Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Awantura na spotkaniu w sprawie Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Tyńcu

Aleksandra Łabędź
Aleksandra Łabędź
Spotkanie informacyjne na temat budowy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Lasach Tynieckich zamieniło się w awanturę, przekrzykiwanie i wygwizdywanie wypowiedzi urzędników. Mieszkańcy Tyńca, którzy bardzo licznie przyszli na spotkanie z pomysłodawcami budowy placówki, twierdzili, że pierwszy raz słyszą o takim pomyśle i nikt z nimi tego nie konsultował. Z kolei radni przypominają, że o inwestycji informowali od czterech lat i nie ma już szans na wycofanie się miasta z budowy Ośrodka. Radny Wojciech Krzysztonek podkreślił, że dbanie o dzikie zwierzęta to obowiązek gminy, a radni podjęli już uchwałę w sprawie inwestycji. Na stworzenie projektu zabezpieczono już 1 mln zł.

Kilkadziesiąt osób, głównie mieszkańcy Tyńca, ze zdziwieniem słuchali informacji przedstawianych na temat planu budowy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Lasach Tynieckich. Zebrani twierdzili, że nie mieli pojęcia o planach związanych z Ośrodkiem, a to wszystko co było im prezentowane podczas spotkania to zupełnie nowe rzeczy. Mieszkańcy wielokrotnie krzyczeli, że nikt z nimi tego nie ustalał. Przeciwnicy inwestycji nie przebierali w słowach jednocześnie nie dopuszczając do głosu organizatorów spotkania.

Jednak, jak już wcześniej pisaliśmy, sprawa budowy Ośrodka ciągnie się już od 2018 roku, czyli od podjęcia uchwały w tej sprawie i wielokrotnie była aktualizowana na stronach Urzędu Miasta Krakowa oraz stronie Dzikiej Kliniki. Wówczas za kilkuhektarową działką w Lasach Tynieckich głosowało 360 osób, a podczas późniejszej sesji Rady Miasta Krakowa 32 radnych.

Bardzo emocjonujące spotkanie

Dariusz, mieszkaniec Krakowa i sympatyk przyrody wziął udział w spotkaniu i mimo mijających godzin, nie może wyjść z podziwu tego, co tam się działo.

- Ja byłem w szoku, ponieważ przeoczyłem, że ta decyzja o lokalizacji jest już postanowiona, a sami mieszkańcy twierdzili, że dowiedzieli się o tym dopiero podczas tego spotkania. Urzędnicy byli przygotowani na opowiadanie szczegółów o tym jak będzie wyglądał Ośrodek, wizualizacja i wstępne plany, a mieszkańcy byli zszokowani, że nikt tego z nimi nie konsultował. Trudno to było nazwać spotkaniem, ponieważ było ciągłe przekrzykiwanie się. Wszyscy wyszli bez konkretnych ustaleń i odpowiedzi – mówi mieszkaniec Krakowa.

Dodatkowy chaos powodowało to, że podczas spotkania mieszały się wątki budowy Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Tyńcu oraz budowanej już kliniki przez Uniwersytet Rolniczy w Rząsce.

Radny Marek Sobieraj mówił nam już wcześniej, że jest całkowicie przeciwny powstaniu tej inwestycji. Argumentował on swoje stanowisko, punktując powody korzystniejszej współpracy z UR, niż budowaniem kolejnego ośrodka w Tyńcu. Spośród korzyści Sobieraj wymieniał m. in. najlepszych specjalistów w ośrodku UR, termin otwarcia placówki uniwersyteckiej w przyszłym roku w Rząsce, dostępność lecznicy 24h na dobę 7 dni w tygodniu. Zdaniem radnego miasto mogłoby tam leczyć zwierzęta płacąc za konkretną sztukę. Dodał również, że nie trzeba będzie inwestować w budowę i drogę dojazdową, a także doprowadzenie wszelkich mediów.

Mieszkańcy punktowali swoje postulaty

Na spotkaniu pojawiały się głosy mieszkańców Tyńca, że nie mają nic przeciwko temu, aby pomagać potrzebującym zwierzętom, jednak nie w tym miejscu. Jednocześnie wypunktowali kilka innych bardzo istotnych dla nich spraw m. in. problem z wąską drogą i brakiem chodnika, a co za tym idzie z utrudnieniami, które mogłyby się pojawić w ruchu po otworzeniu Ośrodka. W odpowiedzi na te głosy Wojciech Krzysztonek, Radny Miasta Krakowa zwrócił uwagę, żeby podczas przygotowania projektu uwzględnić rozwiązania jak najmniej uciążliwe dla mieszkańców.

- Dla mnie ten protest mieszkańców był zupełnie niezrozumiały. Jedyny merytoryczny argument dotyczył jedynie drogi – podkreślił Krzysztonek.

Pojawił się także problem z wodociągiem i ciągłymi brakami wody. Kluczowy okazał się również argument związany z kanalizacją, a raczej jej brakiem. Mieszkańcy i tak już są oburzeni tym, że nie mają kanalizacji, a dodatkowo poirytował ich fakt, że do Ośrodka miałyby jeździć samochody wywożące nieczystości.

Mieszkańcy mówili również o swoich obawach związanych z bezpieczeństwem. Pojawiły się głosy pełne obawy, że w Ośrodku miałyby być leczone jakieś egzotyczne gatunki zwierząt, bądź na przykład żubry, dziki i wilki, które później zostałyby wypuszczane do Lasów Tynieckich.

- Nieprawdą jest plotka o konieczności wycinki 3 ha lasu pod ośrodek. Wycinać się będzie tylko pod budynki i dojazdy na działce mniejszej od 2 ha. Nieprawdą jest, że wypuszczane będą z ośrodka dziki albo wilki, stwarzając zagrożenie dla mieszkańców Tyńca. Takie głupoty rozsiewają przeciwnicy budowy ośrodka, włącznie z tym że wszystkie ścieki z ośrodka będzie się wylewać prosto do lasu. Absurd! - odpiera wszelkie zarzuty i tłumaczy Joanna Wójcik, z Fundacji Dzika Klinka - Centrum Pomocy dla Dzikich Zwierząt.

Mieszkańcy nie dali się wytłumaczyć

Większość argumentów i pytań, które padały wynikały z braku wiedzy na temat Ośrodka.

- Mieszkańcy w ogóle nie dopuścili nas do głosu, dlatego ciężko było im merytorycznie wytłumaczyć jak ten Ośrodek będzie wyglądał, na jakich zasadach działał itd, ponieważ nikt nie chciał słuchać – mówi radna miejska Iwona Chamielec.

Również Joanna Wójcik mówi nam, że nie miała możliwości, żeby dojść do słowa i czegokolwiek wytłumaczyć.

Ośrodek musi powstać w Tyńcu

Radna Iwona Chamielec dodaje

– Rada Miasta podjęła uchwałę i to jest wiążące. Mieszkańcy w wyniku konsultacji zadecydowali o tej lokalizacji, więc jakakolwiek zmiana musiałaby być wprowadzana znów uchwałą Rady Miasta. Konsultacje odbyły się oficjalnie, zostało postanowione o tym miejscu budowy i na ten moment nic nie wskazuje, żebyśmy szukali innego miejsca. Ciężko będzie przekonać tylu radnych do szukania teraz nowej lokalizacji, którą ciężko w Krakowie znaleźć.

V LO w Krakowie znalazło się w ścisłej czołówce w ogólnopolskim rankingu

Najlepsze licea w Krakowie (a nawet w całej Polsce). Jest no...

Kraków jest jedynym dużym miastem w Polsce, które takiego Ośrodka nie ma.

- To nie jest tak, że będziemy tam zwozić ciężarówkami zwierzęta. Mam wrażenie, że mieszkańcy są nastraszani, że będziemy zwozić dzikie i egzotyczne zwierzęta, a tymczasem chodzi tu głównie o jeże, wiewiórki, nietoperze, czy potrąconą sarnę. Oczywiście będzie to głównie w okresie lęgowym, a w okresie zimowym tych zwierząt będzie dużo mniej. Obawy o zwiększony ruch tam jest mocno przerysowany - wyjaśnia Chamielec.

- Nie można po czterech latach nawracać rzeki. Decyzja o lokalizacji została już podjęta, została wykonana koncepcja ze środków miasta – mówi Krzysztonek i dodaje - To było spotkanie informacyjne, nie konsultacyjne. Pojawili się urzędnicy i autor koncepcji. Przedstawiliśmy informacje na temat Ośrodka i teraz po tym spotkaniu ja osobiście oczekuję, że Prezydent ogłosi przetarg na projekt budowlany z tej przyczyny, że zadanie już jest w budżecie.

Radny podkreśla, że dbanie o dzikie zwierzęta to obowiązek gminy i co roku wydatkowane są środki finansowe, aby realizować to zadanie poprzez płacenie podmiotom zewnętrznym.

od 7 lat
Wideo

21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Kraków. Awantura na spotkaniu w sprawie Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Tyńcu - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski