Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kozioł wreszcie gra, ale ma też słabsze dni

(JEC)
Marek Kozioł to bramkarz, który potrafi bronić rzuty karne
Marek Kozioł to bramkarz, który potrafi bronić rzuty karne Fot. Jerzy Cebula
I liga piłkarska. Sądeczanin Marek Kozioł już jako młody zawodnik był wskazywany, jako nadzieja na pozycji bramkarza, ale życie jednak pisze swoje scenariusze.

Kiedy w 2012 roku podpisał kontrakt z Zagłębiem Lubin wydawało się, że kariera stoi przed nim otworem. Tymczasem siedział na ławce i grał tylko sporadycznie. Stracił praktycznie prawie dwa sezony. W końcu za namową ludzi dobrze mu życzących wrócił do Sandecji, zastępując między słupkami Marcina Cabaja.

I znów wydawało się, że teraz to już będzie dobrze, tym bardziej, że się ożenił i wydoroślał. Dzisiaj ma 26 lat i najwyższa już pora, by mówino o nim, jako o zaporze nie do pokonania. Jednak runda jesienna nie poszła po jego myśli.

Dla mnie najważniejsze jest to, że wreszcie gram _– mówi Marek Kozioł. – _Pobyt w Lubinie był fajny, ale siedzenie na ławce już nie. Muszę rywalizować na boisku, czuć tę specyficzną adrenalinę, tylko wtedy zyskuję pewność gry. Bramkarz to taka pozycja, na której nie ma miejsca na __błędy. Zespół może grać znakomicie, ale jedno potknięcie może zniwelować trud kolegów.

W rundzie jesiennej, ale także w Pucharze Polski, popisywał się znakomitymi obronami rzutów karnych.

To ważna umiejętność, ale karny to zawsze jest loteria _– dodaje sądecki bramkarz. – _Na treningach koledzy strzelają z 11 metrów, a ja bronię, ale tak naprawdę to specjalnego patentu na to nie mam. Po prostu potrzebny jest łut szczęścia, refleks i przede wszystkim obserwowanie rywala. Ale na __obronę rzutów karnych nikt nie ma recepty.

Jesień to były dobre i słabsze mecze. Pod koniec rozgrywek w bramce stanął Łukasz Radlinśki.– To jest normalna sprawa, kiedy jest dwóch bramkarzy, każdy z nas walczy o wyjście w podstawowej jedenastce _– mówi Kozioł. – _Na pewno nie wyszedł mi mecz w Płocku miałem słabszy dzień. Natomiast w Bytowie rywale mieli tzw. „dzień konia”. Co by nie zrobili, to im wpadało, niewiele mogliśmy zrobić. Sandecja też miała taki mecz z Tychami. Tak to jest w piłce. Oczywiście nie lubię obserwować spotkania z ławki, bo bardzo się denerwuję, patrząc na mecz z boku. Na pewno na wiosnę będę chciał udowodnić trenerowi, że to mi należy się pozycja między słupkami.

Do pierwszego wiosennego meczu zostało niewiele ponad pięćdziesiąt dni. W poniedziałek Sandecja rozpoczyna przygotowania.

Mimo przerwy w __rozgrywkach, cały czas trenowałem _– mówi sądeczanin. – Trochę biegów, siłowni, itd. Chcę być w dobrej dyspozycji od pierwszego dnia zajęć. Chcę być numerem 1 w bramce i tyle. Oczywiście lubimy się z Łukaszem Radliń-skim, ale konkurujemy sportowo. Jestem przekonany, że to przyniesie korzyść nam obu, ale przede wszystkim drużynie. _

Przerwa w rozgrywkach była okazją, aby z żoną wreszcie wyjechać w podróż poślubną, pół roku później.

Końcówka rundy jesiennej nie była dla mnie najlepsza _– mówi bramkarz Sandecji. – _Sytuacja w __tabeli też nie jest dobra. Jeśli przepracujemy okres zimowy tak jak trzeba, to będzie dobrze.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski