W 3. kolejce Euroligi Kobiet wiślaczki podejmowały mistrzynie Włoch. Zaczęły skoncentrowane, niebawem prowadziły 7:2. Rywalki zdołały jednak doprowadzić do remisu. Od początku przyjezdne gorącym dopingiem wspierała stosunkowo liczna grupa włoskich fanów.
Decydującym momentem pierwszej kwarty było „odpalenie” przez Meighan Simmons jej największej broni, czyli rzutów za trzy punkty. Amerykanka trafiła z dystansu aż trzy razy z rzędu! W efekcie po chwili Wisła prowadziła już 16:7. Przed spotkaniem Simmons twierdziła, że występując w lidze włoskiej wyjątkowo lubiła grać przeciwko ekipie ze Schio. Najwyraźniej wiedziała, co mówi.
W drugiej kwarcie wiślaczki nadal próbowały szczęścia w rzutach z dystansu. Tym samym popisywała się jednak w ekipie gości Giorgia Sottana. Łatwego życia pod koszem nie miała Ewelina Kobryn. Momentami w opanowaniu piłki przeszkadzały jej aż trzy rywalki. Mimo to, raz po raz udawało jej się przebić przez takie zasieki i zdobyć punkty.
Obie drużyny nie umiały ustrzec się błędów, ale Włoszki wykorzystywały te popełnione przez Wisłę z zimną krwią. Znów problemem krakowianek było to, że rywalki zbyt często dostawały szansę na rzut z ponowienia. Wiślaczkom brakowało agresji w defensywie. Ewidentne pomyłki w grze obronnej zdarzały się też Simmons, która potrafiła się zagapić i zostawić zawodniczkę na obwodzie. W efekcie Włoszki nie tylko dogoniły krakowianki, ale też na moment wyszły na prowadzenie. Ostatecznie, dzięki serii punktów Ziomary Morrison na półmetku było 36:35 dla Wisły.
Po zmianie stron, niebawem Wisła prowadziła 52:48 , głównie dzięki skuteczności Sandry Ygueravide. Hiszpanka zdobyła w tej partii aż 10 punktów. Krakowiankom kilka razy udało się skontrować rywalki, choć często zbyt szybko na rzut decydowała się Simmons. Po trójce trafionej przez Małgorzatę Misiuk było już 59:52 dla gospodyń, ale przed końcem kwarty znów z dystansu trafiła Sottana.
Na początku decydującej partii do remisu doprowadziła Isabelle Yacoubou. Wiślaczki zupełnie nie radziły sobie z potężną podkoszową. Francuzka raz po raz przestawiała krakowianki pod koszem i dzięki niej to Famila prowadziła przez większość tej kwarty.
Emocji nie brakowało, ale w końcówce Wisła przegrywała już 6 oczkami. Spod kosza trafiła jednak Morrison, po czym kolejną trójkę – Simmons. Została minuta do końca i tylko jedno "oczko" przewagi gości. Na 75:74 dla Wisły trafiła Morrison, ale wtedy z rzutów wolnych punkty zdobyła Sottana. Wiśle nie udało się zapunktować w ostatniej akcji i tym samym wygrać pierwszego meczu w tym sezonie. Co istotne, krakowianki przegrały z jednym ze swoich kluczowych rywali w grupie A. Ta porażka może być więc tym bardziej kosztowna.
Krótko w tym spotkaniu zagrała Magdalena Ziętara, ponieważ narzeka na drobny uraz.
Już w piątek „Biała Gwiazda” rozegra kolejny mecz – o godz. 18 podejmie Energę Toruń.
Wisła Can-Pack Kraków – Famila Schio 75:76(21:12, 15:23, 23:20, 16:21)
Wisła: Morrison 23 (1x3), Kobryn 15, Ygueravide 15 (1x3), Simmons 12 (4x3), Ben Abdelkader 7 (1x3)– Misiuk 3 (1x3), Szott-Hejmej 0, Ziętara 0.
Famila: Yacoubou 19, Miyem 16, Zandalasini 5 (1x3), Anderson 2, Martinez 0 – Sottana 17 (3x3), Masciardi 8 (2x3), Macchi 5 (1x3), Ress 4.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
