Uczestnicy sobotniej demonstracji przekonywali, że na wejściu w życie tej umowy straci większość społeczeństwa.
- Spowoduje ona napływ dużo gorszej jakości żywności zza oceanu. Ponadto po przyjęciu CETA państwa stracą kontrolę nad rynkiem i oddadzą ją wielkim korporacjom - podkreślał Krzysztof Śpiewla, współorganizator krakowskiego protestu. Wśród uczestników marszu znalazły się m.in. środowiska lewicowe oraz rolnicy. - Przez CETA nie będziemy mieć nic do powiedzenia. Nasze produkty są lepsze od tych z zagranicy, ale nasi rolnicy i tak będą tracić - ocenia Janina Kasprzyk, która przez lata zajmowała się uprawą ziemi.
Protest zgromadził ponad 200 osób, które z Rynku Głównego przeszły pod Urząd Wojewódzki i siedziby biur poselskich Róży Thun z Platformy Obywatelskiej, Ryszarda Terleckiego z Prawa i Sprawiedliwości oraz Jerzego Meysztowicza z Nowoczesnej. W każdym z tych miejsc zostawiali politykom plastikowe jabłka, które mają symbolizować modyfikowaną genetycznie żywność zza oceanu.
Swój sprzeciw wobec CETA wyraziły również środowiska prawicowe i narodowe. Jednak ich niedzielna demonstracja w centrum miasta zgromadziła mniej uczestników niż sobotni marsz. Podobne protesty, jak w Krakowie, w weekend odbywały się w całej Polsce m.in. w Nowym Sączu. Najliczniejszy - w Warszawie. Pojawiło się na nim kilka tysięcy osób.
Kompleksowa Umowa Gospodarczo-Handlowa (w skrócie CETA) utworzyć ma strefę wolnego handlu pomiędzy Unią Europejską a Kanadą. Negocjacje nad nią były tajne i zakończyły się dwa lata temu. CETA może w pełni wejść w życie już w przyszłym roku, jeśli zgodzi się na to większość krajów UE. A rząd PiS zwleka z zajęciem stanowiska w sprawie CETA.
Autor: Piotr Drabik
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?