Kradną ludziom sen

   Niektóre noce na tarnowskich Falklandach stają się dla wielu mieszkańców nie do zniesienia. Młodzie ludzie, będąc niekiedy pod wpływem alkoholu, urządzają pod blokami spotkania, głośno zachowując się prawie do rana. Policja obiecuje, że będzie walczyć z tym zjawiskiem.
   Donośne krzyki, śmiechy i stek przekleństw, towarzyszący owym "dyskusjom", utrudnia życie mieszkańcom wielu bloków, położonych na Osiedlach Jasna II i Westerplatte. - _Przed blokami już wieczorem zbierają się młodzi ludzie, piją piwo, a potem niemal przez całą noc wykrzykują - _opowiada jeden z lokatorów__bloku przy ul. Westerplatte. - Akustyka między blokami jest taka, że robi się wielka wrzawa, która nie daje spać spokojnym ludziom. Ci, którzy już nie wytrzymują nerwowo, starają się z okien swoich mieszkań uspokajać tych, którzy na dole krzyczą. Ale tamci, jeśli reagują, to tylko jakimiś ordynarnymi odzywkami. Niektórzy już boją się interwieniować.
   Najbardziej zdeterminowani lokatorzy telefonują na policję. Policja nie odmawia przyjazdu, ale jej interwencja pomaga na krótko. Chuligani z wyższych pięter klatek schodowych obserwują czy nadjeżdża radiowóz. W razie czego ostrzegają swoich kolegów, którzy zdążą się rozbiec w inne miejsca. - _Zawsze w takich przypadkach będziemy starać się pomóc niepokojonym przez osiedlowych chuliganów mieszkańcom - _deklaruje asp. sztab. Andrzej Sus, rzecznik prasowy tarnowskiej policji. - Można do nas telefonować nawet bez konieczności podawania swoich personaliów.
   Mieszkańcy Falklandów są zdania, że interwencje policyjne byłyby skuteczniejsze, gdyby używano nieoznakowanych radiowozów i gdyby przynajmniej jednego z chuliganów spotkała za zakłócanie porządku przewidziana prawem kara.
(ziob)