Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotlet... z bernardyna

Redakcja
- Psu musiał zadać wiele ciosów siekierą i zwierzę niewątpliwie bardzo cierpiało. Drugiego psa powiesił; przynajmniej do tylu czynów się przyznał - mówi Rafał Feldman, inspektor Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

Rok bez zawieszenia

- Psu musiał zadać wiele ciosów siekierą i zwierzę niewątpliwie bardzo cierpiało. Drugiego psa powiesił; przynajmniej do tylu czynów się przyznał - mówi Rafał Feldman, inspektor Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.

   Sprawa prawdopodobnie wyszła "trochę przypadkowo". Mieszkanka podkrakowskich Winiar poinformowała policję, że jej znajomy wybił szybę w oknie jej domu. Policja przyjechała - zobaczyła okno, ale przy tej okazji również powieszonego w suszarni bernardyna.
   Początkowo 31-letni Stefan P. nie przyznawał się do winy, a posądzano go, że zabił przynajmniej 5 psów, jak wynikało z informacji od jednego ze świadków. - W końcu przyznał się do dwóch; pierwszego miał zabić siekierą; drugiego - bernardyna, powiesił na sznurze i drucie. On pracował w rzeźni i twierdził, że zabijał je humanitarnie. Oczywiście te wyjaśnienia trudno uznać za wiarygodne, niezależnie od tego, że psy nie są zwierzętami rzeźnymi - _mówi inspektor Feldman. - _Zwierzęta niewątpliwie się broniły, bardzo cierpiały; sam zresztą powiedział, że temu, którego zabił siekierą - podciął gardło.
   Mężczyzna twierdził, że zabił psy tylko dlatego, że potrzebny był mu smalec z tych zwierząt; mówił, że lekarze nie pomogli dziecku znajomej (które chorowało, było mało odporne), a dowiedział się, że psi smalec na pewno spowoduje poprawę. W przypadku bernardyna padały też argumenty, że zwierzę zostało zabite, gdyż nie miał go kto żywić.
   - Stefan P. twierdził, że chodziło mu "tylko" o smalec, że mięsa nie jadł. Tymczasem jego znajoma powiedziała, że przyniósł jej kiedyś świeże mięso - właśnie z zabitego bernardyna. Ona zrobiła z tego mięsa kotlety - dodała, że mężczyzna je przyprawiał - _podał przedstawiciel Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
   Wczoraj w sądzie prokurator zażądał dla Stefana P. (dowieziono go na rozprawę z więzienia, gdzie odsiaduje wyrok za inne przestepstwo) 1 roku i 4 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz 500 złotych na rzecz organizacji zajmujących się ochroną zwierząt. Inspektor Feldman, jako oskarżyciel posiłkowy, wnioskował natomiast o rok bezwzględnego pozbawienia wolności (bez zawieszenia). Sąd uznał winę 31-latka i ostatecznie skazał go (wyrok nie jest prawomocny) na 10 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności; ma on też zapłacić 400 złotych nawiązki.
   
- Niestety, mamy sygnały, że w niektórych podkrakowskich miejscowościach zabija się psy m.in. na smalec. W każdym takim stwierdzonym przypadku będziemy czynili starania, by sprawa znalazła finał w sądzie - _dodaje Rafał Feldman.
(J.ŚW)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski