**
CZYTAJ TAKŻE: Wzgórza Krzesławickie: 33-latek śmiertelnie ugodzony nożem**
19 sierpnia ubiegłego roku oskarżony umówił się ze swoim kolegą i około godz. 20 spotkali się na klatce schodowej bloku, w którym zamieszkiwał oskarżony, gdzie spożywali piwo. Z ustaleń prokuratury wynika, po około 30 minutach udali się razem w kierunku sklepu monopolowego, gdzie oskarżony spotkał dawnego znajomego. Mężczyźni zakupili piwo, które spożywali w okolicy sklepu. Po pewnym czasie pierwszy ze znajomych oskarżonego, pożegnał się i odszedł. Oskarżony udał się ponownie do sklepu monopolowego w celu zakupu alkoholu.
W tym samym czasie w okolicy sklepu znajdowała się grupa trzech osób, która spożywała alkohol. Oskarżony Dominik P. zaczął im się przyglądać.
– Następnie zaczął go gonić. W pościg włączyła się jeszcze pozostałe dwie osoby. Podczas pościgu, od przypadkowo napotkanych osób, uzyskali informację, że goniony przez nich mężczyzna udał się w stronę pętli tramwajowej. Tam zaatakowali osobę, która, jak się okazało, nie miała związku zajściem pod sklepem monopolowym. Następnie troje znajomych powróciło w okolice sklepu z zamiarem dalszego spożywania alkoholu – mówi prok. Janusz Hnatko, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Do grupy ponownie podszedł oskarżony i w stronę jednego z mężczyzn zaczął kierować wyzwiska.
– Mężczyźni zaczęli się szarpać i popychać, a także zadawać sobie ciosy rękami. W trakcie starcia doszło do szamotaniny, w czasie której oskarżony zadał pokrzywdzonemu ciosy nożem. W pewnym momencie mężczyźni upadli na ziemię, a gdy oskarżony zorientował się, że pokrzywdzony krwawi, oddalił się z miejsca zdarzenia, zabierając ze sobą nóż. Udał się do swojego miejsca zamieszkania, gdzie dokładnie umył ręce, aby pozbyć się śladów krwi. Następnie wrócił na miejsce, w którym doszło do zdarzenia i obserwował, jak znajomi pokrzywdzonego udzielają mu pomocy – opowiada.
W tym czasie, w drodze na miejsce zdarzenia była już karetka pogotowia wezwana przez znajomego pokrzywdzonego. Po przybyciu na miejsce karetki pogotowia, lekarz stwierdził zgon pokrzywdzonego.
Oskarżony nie przyznawał się do winy
W trakcie przesłuchania w charakterze podejrzanego Dominik P. nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Złożył wyjaśnienia, w których m.in. podał, że to pokrzywdzony zaczął go prowokować słownie, a następnie doszło pomiędzy nimi do szarpaniny. Dominik P. konsekwentnie twierdził, że działał w obronie własnej oraz zasłaniał się niepamięcią, co do szczegółów zajścia.
Wyjaśnienia te są sprzeczne ze zgromadzonym materiałem dowodowym, a przede wszystkim sprzeczne z zeznaniami świadków, którzy wskazali, że to oskarżony zaatakował pokrzywdzonego i że to on miał ze sobą nóż.
Oskarżony nie był wcześniej karany sądownie. Za wspomniany czyn grozi mu kara pozbawienia wolności na czas nie krótszy niż 8 lat, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności.
ZOBACZ KONIECZNIE:
WIDEO: Poszukiwani przez policję z Małopolski
Źródło: Gazeta Krakowska
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?