Fot. Aleksander Gąciarz
Gdy Ryszard Sieradzy, sołtys Przemykowa, wszedł wczoraj o 6.30 do domu Władysława Goryla, starszy mężczyzna leżał na wersalce. Wokoło już wszędzie było pełno wody. Na szczęście udało mu się go bezpiecznie wyprowadzić. – Rano przybiegła żona pana Władysława żebym pomógł, bo jej mąż nie może o własnych siłach wydostać się z domu. Teraz jest u mnie, suszy się – mówi sołtys. Władysław Goryl mieszka w Przemykowie w przysiółku zwanym Zabroważ. Wielka woda przyszła tu w nocy. Zalała pięć domów. Mieszkańcy części z nich przenieśli się do rodzin już dzień wcześniej. Tak jak Zofia Wójcik, która pozostawiła tylko inwentarz. Wczoraj kury i kurczęta pomagała wynosić wnuczka Barnadetta Nowak i Wiesława Jarosz. – Wynosimy wszystko, bo woda już wchodzi do stodoły.
Inni z ewakuacją czekali do ostatniej chwili. Rodzinę Głowaczów strażacy z Proszowic ewakuowali rano przy pomocy łódki.
Strażacy z Przemykowa informują, że wał wiślany musiał „puścić” w rejonie Siedlisk. – Są tam takie dwa newralgiczne miejsca, to nie pierwszy raz się zdarzyło. Wał jest rozmiękły i przy większej wodzie przepuszcza. To są wieloletnie zaniedbania – tłumaczą.
W Koszycach mieszkańcy od rana zbierali się przy drodze wylotowej w kierunku Krakowa. Kilkadziesiąt metrów od Rynku już stała woda, pod którą znikała droga krajowa. Zalała ją Szreniawa, która wystąpiła z brzegów po tym, gdy Wisła nie była w stanie jej przyjąć.
W Koszycach na skrzyżowaniu drogi krajowej z wojewódzką prowadzącą w kierunku mostu w Sokołowicach woda sięgała około metra.
Z centrum Koszyc w stronę Krakowa można się było wydostać tylko w ten sposób.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?