Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kowalczyk testowała granice odporności

Przemysław Franczak, Rosja
Justyna Kowalczyk (z prawej) i Sylwia Jaśkowiec (w środku)  pobiegły razem w tego typu biegu po raz pierwszy, ale o debiutanckiej tremie nie było mowy
Justyna Kowalczyk (z prawej) i Sylwia Jaśkowiec (w środku) pobiegły razem w tego typu biegu po raz pierwszy, ale o debiutanckiej tremie nie było mowy Fot. Paweł Relikowski
Igrzyska. – Nie wiedziałam, że głowa tak może boleć z wysiłku – mówiła po starcie w sprincie drużynowym Sylwia Jaśkowiec. Z Justyną Kowalczyk zajęły w Soczi piąte miejsce.

To była orka na ugorze. Potworny wysiłek. Biegniesz na nartach 1,3 km – w tym wypadku techniką klasyczną – z pełną mocą. Dobiegasz na zmianę, klepiesz koleżankę z drużyny i masz trzy minuty na odpoczynek przed powrotem na trasę. W sumie zaliczasz sześć rund: trzy w eliminacjach, trzy w finale.

Szłam ponad limit. Bolało bardzo, czułam to w całym ciele. Nogi i ręce w mgnieniu oka puchły. Najgorzej było na tej długiej prostej przed metą, kiedy trzeba było jeszcze dołożyć. I inni dokładali, a człowiek pływał w skrajnym zmęczeniu – opowiadała Jaśkowiec.

Mówiła, że czuła zapach medalu, ale...

_– Wiadomo, było blisko. Ludzie krzyczą, podają różne informacje, to się czuje. Ale kiedy odcina ci prąd, to nie jesteś w stanie nic zrobić. W momencie, kiedy człowiek nie może wyrwać do przodu i ma świadomość, że te cenne sekundy uciekają, to jest to trudne. Ale ja z tego piątego miejsca bardzo się cieszę. To są igrzyska, tutaj startują najlepsi na świecie _– podkreślała.

Kowalczyk robiła, co mogła. W eliminacjach jak szalona odrabiała straty, ostatecznie przybiegła na drugim miejscu. W finale też stawała na głowie, ale nawet ona nie może wszystkiego. –_ Dały mi te zawody bardzo mocno w kość. Na ostatnim podbiegu, gdy zobaczyłam, że nie ma szans na medal – nie biegłam przecież z juniorkami – to może nie odpuściałam, ale przestałam biec na 140 procent. Zresztą gdyby zsumować moje czasy, to nad drugą zawodniczką miałabym pół minuty przewagi _– stwierdziła narciarka z Kasiny.

Wczoraj znów testowała granice swojej wytrzymałości. W eliminacjach pobiegła bez środków przeciwbólowych, które pozwalają jej biegać ze złamaną kością stopy. Pobiegła, jak się wyraziła, na żywca, choć doktor Stanisław Szymanik sugerował inne rozwiązanie. Kiedy schodziła z trasy na półmetku zawodów, lekarz spytał, czy wszystko w porządku. Kiwnęła potakująco głową, on się znacząco uśmiechnął.

_– A ja potem usiadłam, ściągnęłam buty i już nie mogłam wstać. I __trzeba było wziąć znieczulenie. Lekarze jednak zawsze mają rację _– śmiała się później Justyna.

Sprinterska sztafeta to była dla naszych zawodniczek nowość. Dla Jaśkowiec tym większa, że ona specjalizuje się w technice łyżwowej. O swoim „klasyku” nie ma najlepszego zdania.

– A ja muszę ją pochwalić. O ile w eliminacjach była troszkę spięta, o tyle w finale dawała radę _– mówiła Kowalczyk. _– Trener Hudac i Sylwia mieli obawy, czy uda się awansować do finału, a my tutaj zostawiliśmy z __tyłu wielkie tuzy sprintu.

Przed nimi też były gwiazdy. Wygrały ze sporą przewagą Norweżki z Marit Bjoergen (drugie złoto w Soczi), przed Finkami i Szwedkami.

W zawodach nie wystartowały Ukrainki, spekulowano, że z powodu sytuacji w ich kraju. Powód był jednak bardziej prozaiczny – jedna z nich tuż przed startem nabawiła się kontuzji.

Rozmawiałam z __Walą Szewczenko (ukraińska narciarka – red.), ale nie mówiła nic na temat wydarzeń na Ukrainie – powiedziała Kowalczyk. – My jesteśmy od sportu i nasze przesłanie życia jest takie, żeby nie było walk.

Przed nią jeszcze tylko jeden start na tych igrzyskach. W sobotę pobiegnie na 30 km techniką dowolną.

[email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski