Kotwice pamięci

W Dobczycach

   W to szczególne święto pamięć żyjących o najbliższych, będących już po drugiej stronie, jest wymowna i zawsze taka sama. Jedyna, niepowtarzalna, niespotykana w innych krajach. Znicze, lampiony, wiązanki kwiatów, łuna światła, zapach palonego wosku, jesienna aura oraz chwile wspomnień i zadumy nad mogiłami najdroższych osób, dla których pokonywało się niejednokrotnie dziesiątki kilometrów. Po to tylko, aby wygospodarować kwadrans, pół godziny na najbardziej osobiste i intymne wspomnienia, na podróż w czasie, który już przepłynął obok i przez nas. Ukochani najbliżsi - częstokroć rodzice, rodzeństwo, przyjaciele - już przepłynęli na mityczny drugi brzeg, ale pamięć o nich niczym kotwica głęboko osadzona jest w sercu osieroconego syna, córki, brata, siostry, męża, żony i przyjaciół.
   - To wyjątkowe chwile spotkania z moim ukochanym ojcem Janem, który zmarł w 1987 roku -_ zwierzał się na cmentarzu parafialnym "Stróżnica" Robert Ślęczka, restaurator z Dobczyc. - Kwiaty i znicze, a także modlitwa, ale przede wszystkim ciepłe, serdeczne wspomnienia o nim. Mam wtedy wrażenie, jakby on tylko na chwilę wyszedł z domu, jakby pojechał na jakąś kilkudniową delegację. Jakby za chwilę miał stanąć w drzwiach domu, niestety, już nie... Trzeba żyć z tą pamięcią._
   W niedzielę i poniedziałek przed cmentarzem komunalnym na "Jeleńcu" przeprowadzona została kwesta na rzecz ratowania kamiennych nagrobków na tejże nekropolii, zorganizowana przez społeczników działających w Społecznym Komitecie Opieki nad Zabytkami Dobczyc, w której brali udział znani obywatele miasta. We Wszystkich Świętych kwestowano również przed nowym cmentarzem komunalnym "Pod Skrzynką". Tłumy wiernych odwiedziły również odnowiony XIX-wieczny cmentarz parafialny "Stróżnica".
(ADOM)