas przyjdzie w fazie kandydowania, czyli za rok o tej samej porze będziemy mogli przystąpić do rozważań na temat budżetu igrzysk.

- Ministra Mucha poinformowała o gwarancjach rządowych. Czy dotyczą one kosztów organizacji?

- Nie, bo nie są jeszcze wymagane przez MKOl gwarancje finansowe ze strony rządu. Na razie to jedenaście gwarancji dotyczących przestrzegania karty olimpijskiej, kodeksu antydopingowego, sądu arbitrażowego, pozwolenia na pracę dla cudzoziemców, dostępu do zakresu częstotliwości dla trenerów, działaczy, mediów, ponadto gwarancje o ruchu wizowym i bezwizowym oraz kilka innych. Pozwalają nam one przystąpić do fazy aplikacji i powiedzieć: jesteśmy gotowi i odpowiedzialnie podejmujemy to wyzwanie.

- Gwarancje finansowe pojawią się na etapie kandydatury?

- Tak, oficjalny wniosek o kandydowaniu musimy złożyć do stycznia 2015 roku, stąd dopiero jesienią przyszłego roku będziemy znać konkretne kwoty i na pewno o nich natychmiast poinformujemy. Zależy nam, by przedstawiać wiarygodne koszty. Co również będzie trudne, bo w 2015 roku powiemy, że igrzyska będą kosztować kwotę x, a w 2020 roku, przed oddaniem obiektów olimpijskich może się okazać, że to było za mało. Wystarczy popatrzeć na budowę hali w Czyżynach, gdzie elewacja jest pokrywana technologią LED i trzeba było wydać dodatkowe środki na aktualizację oprzyrządowania. Nawet z budową domu jest tak, że jak się zaczyna budowę, to zakłada się jakiś kosztorys, a kończy się większymi wydatkami, bo technologia cały czas idzie do przodu.

- Złożenie aplikacji ma nastąpić do marca przyszłego roku, więc nic jeszcze nie jest przesądzone, jeśli chodzi o kandydowanie?

- My się już zgłosiliśmy i z tego procesu nie ma wyjścia. Jest tylko jedno - że w połowie przyszłego roku po pierwszej weryfikacji nie zostaniemy wciągnięci przez MKOl na krótką listę miast kandydujących i wtedy albo kończymy działalność, albo czekamy na kolejny proces aplikacyjny na rok 2026.

- Jak wygląda współpraca ze Słowakami, którzy mają zorganizować część alpejską igrzysk?
- Myślimy i działamy wspólnie, po stronie słowackiej został powołany komitet przygotowawczy, któremu przewodniczy odpowiednik naszego marszałka województwa małopolskiego Marka Sowy. To pan Juraj Blanar. Doprowadziłam do spotkania marszałka Sowy z panem Blanarem we wrześniu w Krakowie i wtedy zostało przypieczętowane, że wszelkie ułatwienia dojazdu z Polski do Jasnej będą prowadzone wspólnie, tak, byśmy wybrali te drogi, które się łączą, a nie miną.

- Wciąż nie mamy pomysłu, gdzie zorganizować część konkurencji. Przeniesienie hokeja z Krakowa do Katowic i Oświęcimia bardzo osłabi naszą kandydaturę.

- Z jednej strony tak, ale proszę spojrzeć, że gdyby miał powstać w Krakowie jeszcze jeden obiekt, to mieszkańcy nie byliby szczęśliwi. Zresztą nie ma na to zgody pana prezydenta miasta. Szukamy takiego rozwiązania, które będzie dla nas rozsądne finansowo i korzystne dla dziedzictwa. Obiekt w Oświęcimiu wymaga natychmiastowej modernizacji i gdyby igrzyska miały się odbyć w Oświęcimiu, to kolejne pokolenia łyżwiarzy będą miały tam gdzie trenować.

- A budowana w Krakowie hala Expo? Nie da się jej wykorzystać?

- Był taki pomysł, natomiast na dzisiaj przycichł. Boimy się, że hala targowo-kongresowa nie spełniałaby technicznych wymagań, musiałaby zostać znacznie przebudowana. Proszę pamiętać, że przebudowy czy modernizacje są często droższe niż budowa nowego obiektu. Zresztą uważam, że nasi łyżwiarze zasługują na to, by mieć jeden kryty obiekt w Polsce.

- Rektor AWF Kraków Andrzej Klimek powiedział nam, że zgodzi się na budowę hali dla panczenistów, jeśli później będzie mogła być wykorzystywana jako kryte boisko piłkarskie.

- I my go w tym wspieramy. Jeżeli hala będzie traktowana jako obiekt wielofunkcyjny, to rozumiem, że będzie mogła być w różny sposób wykorzystywana, w zależności od potrzeb. Tak jak Olympic Oval w Vancouver został po igrzyskach przekształcony i teraz jest tam wielkie centrum rekreacyjne. Może będziemy mieć za mało łyżwiarzy, by zostawić dla nich taki duży obiekt? Nie wiem, tego nie umiem dzisiaj powiedzieć.

- Został ogłoszony przetarg, by wyłonić firmę, która pomoże w przygotowaniu aplikacji za 22,5 miliona zł. Na czym będzie polegać ta pomoc?

- Szukamy ekspertów, którzy mają doświadczenie w pozyskiwaniu igrzysk i którzy takie igrzyska dla jednego przynajmniej miasta już wygrali. To jest kryterium przystąpienia do przetargu. Dlatego, że my już nie mamy czasu, nie mamy dwudziestu lat na przygotowania, uważamy, że igrzyska powinny trafić do Krakowa w ciągu kilku najbliższych lat. Chcemy skorzystać z porad profesjonalistów, nie chcemy popełnić różnych błędów, jak również chcemy być zgodni z trendami w MKOl. Takich firm jest na świecie kilkanaście, więc dlaczego mielibyśmy z tego nie skorzystać, skoro czynią to wszyscy kandydaci?

- Czy chodzi o firmy konsultingowe, jak na przykład EY?
- Tak - EY, PwC, KPMG, Deloitte i inne. Teraz Soczi współpracuje z PwC. Zobaczymy, kto się do nas zgłosi. Przetarg zamyka się 21 listopada. Na razie padają zapytania.

- Co, jeśli nikt się nie zgłosi?

- Jako Komitet Konkursowy tworzymy zespół ekspertów, więc nawet jeśli wyłonimy jakąś firmę zagraniczną w przetargu, to i tak będziemy dla tej firmy partnerami. Jeżeli jej nie znajdziemy, to będziemy musieli sami taki wniosek przygotować. To będzie na pewno bardzo trudne.

- Tańsze czy droższe?

- Co tanie, to drogie. Możemy wydać pieniądze, a potem się okaże, że nie mieliśmy odpowiedniego wsparcia know-how. Liczymy na pomoc ekspertów, którzy nam doradzą np., co zrobić z torem saneczkowo-bobslejowym po igrzyskach. To są firmy, które mają doświadczenie i doradzają również w takim zakresie.

Rozmawiał i notował Krzysztof Kawa

MINISTRA SPORTU JOANNA MUCHA: GÓRALE POTRAFIĄ LICZYĆ DUTKI

- Na początku byłam sceptyczna, ale gdy policzyłam koszty i to, co możemy w zmian uzyskać, stałam się wielką fanką igrzysk w Krakowie. Będąc odpowiedzialna za zarządzanie Stadionem Narodowym widzę, jak wielką pracę wykonali moi poprzednicy, projektując ten stadion w taki sposób, że dziś ma szansę osiągać zysk z działalności operacyjnej. Budując obiekty olimpijskie, trzeba więc zaplanować funkcjonalności na igrzyska jako czasowe, by można było niektóre części zdemontować po imprezie. Mam tu na myśli przede wszystkim tor saneczkowo-bobslejowy. To najtrudniejsza inwestycja, w szczególności ze względu na to, że te dyscypliny nie mają dużej popularności w Polsce. Jestem za tym, by wszystkie rozgrywki na lodzie odbywały się w jednym miejscu, czyli by zaplanować je w Krakowie. Jeśli się to nie uda, będziemy zapraszać do współpracy Oświęcim czy Katowice.

Mocną stroną naszej aplikacji będzie aspekt środowiskowy. Chcemy zadbać o czyste powietrze w Krakowie, będziemy też konsultować inwestycje z ekologami już na etapie planowania. Rozmowy z góralami? Górale potrafią liczyć dutki, więc uważam, że zostaną przekonani, iż warto przeprowadzić tę imprezę także w ich regionie. (KRZYK)

emisja bez ograniczeń wiekowychnarkotyki
Wideo

Strefa Biznesu: Czterodniowy tydzień pracy w tej kadencji Sejmu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski