W Krynicy
Zapowiedziane na 10 września referendum w sprawie odwołania Rady Gminy Uzdrowiskowej w Krynicy nie wzbudza na razie większego zainteresowania. Indagowani mieszkańcy wzruszają ramionami lub odpowiadają enigmatycznie: zamieni stryjek siekierkę na kijek. Wsiadający do autobusu do Mochnaczki twierdzą rozżaleni: miasto żyje kosztem wsi!
Cała grupa "referendarzy" skupiona wokół Czesława Junga z Berestu chce - po ewentualnym dojściu do władzy - "doprowadzić do uporządkowanej, przejrzystej i jawnej gospodarki środkami publicznymi". Chce "jawnej informacji o możliwościach finansowych rozwiązywania podstawowych potrzeb zbiorowych mieszkańców gminy, pełnej informacji o stanie zadłużenia gminy i jej podmiotów".
Głównym celem referendum jest - w mniemaniu obecnej opozycji - "przywrócenie idei prawdziwej samorządności, aby każdy mieszkaniec miał rzeczywisty wpływ na wybranych przez siebie radnych i na politykę gminy".
Pięknie, aczkolwiek chyba jednak zbyt górnolotnie, brzmi postulat: "Chcemy, aby nasze dzieci miały możliwości życia i rozwoju na terenie gminy, a nie musiały emigrować w Polskę. Nie chcemy, aby wyludniały się nasze wioski. Chcielibyśmy, aby nasi synowie i ojcowie rodzin nie musieli wyruszać za chlebem na dzikie budowy w Warszawie i Łodzi".
"Referendarze" uspokajają urzędników: po zmianie Rady Gminy żadne masowe zwolnienia nie są planowane. Niech się boi ten, kto ma nieczyste sumienie.
Niezależna Grupa Samorządowa, rządząca do tej pory Krynicą, wzięła się na inny sposób: publikuje stenogramy z zebrań wiejskich i wystąpień sesyjnych Czesława Junga z lat 1990-2000 w zakresie odnoszącym się do wsi i problemów jej mieszkańców. Wynika z nich, że radny Jung dopiero teraz stał się żarliwym "obrońcą" dyskryminowanej rzekomo wiejskiej części gminy Krynica. Wcześniej nikt go nie widział na zebraniu wiejskim, nawet w macierzystym okręgu wyborczym.
Przewodniczący klubu NGS, Stanisław Ćwiertniewicz słysząc o zarzutach (z biuletynu nr 5) dotyczących wzrostu bezrobocia i drożyzny nazywa je wprost bredniami:
- Nawet dziecko wie, że ceny towarów i usług kształtuje producent i handlowcy, a nie gmina. Takich paradoksów jest więcej. Pan Jung - przez 8 lat wiceprzewodniczący rady - rezygnuje z funkcji kilka miesięcy po ostatnich wyborach samorządowych. Rozumiem takie zachowanie po dwóch, trzech latach. Ale tak od razu? Można więc domniemywać, że nie chodzi o rozczarowanie polityką społeczno-gospodarczą, lecz o niespełnione pragnienie objęcia posady wiceburmistrza czy przewodniczącego rady, czego zresztą wielokrotnie się domagał.
Tekst i fot.: (LEŚ)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?