Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kot nie chce wejść ani wyjść. Chce patrzeć, jak trzymasz drzwi...

Barbara Matoga
Dzisiaj kocie drzwiczki to rozwinięte technologicznie urządzenie, o różnej, dostosowanej do rozmiarów zwierzaka wielkości
Dzisiaj kocie drzwiczki to rozwinięte technologicznie urządzenie, o różnej, dostosowanej do rozmiarów zwierzaka wielkości 123rf
Kocie drzwiczki. Zakup i instalacja klapki w drzwiach to dopiero połowa zadania. Druga jego część - czyli przekonanie kota do jej używania - może okazać się znacznie trudniejsza.

- Oszaleję z tymi kotami! - narzekała Ewa. - Przez cały dzień co chwilę muszę otwierać drzwi, bo któryś chce wyjść, a za chwilę następny - wrócić do domu. A już najbardziej wkurza mnie siadanie w progu z miną, która wyraźnie mówi: Ja nie chcę wejść. Ja nie chcę wyjść. Ja chcę sobie tu siedzieć i patrzeć, jak trzymasz te drzwi…

Ewa ma dom z ogrodem i cztery koty, przyzwyczajone do wychodzenia na zewnątrz. Po latach doszła do wniosku, że bycie kocim odźwiernym nie jest jej ulubionym zajęciem i postanowiła zamontować drzwiczki dla kotów. To wynalazek znany od dawna - można go zobaczyć na wsi, w wielu starych stodołach, które mają w drzwiach wycięty niewielki otwór. Ale dzisiaj kocie drzwiczki to rozwinięte technologicznie urządzenie, o różnej, dostosowanej do rozmiarów zwierzaka wielkości. Najprostsze to po prostu wmontowane w drzwi uchylne klapki.

Te bardziej skomplikowane mają co najmniej dwa sposoby zamykania - jeden umożliwia wejście i wyjście, drugi powoduje całkowite zamknięcie. Są też takie, które pozwalają tylko wejść, albo tylko wyjść, drzwiczki z czytnikiem mikroczipu, zamykane na magnes, zaopatrzone w tunel. Ceny wahają się od około 40 do blisko 500 zł. Ale zakup i instalacja drzwiczek to dopiero połowa zadania.

Druga jego część - czyli przekonanie kota do ich używania - może okazać się znacznie trudniejsza. Ewa zaczęła naukę korzystania z drzwiczek od zdjęcia zamykającej je klapki. Otwór w drzwiach zafascynował wszystkie koty. Wchodzenie i wychodzenie uznały za świetną zabawę. Po dwóch dniach okazało się, że podobnego zdania jest kot sąsiadów, którego Ewa zastała we własnej kuchni, posilającego się z misek jej własnych kotów, które - zszokowane i nastroszone - obserwowały bezczelnego intruza.

Klapka wróciła więc na swoje miejsce, a Ewa i jej koty - do nauki korzystania z drzwiczek przy użyciu różnych metod. Tzw. siłowe - czyli przepychanie kota przez klapkę - okazały się mało skuteczne. Jedna z kotek tak się wystraszyła, że od tej pory omijała drzwiczki z daleka, druga uznała to za naruszenie osobistej godności kota i na drzwiczki się obraziła.

Kocurek pozwolił się przepchnąć - i to nawet kilka razy - ale jakoś nie skojarzył tego z możliwością swobodnego opuszczania domu i nadal, chcąc wyjść, urządzał pod drzwiami serenady. Tylko najmłodsza, uwielbiająca włóczęgi kotka, zrozumiała zasadę, ale z niewiadomych przyczyn założyła, że drzwiczki służą do oszukiwania opiekunki. Toteż, owszem - wchodziła i wychodziła, ale tylko wtedy, gdy nikt jej nie widział. "Przyłapana" w okolicy klapki udawała, że ta w ogóle jej nie interesuje…

Ewa wypróbowała więc kolejne metody - na zabawę i na łakomstwo. Pierwsza polega na przeciąganiu przez drzwiczki zabawki na sznurku, co ma zachęcić kota do pogoni i pokonania klapki. Druga - na postawieniu miseczki z mocno pachnącym smakołykiem tuż za klapką. Po kilku tygodniach mogła ogłosić częściowy sukces.

Trzy koty zaakceptowały nowy sposób opuszczania domu i powrotu do niego, a nawet fakt, że czasem drzwiczki bywają zamknięte i oznacza to szlaban na włóczęgi. Tylko najstarsza z kotek wyraźnie dała do zrozumienia, że walenie łepkiem w klapkę absolutnie jej nie interesuje i nadal domaga się otwierania drzwi. Czasem tylko po to, żeby sobie posiedzieć i popatrzeć, jak Ewa te drzwi trzyma….

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski