Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszykarki Wisły Kraków rozpędzają się w Europie. Ograły kolejne faworytki!

Justyna Krupa
Mecz był zacięty do końca
Mecz był zacięty do końca fot. Andrzej Banaś
Koszykówka. Świetna passa zwycięstw Wisły Can-Pack w Eurolidze trwa. Turecka ekipa AGU Spor na papierze ma mocniejszy skład. Ale krakowianki nie patrzą na nazwiska rywalek, tylko robią swoje.

Wisła Can-Pack Kraków - AGU Spor 67:66 (22:16, 17:22, 14:16, 14:12)

Wisła: Ouvina 18 (1x3), Turner 17 (2x3), Nicholls 11 (1x3), Peters 6, Ziętara 5 (1x3) - Żurowska-Cegielska 6, Zohnova 2, Szott-Hejmej 2.

AGU Spor: Gray 15 (2x3), Sanders 13, Dimitrakou 12, Honti 8 (1x3), Mazic 6 - McCarville 7, Demirok 5 (1x3).

Wiślaczki bardzo dobrze zaczęły środowe starcie, jakby niesione pewnością siebie po ostatniej serii 6 zwycięstw z rzędu. Po pierwszej kwarcie mistrzynie Polski prowadziły 22:16.

Ale kolejną partię rywalki zaczęły od celnej „trójki”. W dodatku natychmiast Chelsea Gray dodała do tego akcję trzypunktową i doprowadziła do remisu. Krakowianki miały problem z bronieniem na tablicy. Kiedy jeszcze przyjezdne zaliczyły przechwyt i łatwe punkty z kontry, trener Jose Hernandez musiał poprosić o czas.

Niewiele to pomogło. W tej kwarcie Turczynki prowadziły już 10:0. Pierwsze punkty dla Wisły Devereaux Peter zdobyła w połowie kwarty. Dopiero to odblokowało gospodynie. Poprawiły też grę w obronie, co pozwoliło im odzyskać prowadzenie. Przyczynił się do tego też powrót na parkiet Laury Nicholls. Hiszpanka do przerwy grała pewnie, dużo widziała na parkiecie. W pierwszej połowie zanotowała aż trzy asysty. I to Wisła schodziła do szatni prowadząc, choć tylko jednym punktem.

Po przerwie obie drużyny postawiły na agresywną obronę, a wiślaczki mogły liczyć na rzut Yvonne Turner. Później jednak rywalki doprowadziły do remisu 44:44, bo Janel McCarville świetnym manewrem oszukała Nicholls pod koszem. W odpowiedzi z dystansu trafiła Cristina Ouvina. Rywalki jednak szukały coraz ciekawszych rozwiązań i to one minimalnie prowadziły.

Emocje były tak duże, że Peters „zarobiła” przewinienie techniczne za kontestowanie decyzji sędziego. Co gorsza, miała na koncie już 4 faule i Hernandez musiał ją posadzić na ławce. To był moment, po którym rywalki zdobyły 5 punktów z rzędu. Wiślaczki wyglądały na nieco sfrustrowane własną niemocą. Na szczęście dla nich, to był dzień Cristiny Ouvinii, która jeszcze ani razu nie „wykręciła” takich statystyk punktowych w Eurolidze, jak wczoraj. Zanotowała życiowy rekord. Dzięki jej rzutom, Wisła odzyskała prowadzenie.

Na 1,5 minuty przed końcem było 67:62 dla Wisły. Ale sędziowie raz po raz odgwizdywali faule wiślaczek, po których rywalki trafiały z osobistych. Ostatnie sekundy dłużyły się w nieskończoność, ale w końcu Wisła wygrała - jednym punktem!

- Zagraliśmy fatalnie ostatnie akcje, ale wreszcie mieliśmy szczęście w __końcówce - przyznał Hernandez. - Z powodzeniem rywalizujemy z bardzo silnymi drużynami i __to jest ważne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski