Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Bezkarność ludzi, którzy zniszczyli zabytek przy Szpitalnej. Dlaczego nikt nie usłyszał zarzutów?

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Kamienica przy Szpitalnej 4
Kamienica przy Szpitalnej 4 Konrad KozłOwski/Polskapress
Nikt nie usłyszał zarzutów w sprawie zdewastowania zabytkowych elementów kamienicy przy ulicy Szpitalnej w centrum Krakowa. Mimo że śledczy mieli grono potencjalnych sprawców przestępstwa. Policjanci wylegitymowali robotników, którzy prowadzili remont budynku. - Pojawia się pytanie, dlaczego nie uznano jako sprawcy przestępstwa właściciela zabytku, który już miał podobne zarzuty w innej sprawie? - zastanawia się radca prawny Bartosz Gwóźdź, który zajmuje się m.in. samowolami budowlanymi. Prokuratura na to pytanie na razie nie odpowiedziała. Była małopolska konserwator zabytków Monika Bogdanowska uważa, że służby konserwatorskie nie zostały w tej sprawie wsparte przez organy ścigania. - Skoro nawet prokurator nie potrafił ustalić sprawców przestępstwa, to co można więcej zrobić w takiej sytuacji? Kto ma pilnować prawa i ścigać ludzi za niszczenie dóbr narodowej kultury? - zastanawia się Bogdanowska.

FLESZ - Finlandia chce wstąpić do NATO

od 16 lat

Jest 24 września 2019 roku. Krakowscy policjanci interweniują przy ulicy Szpitalnej 4. Legitymują sześciu robotników, którzy prowadzą remont zabytkowej kamienicy. Okazuje się, że wśród pracowników jest mężczyzna, poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Nowym Targu. Ma do odbycia "zastępczą karę pozbawienia wolności". Za co, policja nie wyjaśnia. Koniec końców trafia do zakładu karnego.

Funkcjonariusze rozpytują pozostałych robotników na temat prac, jakie prowadzą przy Szpitalnej 4. - Następnie zostali zwolnieni - przypomina sobie mł. insp. Sebastian Gleń, rzecznik prasowy małopolskiej policji. Sprawa zostaje przekazana do krakowskiej prokuratury, która wszczyna śledztwo w sprawie zniszczenia zabytku. Jak informowaliśmy ostatnio, zostało umorzone.

Kara

Sprawą zajął się też Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków. Jego pracownicy ustalili, że doszło do zdewastowania zabytkowych elementów kamienicy. Podczas prowadzonego bez konserwatorskiego zezwolenia remontu "uszkodzone zostały wątki kamienne w piwnicach". Do tego "obudowano ściankami kartonowo gipsowymi ściany na poziomie parteru", a także "poprowadzono nieprawidłowo instalacje elektryczne". W związku z tym WUOZ nałożył na właściciela wpisanego do rejestru zabytków budynku pół mln zł kary.

Kamienica przy Szpitalnej 4
Kamienica przy Szpitalnej 4 Konrad KozłOwski/Polskapress

O sprawie szeroko pisaliśmy w 2020 roku. Jak udało nam się wówczas nieoficjalnie ustalić, właścicielem kamienicy jest znany przedsiębiorca z Nowego Targu. Od decyzji, zgodnie z którą WUOZ nałożył na niego karę, odwołał się do Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Jak ostatnio informowaliśmy, sprawa nadal jest w toku.

Kamienica przy ulicy Szpitalnej 4 została wpisana do rejestru zabytków w 1995 roku. To budynek o "kilku czytelnych nawarstwieniach stylowych, pochodzących z różnych epok historycznych (XV-koniec XIX w.)". - Posiada walory architektoniczne oraz urbanistyczne, a także artystyczne. Z powyższych względów jest objęty ścisłą ochroną konserwatorską - przekonuje w rozmowie z nami Barbara Karkoszka, rzecznik WUOZ.

Za zniszczenie zabytkowych elementów nikt nie poniósł odpowiedzialności karnej. Krakowska prokuratura umorzyła śledztwo z powodu niewykrycia sprawców przestępstwa. To o tyle zaskakująca decyzja śledczych, że mieli przecież grono potencjalnych sprawców dewastacji zabytkowych elementów budynku. Chodzi o wylegitymowanych przez policję robotników.

- Prokuratura nie wykryła sprawców, a przecież podczas drugiej interwencji WUOZ oraz policji (pierwsza dotyczyła wstrzymania prowadzonych bez pozwolenia prac, druga była konieczna, gdy okazało się, że mimo to prace dalej są prowadzone), funkcjonariusze wylegitymowali robotników. Rozumiem, że prokurator nie potrafił ustalić, na czyje polecenie prowadzili prace? - zastanawia się była małopolska konserwator zabytków Monika Bogdanowska, która zajmowała się sprawą z ramienia WUOZ. Mimo wszystko niewykrycie sprawców przestępstwa uważa za rozczarowujące.

Jak to się stało, że nikt nie usłyszał zarzutów w sprawie zdewastowania zabytkowych elementów kamienicy w centrum miasta? Prokuratura nie odpowiedziała wprost na tak postawione pytanie. - Podczas interwencji 24 września 2019 r. funkcjonariusze policji wylegitymowali pracujące w kamienicy osoby. Zostały one przesłuchane w charakterze świadków, nie przedstawiono im żadnych zarzutów - wyjaśnia jedynie prokurator Janusz Hnatko, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krakowie.

Brak monitoringu

Radca prawny Bartosz Gwóźdź z krakowskiej kancelarii GP tłumaczy, że niestety w przypadku niszczenia budynków, także tych zabytkowych, bardzo trudno zebrać materiał dowodowy. - W szczególności, gdy teren nie jest objęty monitoringiem - wyjaśnia (krakowska policja nie udzieliła nam informacji, czy przy Szpitalnej 4 są kamery monitoringu, a jeśli tak, to czy nagranie z nich zostało zabezpieczone).

Z kolei zeznania świadków zazwyczaj są na tyle sprzeczne, że trudno na ich podstawie jednoznacznie wytypować podejrzanego i udowodnić mu winę. - Szczególnie, że po wejściu do obiektu służb mundurowych osoby wykonujące prace najczęściej mówią, że akurat one jeszcze nie zdążyły zacząć, czy że tylko przebywają w obiekcie przypadkowo - twierdzi radca prawny.

Trudno mu skomentować umorzone przez prokuraturę postępowanie w sprawie kamienicy przy Szpitalnej 4, nie znając akt sprawy. - Jednak pojawia się pytanie, dlaczego nie uznano jako sprawcy przestępstwa właściciela budynku, który już miał podobne zarzuty w innej sprawie? - zastanawia się Gwóźdź.

Przypomnijmy, że właścicielem kamienicy jest wspomniany już wcześniej znany przedsiębiorca z Nowego Targu Tomasz Ż., który - wraz z jeszcze jedną osobą - jest oskarżony o uszkodzenie wpisanego do rejestru zabytków pensjonatu "Panorama" w Zakopanem. Pytanie, dlaczego nie usłyszał zarzutu również w sprawie zniszczenia budynku przy Szpitalnej 4, zadaliśmy prokuraturze. Czekamy na odpowiedź.

Prawnik wyjaśnia, że zgodnie z orzecznictwem sądowym oraz przepisami ustawy o ochronie i opiece nad zabytkami, to właśnie na właścicielu zabytkowej nieruchomości ciąży obowiązek jej odpowiedniego zabezpieczenia. - W szczególności powinien on dopilnować, aby inne, nieustalone osoby nie dokonały przestępstwa uszkodzenia zabytku czy przeprowadzenia robót budowlanych bez wymaganego zezwolenia administracyjnego - wyjaśnia Gwóźdź.

Zauważa, że na terenie Krakowa bardzo często dochodzi do celowego niszczenia zabytków. - Zdarzają się nawet przypadki całkowitego, nielegalnego wyburzania takich budynków. Warto przytoczyć choćby nielegalne wyburzenie części koszarowej fortu w rejonie ulicy Wybickiego - twierdzi prawnik.

W wyjaśnianiu tego typu spraw niezwykle istotna jest ścisła współpraca organów ścigania z instytucjami, zajmującymi się ochroną zabytków. - Jednak w przypadku ustalenia przez śledczych, że sprawcą czynu nie jest sam właściciel zabytku, szanse na wykrycie sprawcy znacznie maleją - twierdzi Gwóźdź.

Monika Bogdanowska uważa, że w przypadku kamienicy przy Szpitalnej 4 organy państwa, stojące na straży praworządności, nie wsparły służb konserwatorskich. - Skoro nawet prokurator nie potrafił ustalić sprawców przestępstwa, to co można więcej zrobić w takiej sytuacji? Kto ma pilnować prawa i ścigać ludzi za niszczenie dóbr narodowej kultury? - zastanawia się była wojewódzka konserwator zabytków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Kraków. Bezkarność ludzi, którzy zniszczyli zabytek przy Szpitalnej. Dlaczego nikt nie usłyszał zarzutów? - Gazeta Krakowska

Wróć na dziennikpolski24.pl Dziennik Polski