Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Akt oskarżenia w sprawie zabójstwa na os. Na Wzgórzach

Marcin Banasik
Marcin Banasik
zdjęcie ilustracyjne
zdjęcie ilustracyjne archiwum Polska Press
24-letni Dominik P. 19 sierpnia 2017 roku zaatakował nożem mężczyznę. Oskarżony zadał mu ciosy nożem, przez co ofiara wykrwawiła się na śmierć. Sprawcy grozi nawet dożywocie. Spraw właśnie trafiła do sądu.

**

CZYTAJ TAKŻE: Wzgórza Krzesławickie: 33-latek śmiertelnie ugodzony nożem

**

19 sierpnia ubiegłego roku oskarżony umówił się ze swoim kolegą i około godz. 20 spotkali się na klatce schodowej bloku, w którym zamieszkiwał oskarżony, gdzie spożywali piwo. Z ustaleń prokuratury wynika, po około 30 minutach udali się razem w kierunku sklepu monopolowego, gdzie oskarżony spotkał dawnego znajomego. Mężczyźni zakupili piwo, które spożywali w okolicy sklepu. Po pewnym czasie pierwszy ze znajomych oskarżonego, pożegnał się i odszedł. Oskarżony udał się ponownie do sklepu monopolowego w celu zakupu alkoholu.

W tym samym czasie w okolicy sklepu znajdowała się grupa trzech osób, która spożywała alkohol. Oskarżony Dominik P. zaczął im się przyglądać.

– Następnie zaczął go gonić. W pościg włączyła się jeszcze pozostałe dwie osoby. Podczas pościgu, od przypadkowo napotkanych osób, uzyskali informację, że goniony przez nich mężczyzna udał się w stronę pętli tramwajowej. Tam zaatakowali osobę, która, jak się okazało, nie miała związku zajściem pod sklepem monopolowym. Następnie troje znajomych powróciło w okolice sklepu z zamiarem dalszego spożywania alkoholu – mówi prok. Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Do grupy ponownie podszedł oskarżony i w stronę jednego z mężczyzn zaczął kierować wyzwiska.

Kraków. Atak na Prokocimiu. Pod blokiem zapłonęły znicze [ZDJĘCIA]

– Mężczyźni zaczęli się szarpać i popychać, a także zadawać sobie ciosy rękami. W trakcie starcia doszło do szamotaniny, w czasie której oskarżony zadał pokrzywdzonemu ciosy nożem. W pewnym momencie mężczyźni upadli na ziemię, a gdy oskarżony zorientował się, że pokrzywdzony krwawi, oddalił się z miejsca zdarzenia, zabierając ze sobą nóż. Udał się do swojego miejsca zamieszkania, gdzie dokładnie umył ręce, aby pozbyć się śladów krwi. Następnie wrócił na miejsce, w którym doszło do zdarzenia i obserwował, jak znajomi pokrzywdzonego udzielają mu pomocy – opowiada.

W tym czasie, w drodze na miejsce zdarzenia była już karetka pogotowia wezwana przez znajomego pokrzywdzonego. Po przybyciu na miejsce karetki pogotowia, lekarz stwierdził zgon pokrzywdzonego.

Oskarżony nie przyznawał się do winy

W trakcie przesłuchania w charakterze podejrzanego Dominik P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, w których m.in. podał, że to pokrzywdzony zaczął go prowokować słownie, a następnie doszło pomiędzy nimi do szarpaniny. Dominik P. konsekwentnie twierdził, że działał w obronie własnej oraz zasłaniał się niepamięcią, co do szczegółów zajścia.

Wyjaśnienia te są sprzeczne ze zgromadzonym materiałem dowodowym, a przede wszystkim sprzeczne z zeznaniami świadków, którzy wskazali, że to oskarżony zaatakował pokrzywdzonego i że to on miał ze sobą nóż.

Oskarżony nie był wcześniej karany sądownie. Za wspomniany czyn grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski

Źródło: Gazeta Krakowska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski