18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koźmiński: W betonie PZPN było zawsze bardzo dużo pozytywów

Redakcja
Marek Koźmiński Fot. archiwum
Marek Koźmiński Fot. archiwum
- Poprzeczka dla nowych władz PZPN jest bardzo wysoko zawieszona. Ludzie oczekują, że zmienicie polską piłkę i to szybko...

Marek Koźmiński Fot. archiwum

Rozmowa z MARKIEM KOŹMIŃSKIM, nowym wiceprezesem ds. zagranicznych PZPN, byłym piłkarzem reprezentacji

- Zależy, co się kryje podtym hasłem. Załóżmy, że najbliższe skojarzenie to poprawa wyników naarenie międzynarodowej pierwszej drużyny reprezentacyjnej, młodzieżowej, wkonsekwencji także klubów. To wymaga czasu, bo wtej chwili pokutujemy zalata słabszego szkolenia, zalata odejścia młodzieży odtej dyscypliny sportu, transformacji klubów, które były utrzymywane przez zakłady pracy, ateraz muszą działać nazasadach wolnorynkowych itd. Jeśli chodzi ozmianę wizerunkową, to może nie jest ona najprostsza dozrobienia, ale napewno najszybsza.

- Lepsze opakowanie jest rzeczywiście aż tak bardzo istotne?

- Oczywiście, bo każda firma chciałaby być postrzegana pozytywnie, adotej pory PZPN nie był przez szereg drobnych błędów, które popełniano. Szwankowała komunikacja zewnętrzna, złe było traktowanie szeroko rozumianych klientów, partnerów, kibiców, samorządów, rządu. Weźmy biznes lokalny. Te osoby trzeba przekonać, trzeba zaprosić napiąty, dziesiąty mecz reprezentacji, żeby oni poczuli się ważni. Może pięć, może dziesięć procent udałoby się przekonać, aby inwestowali - nie wPZPN, ale futbol lokalny. Trzeba próbować pomóc niekoniecznie tylko działaniami finansowymi, ale jakimś nakłanianiem, lobbowaniem. PZPN nie odgórnie, ale poprzez swoje oddziały, powinien taką robotę wykonywać. Będziemy chcieli, aby każdy znich przedstawił nam listę działań, jakie zamierzają podjąć. Listę ludzi, których PZPN powinien próbować przekonać dofutbolu, inwestycji w**kluby czy piłkarskie akademie, burmistrzów samorządowców, lokalne firmy itd.

- Myśli Pan, ze rozdawanie biletów na mecze reprezentacji to będzie przekonywający argument?

- Nie chodzi ożadne rozdawnictwo, ale realne działania, tak aby stworzyć modę nabycie przypiłce. Ktoś kiedyś powiedział, że nie wyobraża sobie, aby jakikolwiek polityk we Włoszech wygrał jakiekolwiek wybory, łącznie ztymi najważniejszymi, nie mając zasobą jakiegoś środowiska futbolowego inie utożsamiając się zjakąś dyscypliną sportową, czytaj piłką nożną. Działania PR-owe, marketingowe, muszą zostać podjęte nadużą skalę. Nadole, głównie nasamym dole polskiej piłki. Poprawić infrastrukturę, pomóc finansowo klubowi, opłacić trenera SKS-u itd. To się naprawdę da zrobić, tylko PZPN tych ludzi, którzy mogliby się zaangażować, musi traktować jak partnera. PZPN nie da kasy, ale poprzez swoje działania może utorować drogę dotego, aby ta kasa się znalazła. Ananajwyższym szczeblu warto byłoby się wreszcie porozumieć zrządem.

- Choćby w sprawie ustawy o zakazie reklamy firm hazardowych, przez którą polski sport traci miliony złotych.
- Wzwiązku ztym, że to jest niezgodne zprawem polskim, ajednak trochę zgodne zprawem europejskim, bo jednak zakładać się można, to może jakimś lobbikiem, rozmową, petycją, prośbą, wytłumaczeniem problemu uda się coś osiągnąć. Dla dobra polskiego sportu, bo przecież to nie dotyczy jedynie piłki nożnej. To są ogromne środki, które giną. To samo tyczy się sprzedaży piwa nastadionach.

- Do tej pory obie strony PZPN i kolejne rządy wyłącznie się zwalczały...

- Trzeba się dogadać iwykorzystać te wspaniałe obiekty, które udało się wybudować naEuro, wykorzystać ,,orliki", połączyć siły tak, aby to działało. Bo narazie nie działa. Nie interesują mnie inne dyscypliny, które ztych ,,orlików" mogą korzystać, bo ja muszę dbać oswoją działkę, opiłkę nożną. Mnie zależy natym, aby jak najwięcej dzieciaków biegało potych boiskach, których jednak PZPN sam nie wybuduje.

- Do tej pory związek raczej dbał wyłącznie o siebie, czyli instytucję, która mieści się w Warszawie.

- Związek osiebie też musi dbać, to nie ulega wątpliwości. Panu pewnie chodzi orozdysponowywaniu funduszy. Jeżeli związek, powiedzmy, zarabia sto milionów złotych, aotakich pieniądzach się mówi, to obowiązkiem tego nowego zarządu są takie zmiany, takie działania, aby zarobić sto dwadzieścia milionów i**aby tych pieniędzy było więcej.

- Wszysto, na czym PZPN mógł dobrze zarobić, już zostało rozegrane. Sprzedaż praw telewizyjnych, Euro itd..

- Nie wracajmy dotego, co było, wiemy, co jest, czym dysponujemy, przejmujemy PZPN zdobrodziejstwem inwentarza. Nie będę mówił, że nam się nic nie uda, bo tego nie mamy czy tamtego.

- Pan się będzie zajmował działaniami marketingowymi i szeroko rozumianym rozwojem piłki?

- Nie wiem, trzeba zprezesem rozmawiać, ponajbliższym posiedzeniu będę mądrzejszy.

- Jest Pan zaskoczony, że dostał ofertę od Zbigniewa Bońka?

- Jestem zaskoczony ijest mi bardzo miło. Dlatego, że nie ukrywałem, że wspierałem wkampanii wyborczej Romka Koseckiego. Chociaż nie ukrywałem, że moim zdaniem najlepiej by było, gdyby oni połączyli siły. Gra się odbyła sportowo ijej największym efektem jest to, że osoba, która wygrała wcuglach, bo to wkategoriach sportowych był nokaut, zaprosi doswojej drużyny, może nie przegranych, ale tych, których zwyciężyła.

- Przegranych, przegranych. Nie oszukujmy się...

- Ja tego nie powiem.

- Jakie były przyczyny aż takiej porażki Romana Koseckiego, zdobył w drugiej turze ledwie piętnaście głosów, a jak zbierał poparcia, to miał ich najwięcej...

- Wybory się skończyły izapomnijmy otym. Zresztą ja się na**tym nie znam.
-
Podczas kampanii wyborczej obie frakcje bardzo mocno się podszczypywały. Żadne ślady nie pozostały?**

- Ja jestem Marek Koźmiński inigdy sobie nie pozwalałem nauszczypliwości wobec rywali, odpowiadam zasiebie, anie zainnych. Mnie się też parę rzeczy nie podobało. Nie byłem jednak ani tym, który to mówił, ani tym bardziej przyklasnął ikoniec. Nadzisiaj jest jedna drużyna ijeden szef tej drużyny.

- Myśli Pan, że w związku ze zmianą władz podczas meczu z Urugwajem kibice nie będą już chcieli "j.... PZPN"?

- Liczę, że dostaniemy jakiś kredyt zaufania czasowy, apóźniej będziemy musieli swoimi działaniami potwierdzić, że dostaliśmy go zasłużenie, przekonać, że sprawy idą wdobrym kierunku. Proszę zwrócić uwagę, jak bardzo zmieniła się ta ekipa naczele PZPN. To nie tylko są inni ludzie, ale także pokolenie inaczej patrzące napiłkę. Blisko połowa ludzi jest wieku 40, 45 lat.

- Ale jednak beton tak do końca się nie wykruszył...

- Wtym tzw. betonie było bardzo dużo pozytywów, zawsze to powtarzałem. Nie mówmy, że to same czarne owce, to byłoby niesprawiedliwe. Oczywiście, są osoby wzarządzie ztamtego układu, ale jestem przekonany, że dojdziemy znimi doporozumienia. Chodzi oto, aby nowy PZPN popoprawiał te rzeczy, które według naszej oceny nie działają, anie oto, kto zkim wcześniej iwjakiej konfiguracji pracował. Ogólnie szeroko rozumiane szkolenie, np. ja się natym nie znam, dla mnie to jest czarna magia inie ja się tym pewnie będę zajmował. Ale skoro widać wyraźnie, że nasze reprezentacje zroku narok grają coraz gorzej, to znaczy, że gdzieś problem jest. Niemcy dziesięć lat temu, zachowując odpowiednie proporcje, też mieli potężną zapaść, wdrożyli jednak odgórnie takie procedury, które pomogły im zniej wyjść. Idźmy zaprzykładem tych lepszych, którzy mieli podobne problemy iodnieśli sukces. My nie jesteśmy najmądrzejsi, nie jest wstydem naśladować kogoś, komu wyszło.

- Pierwszym zadaniem, jakim się miał Pan zająć, jest sprawa siedziby PZPN. Kontynuować jej budowę w Wilanowie, czy przerwać i przenieść biura związku choćby na Stadion Narodowy...

- Na dziś decyzja jest zawieszona wpróżni, zreferuję moją opinię naten temat wtym tygodniu naposiedzeniu zarządu. Niczego teraz się ode mnie nie dowiecie. Hermetyczność związku to też jest coś, co należy poprawić. Przypomnę jednak, że ta budowa siedziby to nie jest przedsięwzięcie komercyjne, związek nie miał natym zarabiać. To jest inwestycja nawłasne potrzeby, pytanie, co jest potrzebne i jakim kosztem.

- Zdzisław Kręcina twierdził, że zaplanowano w tym budynku powierzchnie do wynajęcia...
- Tak, ale bardzo małą część i**nie może to być żaden argument komercyjny.

- Boniek powiedział, że chciałby, aby przy nim Kosecki i Koźmiński tak urośli, że za cztery lata wystartują w wyborach na prezesa PZPN.

- Mamy możliwość rządzić przez dwie kadencje. Jeśli poczterech latach ekipa Bońka zostanie pozytywnie oceniona, to sobie nie wyobrażam, aby wewnątrz robić jakieś przetasowania. Irracjonalne jest wychodzenie ztaką tezą dzisiaj.

- A jeżeliby się okazało, że coś nie idzie?

- Wtedy tak samo winny byłby Koźmiński. Boniek daje twarz, ale my gramy w**jednej drużynie.

- Idzie Pan w ślady ojca Zbigniewa, który też robił karierę w PZPN...

- Nie nazwałbym tego wten sposób. Ja jestem jednak zupełnie innym pokoleniem. Iniczym mu nie umniejszając, on jednak był wPZPN nazupełnie innym stanowisku, nigdy nie został wiceprezesem. Ja robię swoje rzeczy imam inne podejście dotematu, razem nie pracujemy zawodowo.

- Rozmawialiście już po wyborach?

- Mamy dobry kontakt, chętnie słucham porad, bo tego nigdy zawiele. Dobrze posłuchać ludzi, którzy tam byli 8, 10, 12 lat. Napewno mają coś ciekawego dopowiedzenia. Ale mam swoje zdanie izawsze miałem.

- Przeprowadzi się Pan do Warszawy?

- Apoco?

- Do pracy.

- A co, działanie wPZPN ma polegać nasiedzeniu wbiurze odósmej doszesnastej, odponiedziałku do**piątku?

- Pana środowisko w ten sposób strzelało do Bońka przed wyborami. Nie mieszka w Warszawie...

- Nie moje środowisko. Powtarzam jeszcze raz. Robił to jeden czy drugi pan. Ja mam odpowiadać zakogoś? Ani to mój brat, ani mój swat. Nigdy nie grał wmojej drużynie.

- No grał, nawet w reprezentacji podczas mistrzostw świata...

- Ale dzisiaj zCzarkiem Kucharskim już nie gram. Przypomnę, że nawet Romek apelował doswoich ludzi, aby to zostawili. Utożsamiałem się zRomkiem Koseckim, który startował wwyborach naprezesa PZPN. Nie utożsamiałem się ibyło mi wręcz wstyd za**to, co mówiły inne osoby.

Rozmawiał Cezary Kowalski

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski