Cały zespół Wisły grał w tym meczu na tyle słabo, że podkoszowej trudno było się odnaleźć na parkiecie. Mimo to udało jej się zdobyć 12 punktów i zaliczyć 7 zbiórek. Widać było, że bardzo chciała pomóc zespołowi, ale trudno jej było zdziałać cokolwiek indywidualnymi zrywami. - Czuję się rozczarowana, że zaczynam od porażki - mówi.
W jej przypadku nie trudno znaleźć usprawiedliwienie, bo nie jest łatwo debiutować w takich warunkach. Zwłaszcza, że niemal nie miała czasu na poznanie nowego zespołu i filozofii pracy trenera Jose Hernandeza. - Wcześniej miałam szansę uczestniczyć w tylko jednym treningu z drużyną, ale nigdy nie szukam wymówek po słabym meczu - zaznaczyła Gidden. - Próbowałam pomóc zespołowi na tyle, na ile byłam w stanie. Wychodzę z założenia, że przegrywamy razem i wygrywamy razem. Na pewno zagrałyśmy bardzo zły mecz, jako drużyna - nie ukrywała.
Co - zdaniem doświadczonej podkoszowej - zadecydowało o porażce w tak prestiżowym meczu? - Brakowało nam przede wszystkim solidnej defensywy - zdiagnozowała nowa zawodniczka „Białej Gwiazdy”. - Straciłyśmy ponad 40 punktów w pierwszej połowie, a to nie jest normalne. W takiej sytuacji trudno spodziewać się zwycięstwa. Trzeba pamiętać, że to właśnie grą obronną wygrywa się mecze. Można nie mieć swojego dnia w ataku, ale jeśli dokładasz do tego dobrą grę w obronie, masz dużą szansę na zwycięstwo.
Zawodniczka z Jamajki liczy, że niebawem jej nowy zespół wróci na właściwe tory. - Jesteśmy dobrą drużyną i musimy w to wierzyć! Musimy patrzeć teraz do przodu, na kolejne mecze - zaznacza.
Problem w tym, że kolejne starcie może być dla Wisły jak zderzenie z wielką lokomotywą, bo w środę w Eurolidze mistrz Polski zmierzy się na wyjeździe z Dynamem Kursk. Nie dość, że to naszpikowana gwiazdami drużyna, to jeszcze podróż do Kurska zawsze jest długa i męcząca. Jakby tego było mało, to wiślaczki udadzą się tam w okrojonym składzie. To, że Gidden nie będzie lecieć do Kurska było oczywiste od początku, m.in. dlatego, że w Eurolidze obowiązują limity dla zawodniczek spoza Europy. Okazało się jednak, że do Kurska nie poleci też Olivia Szumełda-Krzycka, bo nie ma wizy uprawniającej do wjazdu na teren Rosji.
Zarówno Polka, jak i nowa podkoszowa, będą w tym czasie trenowały w Krakowie. - Jestem profesjonalistką, od dekady gram zawodowo w koszykówkę. Zapewniam więc, że będę w tym czasie trenować indywidualnie i pracować nad formą - deklaruje Gidden.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?