Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kpiny z prawa

Redakcja
Indianie, mimo że stawili się do sądu, nie przejawiają żadnego respektu dla majestatu prawa. Jeden z Indian określił spotkanie sądowe jako zwykłą głupotę i nie miał zamiaru korzystać z pomocy adwokata, ponieważ, jak twierdził, nic nie zrobił.

Korespondencja "Dziennika" z Kanady

 Kilkunastu rybaków autochtońskich z rezerwatu w Burnt Church w Nowym Brunszwiku w Kanadzie stawiło się przed sądem prowincjonalnym, żeby odpowiedzieć na oskarżenia o nielegalny połów homarów w Zatoce Miramichi. Indianie są oskarżeni o agresję i zranienie agentów rządowych, powodowanie zakłóceń publicznych i nielegalny połów.
 Na sali sądowej w Neguac koło Burnt Church atmosfera była swobodna. Sędzia Denis Lordon, który poprosił jednego z autochtonów o zdjęcie czapeczki dla okazania respektu trybunałowi, został ofuknięty. - Kiedy pan zacznie respektować nas? - zapytał Indianin.
 Wielu oskarżonych przybyło na rozprawę z opóźnieniem i kiedy sędzia zapytał, gdzie byli, ktoś z sali odpowiedział głośno, że właśnie łowili homary. Sąd przerwał rozprawę, zamykając przewód z powodu... braku adwokatów, którzy broniliby Indian.
 Nie zakończyło to jednak kpin z prowincjonalnego systemu sądowego. Na korytarzu Indianie ostentacyjnie komentowali też przypadek Dudleya George'a, Indianina, który został zastrzelony przez policję pięć lat temu, podczas okupacji parku Ipperwash koło Sarnii w Ontario, nazywanego dzisiaj autochtońskim świętym cmentarzem.

ZENON KUCZERA

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski