Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Krach snów o potędze. Wzlot i upadek polityki Edwarda Gierka

Paweł Stachnik
Paweł Stachnik
Pracownicy Huty Zabrze na wiecu poparcia Edwarda Gierka
Pracownicy Huty Zabrze na wiecu poparcia Edwarda Gierka Fot. Władysław Dziurzycki
Grudniowa masakra na Wybrzeżu w 1970 r. stała się szokiem dla wszystkich. Po raz pierwszy od 1956 r. wobec robotników użyto siły i to ze skutkiem śmiertelnym. Społeczeństwo było wstrząśnięte. Również sama władza przestraszyła się swojej decyzji. Winę zrzucono na Władysława Gomułkę, a w Biurze Politycznym przeprowadzono czystkę usuwając dotychczasowego I sekretarza i część jego ekipy. Miejsce Wiesława zajął Edward Gierek, szef wojewódzkiej organizacji partyjnej w Katowicach. 20 grudnia 1970 r. został wybrany na I sekretarza Komitetu Centralnego PZPR. Tak zaczął się nowy okres w historii PRL nazwany dekadą Gierka.

Dognić Zachód

Po grudniowej kompromitacji partia potrzebowała nowego otwarcia. Miał je zapewnić nowy I sekretarz, będący zaprzeczeniem Gomułki i jego stylu rządzenia. Gierek dzieciństwo i młodość spędził we Francji i Belgii, dobrze mówił po francusku, znał Zachód, miał szersze horyzonty niż towarzysz Wiesław. Na rządzonym przez siebie od 1957 r. Śląsku dbał o poziom życia, argumentując że, jeżeli górnicy mają zwiększać wydobycie węgla, to trzeba im zapewnić zaopatrzenie i wypoczynek. Taka polityka miała zostać zastosowana w skali ogólnopolskiej.

Gierek i jego współpracownicy (m.in. Franciszek Szlachcic, Jan Szydlak, Piotr Jaroszewicz, Edward Babiuch, Kazimierz Barcikowski) postanowili zrealizować plan gospodarczej i społecznej modernizacji kraju. Miał to być skok cywilizacyjny na miarę XX w., prowadzący do dogonienia Zachodu i zbudowania „drugiej Polski”.

- Źródeł takiej decyzji było kilka. Już od lat 60. w części aparatu partyjnego istniało przekonanie, że konieczne jest unowocześnienie. W związku ze zamianą pokoleniową i wejściem na rynek pracy roczników boomu demograficznego lat 50. uznano, że tym młodym ludziom trzeba zaproponować coś, co będzie „konkurencją dla schabowego”. A zatem możliwość zakupienia dóbr takich jak samochód, meble, pralka, sprzęt elektroniczny. Ludzie przestaną przeznaczać większość dochodów na żywność, a skierują je na inne dobra – wyjaśnia prof. Marcin Zaremba, historyk z Uniwersytetu Warszawskiego, autor monografii lat 70. zatytułowanej „Wielkie rozczarowanie. Geneza rewolucji Solidarności”.

Dochodziły do tego zmiany w innych krajach bloku socjalistycznego, gdzie - jak np. na Węgrzech czy w NRD - modernizacja postępowała szybciej, a zapatrzenie było lepsze. Był też ogólny postęp cywilizacyjny na świecie, którego nie dało się nie zauważyć.

Modernizacja na kredyt

Już w grudniu 1970 r. władze podniosły najniższe pensje, emerytury i zasiłki. Potem podniesiono także premie za godziny nadliczbowe i wydłużono urlopy macierzyńskie. Na wsi wprowadzono ubezpieczenia społeczne i powszechną opiekę zdrowotną. Zamrożono ceny na dwa lata. Postawiono na rozwój budownictwa mieszkaniowego. W nowych osiedlach zamieszkały tysiące Polaków.

Nowa ekipa wyszła do ludzi. Oficjele, z Gierkiem na czele, odwiedzali zakłady pracy i rozmawiali z robotnikami. „Stosunki między władzą a społeczeństwem nabrały »mniej władczego, lecz bardziej partnerskiego charakteru«” – czytamy w „Wielkim rozczarowaniu”. Gierek zyskał opinię przywódcy życzliwego ludziom, otwartego na inne poglądy, potrafiącego rozmawiać i słuchać.
Drugim krokiem była modernizacja gospodarki. Potrzebne do tego pieniądze zamierzano pożyczyć w krajach i bankach zachodnich. – Kredyty brali wtedy wszyscy, łącznie ze Związkiem Sowieckim. A Zachód chętnie pożyczał, bo miał nadmiar pieniędzy. Za pożyczki zamierzano wybudować zakłady i kupić licencje, a następnie spłacić zadłużenie eksportem towarów - mówi prof. Zaremba. W ten sposób budowano nowe zakłady przemysłowe, m.in. Fabrykę Samochodów Małolitrażowych w Tychach, Gdańskie Zakłady Rafineryjne, Port Północny w Gda-ńsku, Hutę Katowice w Dąbrowie Górniczej, walcownie w Nowej Hucie i Częstochowie, cukrownię w Łapach, elektrownie Kozienice i Dolna Odra…

Budowano drogi, tworząc m.in. obwodnice miast i trasę szybkiego ruchu Katowice – Warszawa, w stolicy powstały Dworzec Centralny i Trasa Łazienkowska. Rozpoczęto licencyjną produkcję fiata 126p, który miał się stać samochodem dla każdego Polaka. Nabyto licencje na produkcję silników Leylanda, autobusów Berliet i ciągników Massey-Ferguson. Rozbudowywano przemysł chemiczny, elektroniczny, maszynowy. PRL ogłoszono dziesiątą gospodarką świata. Rozwój propagowano hasłem: „Żeby Polska rosła w siłę, a ludziom żyło się lepiej”.

Wątłe podstawy

Karierę zrobiły słowa „ekspert” i „fachowiec”. Liczyła się - przynajmniej w deklaracjach - wiedza, fachowość i zawodowe umiejętności. W propagandzie chwalono „ludzi dobrej roboty”. Zaczęto doceniać naukowców, co - jak podkreśla prof. Zaremba - było znaczące po nagonce na inteligencję w marcu 1968. Powstały zespoły eksperckie i komitety doradcze złożone z uczonych. Wytworzyła się klasa wykształconych dyrektorów, menedżerów i inżynierów, dla których - znowu przynajmniej w deklaracjach - ważniejsza była ekonomiczna efektywność niż ideologia.

I rzeczywiście - Polska się unowocześniła, a ludziom żyło się lepiej. Zwykły obywatel mógł sobie pozwolić na kupienie pralki, lodówki, telewizora, motocykla, samochodu (Prof. Zaremba: - W 90 proc. gospodarstw pojawiła się lodówka). Poprawiło się zaopatrzenie, w sklepach więcej było żywności, a także towarów zagranicznych. Wzrosły zarobki, a tym samym i siła nabywcza ludności. Poluzowano politykę paszportową, łatwej było wyjechać do państw socjalistycznych i na Zachód. Można było zakładać konta walutowe, kupować w Peweksie.

Szybko jednak okazało się, że cały ten przyspieszony rozwój opiera się na wątłych podstawach. Gigantyczne pieniądze zainwestowane w gospodarkę nie zwracały się. Zakłady budowano dłużej niż planowano. Koszt ich wzniesienia był znacznie wyższy niż obliczano. Do tego towary nie były aż tak nowoczesne i atrakcyjne (zwłaszcza dla zachodniego klienta). Tym samym produkcja eksportowa nie była tak wielka, jak planowano i nie przynosiła takich wpływów dewizowych, jak oczekiwano. Zadłużenie zagraniczne się zwiększało, bo brano nowe kredyty, a oprocentowanie już wziętych rosło.

- Okazało się, że gigantyczne inwestycje (np. Huta Katowice - wówczas największa budowa w Europie) są przesadzone, a w dodatku źle zarządzane, bo tak naprawdę nie było fachowej kadry. Ciągniki Ferguson zaczęto produkować dziesięć lat po zakupieniu licencji. Kredytów wzięto za dużo i w zbyt krótkim czasie. Przebudowę gospodarki ogłoszono już na VI zjeździe partii w grudniu 1971 r., a przecież przygotowanie tak szeroko zakrojonych zmian wymaga gruntownych przygotowań i planowania - podkreśla prof. Zaremba.

Członków ekipy, którzy zwracali uwagę na niebezpiecznie rosnące zadłużenie - Franciszka Szlachcica i Stefana Jędrychowskiego - usunięto z kierownictwa. Reszta nie dopuszczała myśli, że coś może pójść źle. „Staliśmy się więźniami obrazu rzeczywistości, który kształtowaliśmy jako strategię” – czytamy w książce opinię jednego z nich. Pod koniec 1979 r. obsługa zadłużenia zagranicznego przekroczyła 100 proc. wpływów z eksportu za waluty wymienialne. Na dobrą sprawę Polska stała się bankrutem.

Załamanie

A ceny rosły, płace także, co w gospodarce niedoboru skutkowało wykupywaniem, a potem brakami towarów. By zmniejszyć nierównowagę budżetową wiosną 1976 r. Biuro Polityczne podjęło decyzję o wprowadzeniu znacznej podwyżki cen mięsa, cukru, chleba i ziemniaków. Mimo przygotowań i akcji propagandowej w mediach, podwyżka wywołała silne protesty społeczne, które przerodziły się w zamieszki w Radomiu, Ursusie i Płocku. Robotnicze wystąpienia stłumiono siłą (choć tym razem bez użycia broni), a uczestników represjonowano.

Czerwiec stał się przełomem. Zaufanie do Gierka i jego ekipy pękło, nastroje - nie tylko ekonomiczne, ale również polityczne
- zaczęły się pogarszać. Efektem radomskich represji było powstanie Komitetu Obrony Robotników. Była to pierwsza od czasów Mikołajczykowskiego PSL jawna organizacja opozycyjna w PRL. Z czasem pojawiły się kolejne: Studencki Komitet Solidarności, Wolne Związki Zawodowe, Ruch Obrony Praw Człowieka i Obywatela, Konfederacja Polski Niepodległej.

Pogarszała się też sytuacja ekonomiczna. Rosła inflacja, pogłębiał się deficyt handlowy, wprowadzono kartki na cukier. By ratować gospodarkę brano kolejne kredyty. Na przełomie 1978 i 1979 r. wystąpiła zima stulecia z silnymi mrozami i dużymi opadami, która sparaliżowała kraj. Plagą była powszechna korpupcja.

- Cała druga połowa lat 70. i lata 80. to zmaganie się z rosnącym kryzysem i spiralą zadłużeniową. Koniec dekady Gierka to 24 miliardy dolarów długu. Ekonomiści oceniają, że 30 proc. wydatków z budżetu na obsługę zadłużenia to maksimum. Wtedy wydawano około 60 proc., a potem jeszcze więcej - mówi prof. Zaremba.

Pogłębiający się kryzys doprowadził latem 1980 r. do strajków w zakładach Wybrzeża, które potem rozszerzyły się na inne części kraju. Ich efektem był upadek Gierka i jego ekipy oraz powstanie „Solidarności”, która zupełnie zmieniła polityczny obraz PRL-u.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski