Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraczkiewicz odchodzi

ANMI
IV LIGA PIŁKARSKA. Po 977 dniach z Tuchovią rozstał się trener Leszek Kraczkiewicz. - Nie wycisnę więcej z drużyny - mówi były już szkoleniowiec.

Kraczkiewicz w Tuchovii pracował od 14 stycznia 2010. Wówczas nie utrzymał jej w czwartej lidze. W kolejnym sezonie była klasą dla siebie. W świetnym stylu wygrała piątą ligę i zameldowała się w czwartej. Poprzedni sezon miała niezwykle udany. Zajęła drugie miejsce, co jest najlepszym rezultatem w historii klubu.

Obecne rozgrywki nie były dla niej złe. Tuchovia zajmuje ósme miejsce. Zanotowała wprawdzie trzy mecze bez wygranej i strzelonej bramki, ale nikt nie winił za to Kraczkiewicza. Ten jednak postanowił odejść. - Stwierdziłem, że właśnie w tym momencie jest najlepszy moment, żeby ktoś inny wszedł do szatni. Świeża krew jest potrzeba chłopakom. Nie byłem w stanie nic więcej z nich wycisnąć. Chciałbym zaznaczyć, że działacze z Tuchowa bardzo elegancko się zachowali. Nie chcieli się zgodzić na moje odejście. Po dłuższej rozmowie przystali na moje argumenty i odejście. Wszystkim, z którymi pracowałem w Tuchowie, chciałbym bardzo serdecznie podziękować - mówi były już szkoleniowiec.

Tuchovia pod wodzą Kraczkiewicza rozegrała 84 mecze. Wygrała 48, 16 zremisowała, w 20 przegrywała. W tym czasie strzeliła 182 bramki, tracąc 86. Działacze Tuchovii już przystąpili do poszukiwań następcy Kraczkiewicza.

Najprawdopodobniej poznamy go w przyszłym tygodniu. Obecnie zajęcia z zespołem prowadzi doświedczony obrońca Krzysztof Różycki, który wspólnie z Łukaszem Gierałtem mają ustalić skład na najbliższy mecz z Skalnikiem Kamionka Wielka.

(ANMI)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski